"Strzelali w niego z czołgów, celowali, żeby powalić krzyż". Rosjanie obrócili polski kościół w ruinę

Źródło:
PAP

Rosyjska armia zrujnowała stary polski kościół we wsi Kyseliwka w obwodzie mikołajowskim, strzelając do niego z czołgów i helikopterów - opowiadają mieszkańcy. Dawniej miejscowość ta zamieszkana była głównie przez Polaków i nazywała się Polackie. - Rosyjskie jednostki zaczęły niszczyć kościół na początku marca. Strzelali w niego z czołgów, celowali, żeby powalić krzyż. Pociski leżą tam do dziś - mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową proboszcz parafii w Kyseliwce Ołeksandr Repin.

Reporterzy PAP relacjonowali, że trafili do Kyseliwki podczas wizyty w wyzwolonym 10 listopada miasteczku Snihuriwka. Na wieść, że przyjechali dziennikarze z Polski, miejscowy agronom, który przedstawił się jako "Kotik", zaproponował, że pokaże polską wieś i zrujnowany przez Rosjan kościół.

"Polska wieś" zmieciona z powierzchni ziemi

Kyseliwka, do której jedzie się błotnistymi, rozbitymi przez pojazdy wojskowe i podziurawionymi przez pociski drogami, jest właściwie starta z powierzchni ziemi. Spalone domy, kikuty kominów i poprzecinane odłamkami drzwi skrzypiące od podmuchów zimnego stepowego wiatru.

Prędzej można spotkać tu porzuconego, łaszącego się o jedzenie psa niż człowieka - relacjonowali reporterzy PAP. Młodzi ludzie, którzy przyjechali sprawdzić, co zostało z ich domu, mówią, że to polska wieś.

- Dziadkowie męża byli Polakami. Babcia opowiadała, że ściągnął ich tutaj jakiś hrabia, ale nic więcej nie mogę powiedzieć, bo nie wiem. Część naszych ludzi chodziła do kościoła. Jedźcie tam, zobaczcie, co z niego zostało - powiedziała dziennikarzom około 30-letnia kobieta.

Zniszczona świątynia

Kościół, a właściwie jego ruiny, znajduje się na niewielkim pagórku. Ze świątyni zostały tylko dwie ściany: ta, w której były drzwi wejściowe, i ta za ołtarzem. Dwie ściany boczne zostały obrócone w gruzy. Wystają z nich pogięte metalowe ramy okien.

Wokół kościoła i na okolicznych polach leżą porozrzucane łuski, a z ziemi wystają pociski. Obecni na miejscu ukraińscy żołnierze nie pozwalają schodzić z asfaltu - w trawie wciąż mogą być niewybuchy i miny.

Więcej światła na historię Kyseliwki rzucił proboszcz parafii Ołeksandr Repin, który na co dzień urzęduje w oddalonym o około 50 kilometrów Mikołajowie.

- Ten kościół jest zabytkiem historycznym. Został zbudowany gdzieś w latach 1852-53. W czasach komunizmu wykorzystywany był jako baza remontowa kołchozu, ale nie został zniszczony. Parafia odrodziła się dopiero na początku lat 90. i liczyła wtedy około setki ludzi. Przed lutym, czyli przed rosyjskim atakiem, do kościoła przychodziło 50 osób, wszyscy mają korzenie polskie - opowiadał.

Proboszcz zawołał starszą kobietę, która krzątała się po podwórku jego mikołajowskiej parafii. Znalazła tu schronienie po ucieczce z ostrzeliwanej Kyseliwki. - Tak, to jest polska wieś. Ja na przykład pochodzę z Zaborowskich. Są u nas Sosunowicze, Piotrowscy, Rafałowicze, Turczynowicze, Markowscy, Zawadzcy, Wiśniewscy - wymieniała kobieta.

Według dostępnych źródeł polska wieś została założona w 1863 roku przez katolików z ziem polskich, litewskich i białoruskich. Zostali tu przesiedleni carskim ukazem. Do 1905 roku wieś nosiła nazwę Polackie.

Modlitwa w ruinach

Ksiądz Repin zobaczył ruiny swojego kościoła dopiero niedawno, gdy armia Ukrainy całkowicie wyparła z tych okolic siły rosyjskie. - Pojechałem tam dopiero po wyzwoleniu. Pomodliliśmy się na tych ruinach, to było coś niesamowitego, bo tam odczuwa się jeszcze duch modlitwy - wyznał.

- W czasie walk wokół Kyseliwki parafianie dzwonili do mnie, płakali, że kościół się pali. To było w maju. Nie mogliśmy jednak pojechać, żeby go ratować pod kulami. Opowiadają, że Rosjanie strzelali do niego z czołgów, pięć razy strzelali w krzyż, póki nie upadł. Ostrzeliwali go także z helikopterów - relacjonował duchowny.

Część dobytku z kościoła parafianom udało się uratować. Święte obrazy schowali w przybudówce, która ocalała. Wnętrze, kościoła, wykonane częściowo z drewna, całkowicie spłonęło. Zawalił się dach i drewniany chór.

- Wiem, że uda się nam go odbudować. Wierzę w to. Jeżeli wrócą parafianie, to postawimy kościół od nowa. Władze mówią, że Kyseliwka będzie odbudowana. Najpierw trzeba jednak wszystko rozminować i usunąć "prezenty", które pozostawili nam ruscy - powiedział ksiądz Repin.

Autorka/Autor:momo//now

Źródło: PAP