We wtorek, jeszcze przed spotkaniem z amerykańską delegacją, prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z dziennikarzami komentował stanowisko europejskie wobec wojny w Ukrainie. - Nie zamierzamy walczyć z Europą, mówiłem już o tym sto razy. Ale jeśli Europa zapragnie z nami walczyć i zacznie to robić, to jesteśmy gotowi choćby zaraz - powiedział. Jego zdaniem Europejczycy utrudniają amerykańskiej administracji i prezydentowi Donaldowi Trumpowi osiągnięcie pokoju drogą rozmów. Wyraził też przekonanie, że Europejczycy sami się wykluczyli z rozmów pokojowych.
- Oni nie mają programu pokojowego, są po stronie wojny. Nawet wtedy, gdy próbują wprowadzić jakieś zmiany do propozycji Trumpa, (…) to wszystkie one mają na celu tylko jedno: całkowite zablokowanie procesu pokojowego i wysunięcie żądań, które są dla Rosji absolutnie nie do przyjęcia - mówił Putin, wpisując się w przekaz kłamliwej kremlowskiej propagandy.
Zaapelował przy tym do przywódców europejskich o wyzbycie się rzekomej "iluzji", że mogą przyczynić się do "strategicznej klęski" Rosji i o "powrót do rzeczywistości w oparciu o sytuację w terenie".
Putin nazwał też niedawne ataki na tankowce w pobliżu Turcji piractwem i zapowiedział nasilenie ataków na obiekty i statki ukraińskie.
Ostrzegł też, że Rosja może podjąć kroki przeciw tankowcom krajów, które pomagają Ukrainie. - Jeśli to będzie trwało nadal, to rozpatrzymy możliwość (…) kroków odwetowych wobec statków państw, które pomagają Ukrainie przeprowadzać takie operacje, akcje pirackie - mówił. Za "najbardziej radykalny sposób" rozwiązania tego problemu uznał jednak odcięcie Ukrainy od morza.
Putin "próbuje zastraszyć Europę i Ukrainę"
Korespondent "Faktów" TVN w Kijowie Andrzej Zaucha mówił na antenie TVN24, że Putin "ewidentnie próbuje zastraszyć Europę i Ukrainę", natomiast "Stany Zjednoczone, Donalda Trumpa kusi ogromnymi pieniędzmi i wspaniałymi interesami, jakie będzie można robić po zakończeniu wojny i po zniesieniu sankcji na Rosję".
- Trzeba pamiętać, że pewnie Władimir Putin też się śpieszy, też myśli o tym, jak skończyć wojnę na własnych warunkach, dlatego że rosyjska gospodarka coraz bardziej ugina się pod ciężarem gigantycznych wydatków na wojnę, pod ciężarem sankcji. Sytuacja jest coraz gorsza - zaznaczył.
- Rosyjska gospodarka zmierza w stronę kryzysu, więc Putin też się śpieszy i dlatego z taką emfazą, tak emocjonalnie tłumaczy wszystkim, że (Ukraińcy) nie mają szans na tej wojnie z Rosją - kontynuował.
Putin kreuje "wrażenie, że Ukraina nie ma szans"
Korespondent "Faktów" TVN przypomniał też, że wysłannicy Donalda Trumpa przybyli do Moskwy ze "zmodyfikowanym" planem pokojowym, wynegocjowanym między Ukrainą i USA.
- Putin już przed tym spotkaniem tworzył atmosferę. (W poniedziałek - red.) spotkał się z rosyjskimi generałami, którzy zameldowali mu, że rosyjska armia zdobyła Pokrowsk i Wołczańsk po kilkunastu miesiącach walk - mówił Zaucha. Dodał, że eksperci uważają, iż "to nie do końca jest prawda". Doniesieniom o całkowitym zajęciu Pokrowska zaprzecza też ukraińska armia. Nazywa je "bezczelnymi" i przekonuje, iż chodzi tylko o wpłynięcie na stanowisko USA podczas rozmów w Moskwie.
We wtorkowej rozmowie z dziennikarzami - jak relacjonował Zaucha - Putin powiedział, że "Pokrowsk zajęty przez rosyjską armię będzie wspaniałym przyczółkiem do dalszej rosyjskiej ofensywy". - Tworzy taką atmosferę, wrażenie, że Ukraina nie ma szans, że rosyjska armia posuwa się do przodu, że z każdym dniem sytuacja Ukrainy jest coraz gorsza, więc powinna się zgodzić na te daleko idące żądania Kremla - wyjaśniał słowa rosyjskiego dyktatora korespondent "Faktów" TVN.
Autorka/Autor: sz/akr
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY