Policjanci popychają starszego mężczyznę, ten krwawi, ale nie udzielają mu pomocy. Nagranie trafiło do sieci

Źródło:
Reuters, BBC, PAP

Dwóch policjantów z Buffalo w stanie Nowy Jork zostało zawieszonych w obowiązkach i objętych dochodzeniem prokuratury po tym, jak w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym popychają starszego mężczyznę. W wyniku upadku doznał on poważnego urazu głowy. Do zdarzenia doszło dziesiątego dnia protestów przeciwko brutalności funkcjonariuszy i systemowemu rasizmowi, których powodem stała się śmierć czarnoskórego George'a Floyda po policyjnej interwencji w Minneapolis.

Zdarzenie zostało zarejestrowane przez reportera lokalnej stacji radiowej WBFO, który opublikował je w mediach społecznościowych. Na nagraniu widać siwego przechodnia, który zbliża się do kilkudziesięciu uzbrojonych policjantów. Mówi coś do nich, ale nie zachowuje się agresywnie. W pewnym momencie dwóch mundurowych popycha go, jeden pałką, drugi ręką. Mężczyzna traci równowagę i upada, uderzając głową w chodnik. Wideo pokazuje, jak leży bez ruchu na trotuarze, a z głowy cieknie mu krew. Policjanci idą przed siebie, obojętnie mijając rannego rannego. Jeden z funkcjonariuszy pochyla się nad nim, ale też nie udziela mu pomocy. W tle słychać, jak ktoś woła, by wezwać karetkę.

Jak relacjonuje stacja WBFO, ambulans przyjechał niedługo później i dwóch medyków pomogło poszkodowanemu wejść do środka. Mężczyzna został zabrany do szpitala. Lokalne władze poinformowały, że jest obecnie w stanie stabilnym, ale poważnym. Jak podaje agencja Reutera, poszkodowany to 75-letni Martin Gugino. 

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

"Byłem głęboko oburzony tym nagraniem"

Zachowanie policjantów spotkało się z ostrą krytyką ze strony internautów oraz interwencją lokalnych władz. Po obejrzeniu nagrania komisarz policji w Buffalo, Byron Lockwood, zarządził wewnętrzne dochodzenie i zawiesił w obowiązkach obu policjantów, którzy zachowali się agresywnie podczas incydentu. Rzeczniczka prokuratury okręgowej hrabstwa Eri poinformowała w piątek, że funkcjonariusze zostali objęci także dochodzeniem prokuratury. Oznacza to, że grozi im odpowiedzialność karna.

Burmistrz Buffalo, Byron Bron, wydał oświadczenie w sprawie incydentu. "Byłem głęboko oburzony tym nagraniem" – stwierdził. "Po dniach pokojowych protestów i kilku moich spotkaniach z szefostwem policji i członkami naszej społeczności dzisiejsze zdarzenie jest przygnębiające" – zaznaczył.

Głos w sprawie zabrał gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo. Ocenił, że zachowanie policjantów, było "całkowicie nieuzasadnione i haniebne". "Policjanci muszą egzekwować prawo, nie go NADUŻYWAĆ" – napisał na Twitterze. Dodał, że rozmawiał z burmistrzem Buffalo i zgodził się na zawieszenie dwóch funkcjonariuszy do czasu rozpoczęcia formalnego dochodzenia.

Tego samego dnia Cumo rozmawiał z poszkodowanym. Gubernator powiedział później, że szef miejscowej policji powinien zwolnić funkcjonariuszy, którzy użyli przemocy wobec 75-latka. Dodał, że ich zachowanie nie miało nic wspólnego z przyzwoitością i człowieczeństwem. - Dlaczego, dlaczego, dlaczego było to konieczne? Czy było jakieś zagrożenie (ze strony Martina Gugino - red.)? - zastanawiał się Cuomo. 

Zarzuty brutalności i rasizmu

Do incydentu doszło w momencie, gdy Ameryką wstrząsają protesty przeciwko nadmiernej brutalności policji oraz systemowemu rasizmowi. Demonstracje wybuchły dziesięć dni temu po śmierci czarnoskórego George’a Floyda, który zmarł w trakcie policyjnego zatrzymania. Nieuzbrojony 46-latek przez 8 minut i 46 sekund był duszony kolanem przez jednego z funkcjonariuszy, Dereka Chauvina.

