"Ostatnia szansa na posmakowanie zagranicznej rozkoszy". Jak zmieniło się życie Rosjan po wprowadzeniu sankcji?

Źródło:
BBC, TVN 24

Rosjanie nie zjedzą już burgera w McDonald's, nie kupią mebli w Ikei. Za zakupy nie mogą płacić kartami Visa i Mastercard. A ceny w sklepach poszybowały. - Czujemy się zagubieni i oszołomieni. Nie tylko w biznesie, ale także w życiu - przyznaje Natasza, jedna z rozmówczyń BBC, zapytana o codzienność w Rosji po wprowadzeniu sankcji.

Miliony Rosjan odczuwają skutki sankcji gospodarczych nałożonych przez państwa Zachodu po inwazji na Ukrainę. Dla zwykłych ludzi oznacza to wyrzeczenia, zmianę nawyków i utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu. Dziennikarze BBC sprawdzili, na ile konsekwencje sankcji dają się już Rosjanom we znaki.

Za metro i zakupy nie zapłacisz kartą

Sankcje wobec banków spowodowały odcięcie Rosjan od systemów Visa i Mastercard, a w konsekwencji płatności Apple Pay i Google Pay. Często oznacza to utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu. Na przykład okazuje się, że osoba płacąca telefonem nie może wejść do metra, bo barierki obsługuje bank VTB, który jest objęty sankcjami. Albo zapłacić za zakupy. A gotówki też trzeba mieć przy sobie coraz więcej.

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę >>>

Rubel w dół, ceny w górę

Codzienne zakupy stały się dla Rosjan droższe. To efekt gwałtownego spadku wartości rubla po inwazji na Ukrainę. Na początku 2022 roku jeden dolar kosztował około 75 rubli, a euro - 80. Trzy tygodnie później za jednego dolara trzeba zapłacić 111 rubli, a za jedno euro - 122 ruble.

Jan, obywatel Unii Europejskiej, który mieszka i pracuje w Moskwie, porównał dla BBC aktualne ceny z tymi sprzed wojny. - 20 lutego zamówiłem artykuły spożywcze za 5500 rubli (około 57 dolarów - przyp. red.), a teraz ten sam koszyk kosztuje 8000 - mówi. I podaje konkretny przykład: w ciągu ostatnich dwóch tygodni cena mleka prawie się podwoiła.

Daria, inna rozmówczyni dziennikarzy BBC, przyznaje, że w obawie przed kolejnymi podwyżkami zrobiła zapasy. - Kupiliśmy cztery kilogramy kawy, cztery litry oleju słonecznikowego, cztery litry oliwy z oliwek i cztery butelki whisky - wymienia. Zamówiła też trzymiesięczny zapas leków na nadciśnienie, bo jak tłumaczy, niektóre leki coraz trudniej dostać.

Czarne chmury nad rosyjską gospodarką. Nowe prognozy >>> Przede wszystkim jednak kupiła laptopy dla rodziny. Ich zakup planowała od jakiegoś czasu, ale wzrost ich cen przyspieszył decyzję. - Na początku lutego kosztowały około 70 000 rubli (730 dolarów - przyp. red.), pod koniec miesiąca wzrosły do ​​100 000 rubli, czyli tyle, ile zapłaciliśmy, a potem podrożały do ​​140 000. I wszystkie w Moskwie zostały wyprzedane - opowiadała BBC.

Jak mówi, w Rosji ludzie rzucili się też na ładowarki od iPhone'ów po tym, jak ich producent zapowiedział 2 marca wycofanie się z rosyjskiego rynku. - Teraz żartujemy, że wszyscy mamy ostatniego iPhone'a - mówi.

Wzrosły też ceny samochodów oraz części i akcesoriów do nich.

Firmy motoryzacyjne zawieszają działalność w Rosji >>>

Rosjanie ruszyli po meble

Paweł, wykładowca uniwersytecki, gdy wybuchła wojna, był w trakcie wyposażania mieszkania, w którym mieszka z żoną i dwójką dzieci. Zauważył, że już w pierwszym dniu inwazji niektóre ceny wzrosły prawie o 30 procent. Udało mu się kupić lodówkę, kuchenkę, pralkę i czajnik, a na dzień przed zamknięciem Ikei zamówił łóżko i szafkę. Uważa, że ​​ceny w Ikei się nie zmieniły. - Po prostu nie mieli czasu na ich podniesienie - żartuje.

Od 4 marca Rosjanie nie mogą już zrobić zakupów w sklepach szwedzkiego koncernu meblowego. Ostatniego dnia przed ich zamknięciem tworzyły się gigantyczne kolejki, co pokazywała Nexta.

Ostatnie nuggetsy z ogłoszenia

Rosjanie mogą też zapomnieć o jedzeniu z McDonald's. Sieć zamknęła wszystkie 847 restauracji. To pewnego rodzaju symbol, bo - jak przypomina BBC – była to jedna z pierwszych zachodnich firm, które otworzyły się w Związku Radzieckim 30 lat temu. 

