We Włoszech wybierają prezydenta. Fiasko pierwszego głosowania

Aktualizacja:

Pierwsze głosowanie we włoskim parlamencie nie przyniosło wyboru prezydenta. Faworyt Franco Marini nie uzyskał wymaganej większości 2/3 głosów. Głowę państwa wybierają senatorowie, deputowani i elektorzy z 20 regionów kraju. Kolejne głosowanie odbędzie się jeszcze w czwartek.

Niemal pewne wydawało się to, że 12. prezydentem republiki, następcą Giorgio Napolitano zostanie 80-letni były przewodniczący Senatu Franco Marini, były przywódca chrześcijańskiej centrali związkowej Cisl. Jest on dobrze znany działaczom polskiej opozycji demokratycznej w latach 80., gdy zaangażowany był w pomoc NSZZ "Solidarność".

Jednak pierwsze głosowanie nie przyniosło zwycięzcy. Marini nie zdobył wymaganych 627 (czyli większości 2/3) głosów w 1007-osobowym zgromadzeniu. Kolejne głosowanie odbędzie się jeszcze w czwartek. Tu również potrzebna będzie większość 2/3 głosów. Dopiero od czwartego głosowania, które ewentualnie przeprowadzone będzie w piątek, wystarczy zwykła większość połowy głosów.

Marini jest kandydatem szerokiego porozumienia, jakie udało się wypracować w przeddzień wyboru między centrolewicową Partią Demokratyczną a centroprawicowym Ludem Wolności byłego premiera Silvio Berlusconiego orz jego sojusznikiem, Ligą Północną. Rywalem Mariniego jest 80-letni konstytucjonalista Stefano Rodota.

Obraźliwe wpisy polityków

Zgodnie z wymaganymi procedurami do wyboru należy przystąpić na 30 dni przed upływem 7-letniej kadencji urzędującego szefa państwa. Po wyznaczeniu daty posiedzenia parlamentu rady poszczególnych regionów wyznaczają po 3 elektorów, którzy wezmą udział w głosowaniu. Wyjątkiem jest autonomiczny region Doliny Aosty, który wskazuje tylko jednego elektora. Nadzwyczajnemu posiedzeniu parlamentu przewodniczy debiutująca w polityce szefowa Izby Deputowanych Laura Boldrini, wybrana na ten urząd w marcu. Obok niej zasiada przewodniczący Senatu Pietro Grasso. Najpierw głosują senatorowie, potem deputowani, a następnie elektorzy. Głosowanie jest tajne. Każdy jego uczestnik wpisuje nazwisko swego kandydata w kabinie, ustawionej przy prezydium, a następnie wrzuca kartkę do urny. Liczenie głosów polega na głośnym odczytywaniu nazwisk ze wszystkich kartek po kolei. Nieczytane są jedynie wyrażenia obraźliwe, bo i takie pojawiają się czasem na wyborczych kartkach.

Autor: jk//tka / Źródło: PAP