Nowo wybrany kongresmen przyznał się do kłamstw w życiorysie. "Robimy w życiu głupie rzeczy"

Źródło:
PAP, CNN, BBC

Nowo wybrany do amerykańskiego Kongresu republikanin George Santos przyznał się do kłamstw zawartych w jego życiorysie. Chodzi między innymi o kwestie związane z wykształceniem i pochodzeniem. - Nie ukończyłem żadnej uczelni wyższej. Jest mi wstyd, przepraszam - mówił. Przyznał też, że nigdy nie pracował dla firm finansowych Citigroup i Goldman Sachs, co wcześniej sugerował. Santos przekonywał, że nie popełnił żadnego przestępstwa i zamierza objąć funkcję kongresmena na Kapitolu po zaprzysiężeniu na początku stycznia.

We wtorek w dwóch oddzielnych wywiadach republikański polityk George Santos odniósł się do pojawiających się w mediach informacji, że część jego CV jest fałszywa. W rozmowie z radiem WABC i dziennikiem "New York Post" po raz pierwszy wyznał publicznie, że sfabrykował niektóre fakty dotyczące między innymi swojej edukacji i zatrudnienia.

- Nie jestem przestępcą. Ani tutaj, ani za granicą, w świetle żadnej jurysdykcji na świecie nigdy nie popełniłem żadnego przestępstwa. (…) Nie jestem przestępcą, który oszukałby cały kraj, wymyślił tę fikcyjną postać i kandydował do Kongresu. Jestem tu od dawna, to znaczy, że wielu ludzi mnie zna. Wiedzą, kim jestem. Robili ze mną interesy - powiedział Santos w WABC.

Republikanin ze stanu Nowy Jork wybrany do Izby Reprezentantów Kongresu USA dodał, że nie zamierza się usprawiedliwiać, ale - jak mówił - wiele osób przejaskrawia swoje życiorysy. Dodał, że nie twierdzi też, że jest niewinny.

Republikanin wybrany do Izby Reprezentantów Kongresu USA George SantosGetty Images/The Washington Post

Przyszły kongresmen przyznał, że nie ukończył szkoły wyższej

Santos przyznał, że nigdy nie pracował bezpośrednio dla firm finansowych Citigroup i Goldman Sachs, co wcześniej sugerował. Pracę dla nich - wyjaśniał - wykonywała jego firma.

W rozmowie z "New York Post" przyszły kongresmen mówił, że był to "zły dobór słów". Przyznał też, że nie ukończył żadnej uczelni wyższej, choć wcześniej twierdził, że zdobył tytuły naukowe w Baruch College i New York University.

- Nie ukończyłem żadnej uczelni wyższej. Jest mi wstyd, przepraszam, że ubarwiłem swój życiorys. (…) Robimy w życiu głupie rzeczy - powiedział, odnosząc się do swoich wcześniejszych twierdzeń. Przepraszał również za rozczarowanie, jakiego mógł dostarczyć swoim postępowaniem. - Jeżeli kogoś zawiodłem upiększaniem swojego CV, przepraszam - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że pojawiające się w tej sprawie kontrowersje nie powstrzymają go od objęcia funkcji w Kongresie.

Twierdził, że jego dziadkowie "przeżyli Holokaust". CNN: źródła temu przeczą

Według CNN sprzeczne ze źródłami - między innymi ze sporządzonymi drzewami genealogicznymi i wywiadami z genealogami - były też twierdzenia Santosa, że jego dziadkowie "przeżyli Holokaust" jako ukraińscy żydowscy uchodźcy z Belgii, którzy zmienili nazwisko.

- Nigdy nie twierdziłem, że jestem Żydem - tłumaczył Santos w odpowiedzi na pytania "New York Post". - Jestem katolikiem. Powiedziałem, że "jestem Żydem", ponieważ dowiedziałem się, że moja rodzina ze strony matki ma żydowskie korzenie - mówił. CNN przypominała, że jeszcze pod koniec listopada tego roku ówczesny kandydat do Kongresu USA powiedział, że jest "bardzo dumny" ze swego "żydowskiego dziedzictwa".

CNN podała, że przywódcy Partii Republikańskiej (GOP) w Izbie Reprezentantów, a także w Krajowym Republikańskim Komitecie Kongresowym (NRCC) nie odpowiedzieli na prośby o komentarz w sprawie Santosa.

W listopadowych wyborach do Kongresu USA Santos pokonał demokratę Roberta Zimmermana w okręgu obejmującym część dzielnicy Queens oraz Long Island. 3 stycznia zostanie zainaugurowany nowy skład amerykańskiego parlamentu, w którym większość w Izbie Reprezentantów będą mieć republikanie, choć demokraci nadal będą kontrolować Senat.

Santos startował do amerykańskiej izby już wcześniej - w 2020 roku przegrał z demokratą Thomasem Suozzim. W czasie swojej ostatniej kampanii spotkał się z krytyką, która skupiała się na jego obecności na wiecu byłego prezydenta Donalda Trumpa w Waszyngtonie 6 stycznia 2021 roku, po którym doszło do zamieszek na Kapitolu. Krytykowano go także po upublicznieniu nagrania, na którym twierdził, że wypisał "niezły czek", aby pomóc domniemanym uczestnikom zamieszek w opłaceniu kosztów prawnych.

Autorka/Autor:akr//now

Źródło: PAP, CNN, BBC

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images/The Washington Post