Kilka godzin po ogłoszeniu o zamknięciu restauracji tysiące Rosjan odsprzedawało jedzenie z restauracji w cenach nawet dziesięć razy wyższych od normalnych. "Nuggetsy i placki kupione tuż przed zamknięciem sieci restauracji. Twoja ostatnia szansa na posmakowanie zagranicznej rozkoszy" - głosiła jedna z wiadomości cytowana przez BBC.

Motoryzacja, technologie, moda, banki, sektor spożywczy. Te firmy zareagowały na rosyjską inwazję >>>

Problemy z wypłatami

Jekaterina, która prowadzi kilka szkół językowych, mówi, że przez sankcje mają problem z przelewaniem wynagrodzeń dla nauczycieli z innych krajów oraz z płatnościami za zajęcia przez uczniów z zagranicy. Obawia się też, jak poradzą sobie z międzynarodowymi lekcjami grupowymi, jeśli Zoom zostanie zablokowany.

Jej platformy internetowe utrzymywała firma z Ukrainy. Od dnia wybuchu wojny przestały one działać. - Wszystko zatrzymało się od razu, chociaż pracowaliśmy z nimi od wieków. Byliśmy z nich bardzo zadowoleni, a ich praca była na najwyższym poziomie - mówi.

Ciężki czas dla klubów fitness

Sankcje odczuwa też branża fitness. - Liczba naszych klientów spadła. Ludzie proszą nas o zwrot ich członkostwa w klubie. A nasze koszty wynajmu, sprzętu i sprzątania rosną. Wydatki wzrosły średnio o 30 procent od czasu wprowadzenia sankcji - mówi dziennikarzom BBC Natasza z Moskwy. 

Przewiduje, że wiele firm takich jak jej, zostanie zamkniętych. A te, które tego nie zrobią, będą miały trudności ze znalezieniem rosyjskich producentów, którzy zastąpią importowany sprzęt.

Nataszy trudno jest pogodzić się ze zmianami. - To zupełnie nowy rodzaj kryzysu, który sprawia, że ​​wszyscy czujemy się zagubieni i oszołomieni. Nie tylko w biznesie, ale także we własnym życiu. Utrata dochodów, konieczność rezygnacji z całego stylu życia, ograniczenie kontaktów, w tym w mediach społecznościowych, brak możliwości podróżowania do rodziny i przyjaciół, którzy mieszkają za granicą… Jest wiele rzeczy, które już straciliśmy, a nie wszystko jeszcze do nas dotarło - mówi.

Media społecznościowe poznikały

Dla Rosjan międzynarodowe media społecznościowe niemal przestały istnieć. 4 marca Roskomnadzor - rosyjski organ nadzorujący media - zablokował Facebooka i Twittera.

Dziesięć dni później ten sam los spotkał Instagram. W niedzielę wielu influencerów pożegnało się ze swoimi obserwatorami. Nie zabrakło łez, w końcu dla wielu z nich było to źródło pokaźnych dochodów. - Nie robiłam tego wszystkiego w ramach pracy, to jest część mojej duszy. Czuję, że jest to duża część mojego serca - mówiła w nagraniu rosyjska celebrytka Olga Buzowa, którą obserwowało ponad 23 miliony osób.

Instagram zablokowany w Rosji
Instagram zablokowany w RosjiInstagram

Roskomnadzor poinformował użytkowników, że Rosja ma swoje własne konkurencyjne platformy internetowe, w tym sieci społecznościowe VKontakte i Odnoklassniki. "Mamy nadzieję, że wasze przejście do tych portali internetowych będzie szybkie i że w przyszłości odkryjecie nowe możliwości do komunikacji i biznesu" - poinformował.

Wracają wspomnienia o kartkach żywnościowych

BBC dodaje, że aktualna sytuacja przywołuje u Rosjan wspomnienia z lat dziewięćdziesiątych, kiedy rosyjska gospodarka załamała się po rozpadzie Związku Radzieckiego. - To było ciekawe rozmawiać z ludźmi po trzydziestce o tamtych czasach i o kartkach żywnościowych, które były konieczne, by kupić jedzenie. Mieliśmy kupony i żetony na cukier, masło i wódkę - opowiada Rosjanka w starszym wieku.

I dodaje: - Pamiętam ogromne kolejki po kiełbasę… Często dochodziło do głośnych kłótni i protestów przeciwko sprzedawaniu rzeczy klientom spoza miasta. To było żenujące. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Kobieta obawia się też wzrostu przestępczości. - Boję się, że będzie więcej włamań i rabunków z powodu gwałtownego wzrostu ubóstwa i utraty pracy - mówi.

Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24:

Autorka/Autor:FC//az

Źródło: BBC, TVN 24

Tagi:
Raporty: