Wieczne Miasto zalane przez Busha


Wielogodzinne ulewy i burze dały się mocno we znaki mieszkańcom rzymskiej dzielnicy Zatybrze, która została całkowicie zalana. Kto ponosi za to odpowiedzialność? Wiele wskazuje na to, że wszystkie drogi prowadzą do... Białego Domu.

Wprawdzie kadencja George'a Busha nieuchronnie zbliża się ku końcowi, to jednak są miasta w Europie, których mieszkańcy jeszcze długo będą pamiętać jego ostatnią kadencję. Do grona "szczęśliwców" dołączył Rzym, którego jedna z ulic została zalana, za co obwinia się prezydenta USA.

Zaplombowali wszystkie studzienki

Okazało się, że półtora roku temu wszystkie studzienki na tej ulicy zostały, ze względów bezpieczeństwa, zaplombowane w związku z planowanym spacerem prezydenta USA. Studzienki zaplombowano, a prezydenta USA nikt w Rzymie nie zobaczył, bo w ostatniej chwili jego wizytę w Wiecznym Mieście odwołano.

Nie pojawił się ze względów bezpieczeństwa

Na długiej via San Francesco a Ripa ze świecą można szukać studzienki z odpływem. Wszystkie zostały hermetycznie zaplombowane w ramach przygotowań do krótkiej wizyty Busha na Zatybrzu w czerwcu 2007 roku. Na nic jednak się to wówczas nie zdało, bo amerykańskie służby uznały całą dzielnicę za wyjątkowo niebezpieczną dla amerykańskiego przywódcy z powodu licznych ciemnych zaułków i miejsc niemożliwych do upilnowania.

Kolejne ulewy, nękające regularnie Wieczne Miasto, od tygodni zamieniają całą ulicę w głęboki, rwący potok. Nie pomagają apele mieszkańców, by odblokować studzienki. Ulica jest nie tylko nieprzejezdna, ale całkowicie niedostępna dla pieszych. Zdesperowani rzymianie, którzy zwątpili już w służby miejskie, całą winę zrzucają na prezydenta USA.

Źródło: PAP