MSZ Syrii: rebelianci przybywają z Turcji i Jordanii. Trzeba ich powstrzymać


Wysiłki podejmowane przez społeczność międzynarodową w celu zakończenia wojny w Syrii powinny skupić się na powstrzymaniu rebeliantów od wkraczania na terytorium syryjskie z Turcji i Jordanii - oświadczył w piątek szef MSZ w Damaszku Walid el-Mualim.

Konieczna jest ponadto "realizacja rezolucji uchwalonych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ w sprawie walki z terroryzmem" - podkreślił przebywający z wizytą w Pekinie minister po spotkaniu z doradcą chińskiego rządu Jangiem Jiechim.

Oskarżenia wobec Turcji

Syryjska agencja państwowa SANA podała, że Mualim oraz Jang Jiechi rozmawiali o zagrożeniu związanym z radykalnymi grupami islamistycznymi w Syrii, takimi jak Państwo Islamskie czy powiązany z Al-Kaidą Front al-Nusra.

Rząd syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada oskarża Turcję o zbrojenie radykalnych islamistów oraz umożliwianie zagranicznym dżihadystom wjazdu na terytorium Syrii. Władze w Damaszku twierdzą też, że wspierana przez USA Jordania zbroi i szkoli rebeliantów walczących z siłami rządowymi w południowej Syrii. Oba kraje odpierają te oskarżenia.

Gest solidarności

W ostatnim czasie Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie uchwaliła rezolucję, w której opowiedziała się za harmonogramem działań wyznaczających syryjski proces pokojowy, co - jak komentują media - stanowi rzadko spotykany gest solidarności wśród państw członkowskich Rady. ONZ planuje rozpocząć rozmowy pokojowe w Genewie pod koniec stycznia. W czwartek szef syryjskiej dyplomacji oświadczył, że Syria jest gotowa uczestniczyć w genewskich negocjacjach, wyraził też nadzieję, że dialog przyczyni się do utworzenia w jego kraju rządu jedności narodowej.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: asz / Źródło: PAP