Wojskowi handlowali nerkami zabitych?

 
Dziennik Aftonbladet wywołał burzę w Izraeluaftonbladet.se, TVN24

Izraelska armia zamieszana jest w nielegalny handel nerkami zabitych Palestyńczyków, napisał szwedzki dziennik "Aftonbladet". W Izraelu rozpętała się burza.

Według "Aftonbladet", który ma największy w Szwecji nakład, nielegalny handel organami odbywał się za przyzwoleniem władz izraelskich. Oparł się przy tym na wypowiedziach Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy.

W publikacji powiązał ich oskarżenia wobec Izraelczyków o handel organami z niedawnym zatrzymaniem w USA obywatela amerykańskiego narodowości żydowskiej podejrzanego o tego rodzaju praktyki.

Artykuł opatrzono zdjęciem martwego mężczyzny - Palestyńczyka, na

W tym samym czasie, gdy trwała kampania na rzecz organów, znikali młodzi Palestyńczycy. Pięć dni później, nocą, dostarczano ich do ich wsi - martwych i rozkrojonych "Aftonbladet"

Inne zdjęcie pokazuje młodych ludzi rzucających kamieniami. Na kolejnym figuruje Levy Izhak Rosenbaum, nowojorczyk oskarżony o próbę nielegalnego kupienia nerki od obywatela Izraela w celu sprzedania jej pacjentowi z USA za 160 tys. dolarów.

Młodzi Palestyńczycy znikają

Autor artykułu Donald Bostrom opisuje niedobór organów do przeszczepów w Izraelu i wspomina, że w 1992 roku rząd tego kraju rozpoczął kampanię, by pozyskać dawców. - W tym samym czasie, gdy trwała kampania na rzecz organów, znikali młodzi Palestyńczycy. Pięć dni później, nocą, dostarczano ich do ich wsi - martwych i rozkrojonych - pisze Bostrom.

Cytuje przy tym rzecznika armii izraelskiej, który przeczy tym oskarżeniom i mówi, że Palestyńczycy zabici przez armię izraelską rutynowo poddawani są sekcji zwłok.

W wywiadzie dla radia izraelskiego autor artykułu powiedział jednak, że jest zaniepokojony doniesieniami, o których usłyszał, ale nie wie, czy są one prawdziwe. Jego zdaniem, powinny zostać zbadane.

Protest Izraela

Reakcja Izraela na artykuł była natychmiastowa i wyjątkowo ostra. - Zaprotestowaliśmy przeciw temu artykułowi podczas spotkania z ambasador Szwecji w Izraelu Elisabet Borsiin Bonnier - powiedział rzecznik izraelskiego MSZ Jigal Palmor i określił publikację jako rasistowską.

Ocenił przy tym, że może ona zachęcać do przestępstw na tle rasowym. Wiceminister spraw zagranicznych Izraela Daniel Ajalon zażądał z kolei od rządu szwedzkiego, by potępił artykuł i określił go jako bezpodstawny.

Wyjątkowo ostra reakcja

Agencja Reutera wskazuje, że zarzuty, iż armia izraelska pobiera narządy od osób zmarłych w areszcie, podnosili Palestyńczycy już na początku lat 90. Nie zostały one nigdy poparte dowodami. Reuters zaznacza, że burzliwą reakcję w Izraelu budzi powtarzanie tych starych oskarżeń oraz wiązanie ich z obecną sprawą kryminalną w USA.

Opisując reakcje izraelskie agencja Reutera zauważa, że w tym kraju często krytyka ze strony Europy dotycząca polityki wobec Palestyńczyków odbierana jest jako wyraz antysemityzmu. Takie nastroje wzmogły się, według agencji, po styczniowej inwazji Izraela na Strefę Gazy. Jednak reakcja na szwedzki artykuł jest wyjątkowo ostra.

Przedstawiciele władz i komentatorzy przywołali historyczne zarzuty wobec krajów europejskich i w szczególności Szwecji, w tym jej neutralność wobec hitlerowskich Niemiec w czasie II wojny światowej. Jako "szwedzką produkcję" i "pornografię nienawiści" określił publikację przedstawiciel MSZ Jossi Lewi.

Gazeta milczy

Ambasador Izraela w Sztokholmie Benny Dagan ocenił, że artykuł nie jest wyrazem klimatu wrogości wobec Izraela w tym kraju. - To są tylko pewne elementy - powiedział w radiu izraelskim - dodając, że nie chodzi o całą Szwecję ani też o dominujące tam nastroje.

W Szwecji artykuł wywołał krytykę ze strony konkurencyjnej gazety "Sydsvenskan", która uznała, że jest to przykład teorii spiskowej. "Aftonbladet" nie wypowiedział się w tej sprawie.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: aftonbladet.se, TVN24