Wenezuela straszy USA. "Mają 15 dni na zmniejszenie personelu ambasady"


Wenezuela zażądała w poniedziałek od USA zredukowania personelu ambasady w Caracas ze 100 do 17 osób, co - jak pisze Reuters - jest nowym przejawem dyplomatycznych tarć między socjalistycznym wenezuelskim rządem a jego ideologicznym przeciwnikiem z północy.

Prezydent Nicolas Maduro, który podobnie jak jego zmarły poprzednik Hugo Chavez nie przerywa utarczek z Waszyngtonem, ponownie oskarżył w ubiegłych tygodniach Stany Zjednoczone o dążenie do obalenia go. - Mają 15 dni na zmniejszenie personelu swej ambasady do 17 osób - powiedziała minister spraw zagranicznych Delcy Rodriguez po spotkaniu z najwyższym obecnie rangą dyplomatą USA w Wenezueli, którym jest charge d'affaires Lee McClenny.

Ma być po równo

W ambasadzie Wenezueli w Waszyngtonie pracuje 17 ludzi i według Maduro druga strona powinna się do tego dostosować. W sobotę prezydent ogłosił, że jego rząd aresztował obywateli USA, w tym pilota, w związku z podejrzeniami o szpiegostwo. Tożsamość pilota pozostaje niejasna. Czterech amerykańskich misjonarzy, przetrzymywanych przez kilka dni w celu ich przesłuchiwania, zostało już zwolnionych. Dyplomaci USA w Caracas nie byli w stanie podać jakichkolwiek informacji na temat pilota ani powiedzieć, czy Maduro miał na myśli innych Amerykanów niż misjonarze. -Nie otrzymaliśmy jakiejkolwiek oficjalnej notyfikacji - zaznaczył rzecznik ambasady. Wenezuelski przywódca zapowiedział redukcję amerykańskiego personelu dyplomatycznego w wygłoszonym w sobotę wojowniczym przemówieniu, w którym także zarzucił prezydentowi Barackowi Obamie "aroganckie uchylanie się" od rozmów mających załagodzić napięcia w stosunkach między obu krajami.

Autor: pd//gak / Źródło: PAP