Rosnący gniew i "najtrudniejsze wyzwanie Orbana". "To szaleństwo"

Źródło:
The Guardian, PAP, Reuters

Węgrzy kontynuują protesty przeciwko przyjęciu przez parlament rządowej ustawy ograniczającej możliwość stosowania korzystnej stawki podatku dla małych przedsiębiorstw.

Demonstracje w Budapeszcie rozpoczęły się we wtorek po tym, jak parlament uchwalił reformę, która według protestujących zwiększy podatki dla setek tysięcy drobnych przedsiębiorców. Francuska agencja AFP zauważyła, że to pierwsze tak poważne protesty społeczne na Węgrzech od czasu kolejnego zwycięstwa partii Fidesz w wyborach parlamentarnych na początku kwietnia.

W weekend Węgrzy kontynuują demonstracje. W sobotę około sześć tysięcy osób protestowało w Budapeszcie. Jak opisuje brytyjski "The Guardian", maszerowali ulicami stolicy, skandując między innymi "Orban precz". - To szaleństwo, co (rządzący) zrobili. To nie doprowadzi do zwiększenia budżetu - powiedziała protestująca Ilona Pusztai, 37-letnia prawniczka.

Na proteście przemawiał Peter Marki-Zay, który stał w kwietniowych wyborach parlamentarnych na czele zjednoczonej opozycji, jednak przegrał z Viktorem Orbanem. Ocenił między innymi, że obietnice wyborcze Orbana "okazały się kłamstwem".

"The Guardian" zacytował też Viktora Orbana, który w regularnym piątkowym wystąpieniu radiowym ocenił, że zmiany w prawie podatkowym są "dobre i potrzebne".

"Orban stoi przed najtrudniejszym wyzwaniem od czasu przejęcia władzy w 2010 roku, po wielkim politycznym i gospodarczym kryzysie, z najwyższą od dwóch dekad inflacją, rekordowo niskim kursem forinta i zawieszonymi unijnymi funduszami w obliczu sporu o standardy demokratyczne" - komentuje Reuters.

Kontrowersyjna ustawa rządu Viktora Orbana

W poniedziałek rząd Orbana złożył do parlamentu poprawki radykalnie zaostrzające warunki korzystania przez małe firmy z uproszczonego systemu podatkowego. Według rządu dotychczasowe przepisy były nadużywane przez wiele przedsiębiorstw. Po wtorkowym przegłosowaniu poprawek od 1 września podatku dla małych przedsiębiorstw nie będą mogły płacić między innymi osoby uprawiające wolne zawody, na przykład graficy, muzycy czy filmowcy, a także terapeuci, jak również osoby dorabiające do etatu.

Według portalu Telex zgodnie z nowymi przepisami co najmniej 300 tysięcy spośród 400 tysięcy osób płacących obecnie podatek dla małych firm będzie musiało wybrać inny, mniej korzystny sposób opodatkowania, przez co spadnie ich dochód lub będą musieli zrezygnować z działalności.

Szef kancelarii premiera Gergely Gulyas mówił w środę na konferencji, że obciążenia podatkowe dla części osób, które płaciły dotąd podatek kata, będą wyższe, ale i tak niższe niż podatki płacone na przykład przez nauczycieli czy pielęgniarki.

CZYTAJ TAKŻE: Zaskakująca podwyżka stóp procentowych na Węgrzech

Autorka/Autor:akw/kg

Źródło: The Guardian, PAP, Reuters