Morderstwo 33-latki wstrząsnęło Wielką Brytanią. Były policjant przyznał się do winy

Źródło:
Reuters, BBC, PAP

Śmierć 33-letniej Sarah Everard nadal bulwersuje społeczeństwo Wielkiej Brytanii. W piątek były funkcjonariusz londyńskiej policji przyznał się do zabójstwa Sarah Everard. Już wcześniej, w czerwcu, Wayne Couzens przed sądem potwierdził, że uprowadził i zgwałcił kobietę.

Sarah Everard zaginęła na początku marca, gdy wieczorem wracała pieszo od przyjaciółki w Clapham w południowym Londynie do swojego domu w Brixton. Jej ciało znaleziono kilka dni później w lesie w pobliżu miejscowości Ashford w hrabstwie Kent, około 100 km od miejsca, w którym po raz ostatni ją widziano. Brytyjska policja podała później, że przyczyną śmierci Everard był "ucisk szyi".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

Jak podały brytyjskie media, były funkcjonariusz londyńskiej policji, 48-letni Wayne Couzens przyznał się w piątek do zabójstwa kobiety. Wcześniej, na początku czerwca, złożył zeznania przed sądem karnym w Londynie, któremu wyznał, że uprowadził i zgwałcił 33-latkę. Mężczyzna mówił wówczas, że bierze "odpowiedzialność" za śmierć Everard, choć formalną deklarację, czy przyznaje się do zarzutu morderstwa miał złożyć podczas następnego przesłuchania. Tak też stało się w piątek.

"Wybuch gniewu" po zaginięciu Sarah Everard

Zaginięcie i śmierć Everard odbiły się szerokim echem w całej Wielkiej Brytanii i stały się powodem do dyskusji dotyczącej bezpieczeństwa kobiet. Agencja Reutera podała, że "zabójstwo Everard wywołało wybuch gniewu ze strony kobiet, które opowiadały o swoich przeżyciach i lękach przed samotnym chodzeniem po ulicach późną porą".

Couzens, który ma żonę i dwójkę dzieci, został aresztowany w swoim domu w miejscowości Deal w hrabstwie Kent, jeszcze zanim odnaleziono ciało Everard. Jak informowała wówczas londyńska policja metropolitalna, Couzens wstąpił w jej szeregi we wrześniu 2018 roku. W lutym 2020 roku został przeniesiony do jednostki zajmującej się patrolowaniem okolic placówek dyplomatycznych w Londynie. W czasie gdy Everard zaginęła, nie był na służbie.

"Podczas pobytu w areszcie Couzens doznał kilku urazów głowy, o okolicznościach tego zdarzenia było niewiele wiadomo. Dwukrotnie w ciągu 48 godzin trafił do szpitala" - podała BBC.

Autorka/Autor:ft//rzw

Źródło: Reuters, BBC, PAP