Uwielbiany król nie żyje. Bhumibol Adulyadej panował od 1946 roku


Zmarł król Tajlandii Bhumibol Adulyadej - poinformował pałac królewski. Setki mieszkańców Tajlandii przez ostatnie dni modlili się o zdrowie ukochanego monarchy. Rama IX miał 88 lat i był najdłużej panującym monarchą na świecie.

88-letni Bhumibol Adulyadej, znany jako Rama IX, był najdłużej panującym monarchą na świecie. Był otoczony kultem w swoim kraju, chorował już od dwóch lat. Większość tego czasu spędził w szpitalu. W ciągu ostatniego tygodnia stan jego zdrowia jeszcze się pogorszył.

Od wielu dni mieszkańcy Tajlandii modlili się przed szpitalem, w którym leżał król. Ubierali się na żółto i różowo, wierząc, że różowy kolor przyniesie królowi poprawę zdrowia. On sam był często widywany publicznie w różowych strojach. Wielu Tajów uważa też, że ubrania w jaskrawych kolorach mogą przynieść szczęście.

Bhumibol Adulyadej, król Tajlandii, nie żyje

Pałac królewski wydawał do tej pory dwa komunikaty dotyczące stanu zdrowia króla. W środę wieczorem napisano, że Rama IX jest podłączony do respiratora, a stan jego zdrowia nie jest stabilny.

W końcu w czwartek w południe czasu polskiego pałac królewski poinformował, że król zmarł.

"Jego Królewska Mość zmarł w szpitalu Siriraj" - napisał pałac w oświadczeniu, nie podając przyczyny zgonu. Poinformował jedynie, że zgon nastąpił około godz. 16 czasu lokalnego (około godz. 11 w Polsce).

Po tej informacji wstrzymano nadawanie programów telewizyjnych; pokazywano tylko szary ekran. W szpitalu, w którym leczono króla, setki ludzi wybuchły płaczem - relacjonuje agencja AFP. Premier i przywódca rządzącej od maja 2014 roku junty Prayuth Chan-ocha ogłosił, że zgodnie z konstytucją następcą tronu będzie Maha Vajiralongkorn. Dodał, że rząd poinformuje parlament o wyborze następcy. Parlament zbierze się w czwartek na specjalnej sesji. Premier ogłosił też roczną żałobę po śmierci monarchy dla urzędników państwowych, począwszy od piątku. Prayuth wezwał też mieszkańców, by przez 30 dni nie organizowali uroczystości ani imprez. W ogrodach przed szpitalem po południu zebrało się ponad tysiąc osób ubranych na różowo i żółto, czyli w barwach monarchii. Gdy rozniosła się wieść o śmierci króla, ludzie klękali i splatali ręce do modlitwy.

Symbol jedności

Bhumibol zasiadał na tronie od 1946 roku i nadchodzące zastąpienie go przez księcia Mahę Vajiralongkorna budzi wielkie obawy wśród mieszkańców. Następca cieszy się dużo mniejszym uwielbieniem narodu niż Rama IX.

Bhumibol w Tajlandii miał praktycznie status półboga. Był przedstawiany jako dobroczyńca, ojciec narodu, gwarant stabilności i nieodłączny element tajskiej tożsamości. Jego portrety są wszechobecne - wiszą w domach, urzędach, szkołach. Ten kult jednostki nasilił się po wojskowym zamachu stanu sprzed dwóch lat. Coraz częściej orzekano kary za zbrodnię obrazy majestatu, które mogą oznaczać nawet 30 lat więzienia. Monarcha, który kiedyś był pełen energii, w ostatniej dekadzie ze względu na słabe zdrowie wycofał się z życia publicznego. Od wielu miesięcy nie pokazywał się publicznie i od dwóch lat praktycznie mieszkał w szpitalu w Bangkoku. Ostatni raz widziano go publicznie w styczniu. Bhumibol nie zabierał głosu w sprawie niestabilnej sytuacji politycznej w kraju i przewrotów z ostatnich lat. W Tajlandii dochodziło ostatnio m.in. do gwałtownych starć między zwolennika monarchii a zwolennikami byłego premiera Thaksina Shinawatra. W maju 2014 roku armia przeprowadziła bezkrwawy zamach stanu, który miał na celu ocalenie monarchii i zabezpieczenie sceny politycznej w miarę zbliżania się sukcesji. Przyszły król, mniej znany i cieszący się dużo mniejszym uwielbieniem narodu niż ojciec, większość czasu mieszkał w Niemczech. Ma wojskowe wykształcenie, które zdobył m.in. w Royal Military College, Duntroon, w Australii. W ostatnich latach często zastępował swego ojca podczas oficjalnych uroczystości, ale rzadko zabierał głos.

Autor: KB\mtom / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: