Demokraci się sprzeciwili, Trump wstał i wyszedł. "To całkowita strata czasu"


Rozmowy w sprawie uchwalenia prowizorium budżetowego i zakończenia tak zwanego shutdownu wciąż znajdują się w martwym punkcie. Prezydent USA Donald Trump opuścił w środę spotkanie z liderami demokratów w Izbie Reprezentantów i Senacie. "Wyszedłem ze spotkania z Chuckiem i Nancy. To całkowita strata czasu" - wyznał na Twitterze Trump.

Spotkanie z przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi z Partii Demokratycznej i liderem demokratów w Senacie Chuckiem Shumerem trwało zaledwie kilkanaście minut. "Wyszedłem ze spotkania z Chuckiem i Nancy. To całkowita strata czasu" - wyznał na Twitterze Donald Trump. "Zadałem im pytanie, jak się będą mieć, jeśli po 30 dniach ruszę sprawę z miejsca? A w związku z tym: czy zaakceptują mój program ochrony granic, który zakłada wzniesienie muru bądź metalowego ogrodzenia?" - relacjonował prezydent.

"Nancy odpowiedziała "nie", więc rzekłem "bye-bye". Innego wariantu nie będzie" - napisał Trump.

Napad "dziecięcej furii"

Liderzy demokratów, którzy w Izbie Reprezentantów są w większości, podczas gdy w Senacie stanowią mniejszość, ocenili zachowanie Trumpa jako napad dziecięcej furii - "temper tantrum", który charakteryzuje zachowanie kilkuletnich dzieci.

Gdy Nancy Pelosi "powiedziała "nie", [Donald Trump - przy. red.] podniósł się z fotela i rzekł: "w takim razie nie mamy o czym rozmawiać" i wyszedł z pokoju" - relacjonował dziennikarzom Chuck Shumer, lider mniejszości demokratycznej w Senacie.

- Znowu byliśmy świadkami dziecięcej furii, bo nie dostał tego, czego oczekiwał - dodał.

Shumer wyraził ubolewanie, że rozmowy z prezydentem utknęły w martwym punkcie. - To smutne i bardzo niefortunne. Chcemy dojść do porozumienia i też pokładamy nadzieje we wzmocnieniu systemu ochrony granic, ale mamy inne spojrzenie na rozwiązanie tego problemu - powiedział senator z Nowego Jorku.

Zerwane negocjacje

Zerwanie rozmów w Kongresie w środę oddala perspektywę pozyskania przez prezydenta zatwierdzonych przez Kongres środków budżetowych w wysokości 5,7 miliarda dolarów USA na budowę muru na południowej granicy USA, a przybliża perspektywę ogłoszenia przez Trumpa stanu wyjątkowego dla sfinalizowania kontrowersyjnego projektu - pisze w komentarzu agencja Reutera.

Przed tym spotkaniem prezydent Donald Trump ponownie zagroził wprowadzeniem stanu wyjątkowego, jeśli Kongres nie wyasygnuje pieniędzy na budowę muru.

Po zerwaniu rozmów w Kongresie w środę, która była 19. dniem tak zwanego shutdownu, czyli częściowego zawieszenia funkcjonowania rządu federalnego, wiceprezydent USA Mike Pence zapewnił dziennikarzy, że prezydent Trump na poważnie rozważa opcję ogłoszenia stanu nadzwyczajnego. Zapytany, co Trump zyskał, wychodząc niespodziewanie ze spotkania z liderami demokratów, Pence odpowiedział: - Myślę, że zademonstrował dziś, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie, a mianowicie, że nie będzie żadnej ugody bez zgody na budowę muru.

Spotkanie z liderami republikanów

Wcześniej w środę prezydent Donald Trump spotkał się z przedstawicielami republikanów w Izbie Reprezentantów i w Senacie. Trwało ono zdecydowanie dłużej, ale nie zakończyło się entuzjastycznym poparciem dla ultimatum, jakie prezydent wysunął w sprawie środków budżetowych na budowę muru.

Po spotkaniu z liderami GOP Trump zapewniał wprawdzie, że jego twarde stanowisko cieszy się "niezachwianym poparciem" republikanów, którzy są "bardzo, bardzo zjednoczeni, gdy chodzi o wyasygnowanie środków na budowę muru". Ale gdy dziennikarze zapytali republikańskiego senatora Tima Scotta, czy odebrał wrażenie na tym spotkaniu, że trwające od 22 grudnia zawieszenie płynności finansowej rządu uda się wkrótce zażegnać, ten odparł: - Nie miałem takiego wrażenia. Myślę, że jeszcze jakiś czas to potrwa.

Zawieszenie pracy rządu

Shutdown, czyli częściowe zawieszenie działalności amerykańskiego rządu federalnego, trwa od 22 grudnia. Z powodu zerwania płynności finansowej około 800 tysięcy pracowników rządu federalnego nie otrzymuje wynagrodzeń. Zawieszenie stało się faktem, bo Senat nie zdołał zagłosować wtedy nad prowizorium budżetowym, gdyż republikanie nie mieli szans na przeforsowanie ustawy przewidującej środki na budowę muru.

Do przyjęcia ustawy budżetowej wymagana jest kwalifikowana większość, przynajmniej 60 głosów w Senacie, podczas gdy Partia Republikańska w izbie wyższej miała przewagę zaledwie dwóch głosów.

Wcześniej ustawa przewidująca środki na budowę muru została przegłosowana w Izbie Reprezentantów głosami republikanów, którzy mieli w niej przewagę. Sytuacja zmieniła się, bo 3 stycznia amerykański Kongres rozpoczął nową, 116. kadencję. Obecnie w Izbie Reprezentantów przewagę mają demokraci (235-199), dzięki czemu mogli oni przegłosować ustawy nieprzewidujące funduszy na mur graniczny.

Obecne częściowe zawieszenie prac rządu nie jest najdłuższym w historii Stanów Zjednoczonych. Najdłużej, bo 21 dni, trwał tak zwany shutdown za rządów prezydenta Billa Clintona na przełomie 1995 i 1996 roku.

Autor: momo//now / Źródło: PAP