Większość manifestacji odbywa się pokojowo, jednak duża część z nich przeradzała się w zamieszki. Niektórzy z uczestników demonstracji atakowali policjantów, palili budynki i samochody oraz demolowali sklepy. Zachowania te były potępiane zarówno przez rodzinę Floyda, jak i wielu aktywistów oraz polityków z obu stron amerykańskiej sceny politycznej.

Sytuacja na amerykańskich ulicach z czasem się uspokaja. Większość protestów, do których doszło minionej doby w miastach USA, odbyła się bez aktów wandalizmu i walk z policją. Był to drugi dzień z rzędu, gdy demonstracje miały spokojniejszy przebieg.

Według agencji Associated Press przyczyniło się do tego postawienie nowych zarzutów funkcjonariuszom uczestniczącym w zatrzymaniu Floyda oraz łagodniejsze i bardziej koncyliacyjne podejście policji do demonstrujących, a także atmosfera powagi po czwartkowych uroczystościach żałobnych w Minneapolis, podczas których żegnano Floyda. Mimo to zgromadzenia oraz demonstracje trwają i ludzie wydają się być zdeterminowani, by pozostać na ulicach i żądać zmian w policji - ocenia agencja.

CZYTA WIĘCEJ: Oskarżonemu o morderstwo George'a Floyda grozi surowsza kara. Zarzuty także dla innych byłych policjantów

Zamieszki przygasają, sprzeciw trwa

Wielu policjantów wyraża solidarność z protestującymi oraz ofiarami przemocy ze strony służb porządkowych. W czwartek w Fort Worth oraz w Austin w Teksasie funkcjonariusze przeszli na czele marszów upamiętniających Floyda i przyklęknęli na jedno kolano, pozostając w tej pozycji przez 8 minut i 46 sekund - podaje AP.

Pokojowo przebiegały również protesty w Seattle w stanie Waszyngton, w którym jeszcze w weekend dochodziło do podpalania radiowozów i plądrowania sklepów, a policja używała gazu łzawiącego i strzelała gumową amunicją - przypomina agencja.

"W odbywającym się w Bostonie w Massachusetts cichym czuwaniu organizowanym co miesiąc od kilku lat przez ruch Black Lives Matter wzięły udział setki mieszkańców oraz burmistrz miasta, który apelował, by protesty miały pokojowy charakter i by ich uczestnicy w ten sposób uszanowali pamięć o Floydzie" - relacjonuje dziennik "Boston Herald".

"Władze Los Angeles zniosły nocną godzinę policyjną, ponieważ protesty i zgromadzenia od kilku dni przebiegały spokojnie. Ludzie zebrali się m.in. przed ratuszem oraz przed posterunkami policji. Protestowano w milczeniu, palono świece i modlono się" - donosi "Los Angeles Times".

"W czwartek wieczorem tysiące osób wzięły udział w kilku potępiających rasizm marszach na przedmieściach Chicago, na jednym z nich pojawił się znany raper Kanye West" - pisze "Chicago Tribune". Dziennik nie podaje informacji o przypadkach łamania prawa.

"Pokojowy charakter miały również, mniejsze niż w poprzednich dniach, protesty w Waszyngtonie. Ludzie gromadzili się m.in. przed Białym Domem, mauzoleum Abrahama Lincolna i pomnikiem Martina Luthera Kinga. W stolicy USA narasta natomiast konflikt między władzą federalną, która sprowadziła do miasta tysiące funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, a burmistrz Muriel Bowser, która zapowiedziała zniesienie godziny policyjnej i zażądała wycofania jednostek sił federalnych" - pisze "The Washington Post".

Kilkadziesiąt osób zatrzymała w czwartek nowojorska policja za nieprzestrzeganie godziny policyjnej, obowiązującej w tym mieście od godziny 20. Protesty w Nowym Jorku miały spokojniejszy charakter, ale w mediach społecznościowych wciąż ukazują się kolejne materiały pokazujące agresywną postawę policji wobec pokojowych demonstrantów.

Autorka/Autor:momo//rzw

Źródło: Reuters, BBC, PAP