Wszystkim chrześcijanom w Iraku grozi śmierć, a dwie trzecie z nich w ostatnich tygodniach uciekły przed dżihadystami z Państwa Islamskiego, którzy zapowiedzieli, że albo ci zmienią wiarę, albo zostaną zabici - mówił w TVN24 ks. Rafał Cyfka z organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Żeby właściwie zrozumieć dramat chrześcijan w Iraku trzeba sięgnąć do 2003 r., kiedy rozpoczęła się operacja sił koalicyjnych (zachodnich), by obalić Saddama Huseina - tłumaczył w TVN24 ks. Cyfka.
Chrześcijanie uciekają przed śmiercią
Wtedy w tym kraju żyło aż 1,4 mln chrześcijan, a obecnie jest to tylko 150 tysięcy. - Większość z nich została wygnana do Syrii i innych krajów ościennych - dodał.
Z tej liczby, według danych, jakie posiada Watykan mający swoje delegacje i nuncjusza papieskiego w Bagdadzie, około 100 tys. chrześcijan w ostatnich tygodniach uciekło z terenów zajętych przez dżihadystów z Państwa Islamskiego.
- Trudno mówić o ofiarach, statystykach i liczbach, ale 100 tysięcy skryło się w górach. Ich domy oznaczone arabską literą "n" oznaczającą chrześcijan zostały już dzisiaj przejęte i stały się domami muzułmańskimi - tłumaczył dalej ks. Cyfka.
W tej chwili chrześcijanie w północnym Iraku uciekają do kościołów. To również dzieci i chorzy. Wszyscy bez wyjątku usłyszeli od dżihadystów, że mają dwa wybory - przejście na islam albo śmierć, dlatego - jak tłumaczył gość TVN24 - wybrali ucieczkę i pozostanie przy swojej wierze.
Kościoły, w jakich się chronią są już "przepełnione i tam też ludzie nie czują się bezpieczni, ale chociaż w tych miejscach można na chwilę przywrócić im godność" - zakończył ks. Cyfka.
Autor: adso\mtom / Źródło: tvn24