Wojna graniczna o ruiny światyni


Wojska Tajlandii i Kambodży ostrzelały się nawzajem na spornym odcinku granicy. W akcji była nie tylko broń ręczną, ale też czołgi i artyleria. Co najmniej jeden żołnierz miał zginąć. Wszystkiemu winne ruiny wielowiekowej świątyni i spór o przebieg odcinka granicy.

Pierwsze walki wybuchły w piątek nad ranem od ostrzału z broni ręcznej i moździerzy. Nie wiadomo kto rozpoczął strzelaninę. Obie strony wzajemnie się obwiniają. W ciągu dnia wojska obu krajów ściągały na granicę posiłki.

Ponowne starcia wybuchły w sobotę rano. Tym razem, dzięki większej ilości ciężkiego uzbrojenia, w wymianie ognia brała udział artyleria i czołgi. Rzecznik armii Kambodży twierdzi, że sobotnie starcia są bardziej intensywne niż te piątkowe. W walkach miał na pewno zginąć jeden żołnierz Tajlandii. Według niepotwierdzonych doniesień zginął też jeden wojskowy kambodżański. Kilka osób miało zostać rannych.

W ciągu dwóch dni starć po obu stronach zginęło już razem siedmiu wojskowych, a 17 zostało rannych.

Trudna granica

Walki trwają w okolicy świątyni Ta Krabey, na spornym odcinku granicy, której przebieg nie został dokładnie uregulowany. Obie strony wysuwają żądania co do pozostałości zabytkowych budowli. Około dziesięciu tysięcy okolicznych mieszkańców zostało ewakuowanych.

Podobne starcia miały miejsce w lutym. Wtedy wojska obu krajów prowadziły walkę o ruiny świątyni Preah Vihear, leżącej około 200 kilometrów dalej. Międzynarodowy arbitraż przyznał w 1962 roku prawa do świątyni Kambodży, ale Tajlandia nie uznała tego wyroku.

Podczas poprzednich starć zawieszenie wynegocjowano przy pomocy Indonezji. Przedstawiciel wojska Tajlandii oświadczył, że również teraz trwają negocjacje mające na celu zakończenie starć.

Źródło: BBC News