Maduro zapowiedział start w wyborach. "Trump nie jest bossem"


Prezydent Nicholas Maduro przyznał, że zamierza ubiegać się o reelekcję w wyborach prezydenckich w Wenezueli. Odbędą się one najpóźniej do końca kwietnia - zgodnie z zarządzeniem Zgromadzenia Konstytucyjnego.

Kampania 55-letniego Maduro będzie z całą pewnością oparta na antyamerykańskiej retoryce i nacjonalistyczna - ocenił w środę w komentarzu Reuters.

Podczas wiecu zwołanego we wtorek Maduro kilkukrotnie wykrzykiwał: - Donald Trump nie jest bossem dla Wenezueli! To naród rządzi w Wenezueli, a nie imperia - argumentował. Zadeklarował też: - Jestem gotowy, to będzie wielkie zwycięstwo.

Słowa te w odbiorze komentatorów były zapowiedzią kandydowania w wyborach.

Zmiana konstytucji

Maduro złożył ostateczne potwierdzenie w środę, po tym, gdy we wtorek Zgromadzenie Konstytucyjne zaakceptowało propozycję złożoną przez Diosdado Cabello - wiceszefa rządzącej Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV) - w sprawie rozpisania wyborów prezydenckich na kwiecień.

Powołane w ubiegłym roku Zgromadzenie Konstytucyjne, którego zadaniem jest zmiana konstytucji kraju i gruntowna zmiana systemu, pełni nadrzędną rolę nad innymi organami władzy, parlament został zmarginalizowany.

Cabello oświadczył, że wybory są najlepszym sposobem na przeciwstawienie się zarzutom płynącym między innymi ze strony administracji USA i Unii Europejskiej, że Wenezuela staje się dyktaturą.

Spekulacje o przyspieszeniu wyborów

- Jeśli świat wprowadza sankcje, my organizujemy wybory - oświadczył Cabello, nawiązując do ogłoszonego w poniedziałek przez Unię Europejską embarga, nałożonego na niego i sześć innych osób związanych z wenezuelskimi władzami. Sankcje obejmują zakaz wjazdu do Unii Europejskiej i zamrożenie aktywów.

Zgodnie z konstytucją Wenezueli nowa sześcioletnia kadencja prezydencka musi się rozpocząć w styczniu 2019 roku. Wprawdzie wybory prezydenckie mogą zostać przeprowadzone w dowolnym czasie przed tym terminem, ale z reguły przeprowadza się je w ostatnim kwartale ostatniego roku upływającej kadencji, by uniknąć długiego okresu przejściowego.

Agencja Associated Press zwraca uwagę, że w ostatnich tygodniach w Wenezueli było coraz więcej spekulacji na temat przyspieszenia wyborów prezydenckich. Wskazywano, że władze będą w ten sposób chciały wykorzystać podziały w opozycji, która ma kłopoty ze zbiciem kapitału politycznego na rosnącym niezadowoleniu Wenezuelczyków z Maduro.

Jeden kandydat opozycji

Chociaż sondaże pokazują, że większość mieszkańców Wenezueli obciąża Maduro winą za niedobory żywności i czterocyfrową inflację, opozycja jest pozbawiona przywództwa - kilku znanych polityków opozycyjnych zostało uwięzionych lub otrzymało zakaz pełnienia funkcji publicznych, bądź zostało zmuszonych do opuszczenia kraju.

Przedstawiciele opozycji zapowiadają wystawienie jednego kandydata w wyborach prezydenckich. Twierdzą, że wybory odbędą się na warunkach narzuconych przez Maduro i będą zwykłą farsą.

Media wskazują jednak, że nie ma pewności, iż opozycyjne ugrupowania - nawet zjednoczone na wspólnej opozycyjnej platformie - przekonają do siebie wyborców, z których wielu, zwłaszcza tych biednych, choć nie darzy sympatią Maduro, obawia się utraty dostępu do programów socjalnych, w tym do subwencjonowanych racji żywnościowych.

Autor: MR//now / Źródło: PAP