USA: rekord frekwencji

Aktualizacja:
2110wyborywusa2.avi
2110wyborywusa2.avi
TVN24
2110wyborywusa2.aviTVN24

W USA i w Kanadzie zakończyło się głosowanie w wyborach do polskiego Sejmu i Senatu. Miały rekordową frekwencję - czasami, aby oddać głos trzeba było stać w kolejce.

Najwięcej osób głosowało na nowojorskim Greenpoincie, gdzie do urn poszło około 5000 Polaków, co stanowi ponad 80 procent zarejestrowanych do głosowania.

Ze wszystkich punktów wyborczych dochodzą informacje o rekordowej frekwencji. Liczenie głosów może się w związku z tym przeciągnąć w stosunku do pierwotnych oczekiwań i ostateczne wyniki w całych Stanach Zjednoczonych spodziewane są dopiero nad ranem czyli przed południem czasu polskiego.

Głosowanie rozpoczęło się o godz. 6 rano czasu lokalnego, czyli o 12 (w sobotę) czasu polskiego. Zdaniem szefa komisji wyborczej na Greenpoincie, konsula Janusza Rojewskiego, do godz. 10 rano głos oddało co najmniej 1000 osób.

W Polskim Domu Narodowym, gdzie urządzono lokal do głosowania, do stołów, przy których odbiera się karty do głosowania, ustawiały się długie kolejki. Podobnie było w pozostałych obwodach. - Już przed godz. 6 rano przed konsulatem stała kolejka. Jesteśmy wszyscy zaskoczeni tak wielką liczbą głosujących - powiedział przewodniczący komisji wyborczej Krzysztof Walenczak.

Filadelfia - 86 proc. (532 głosujących) New Britain 48) - 93.7 proc. (914 głosujących) Passaic - 87 proc. (2891 głosujących) Nowy Jork/ Konsulat Generalny RP - 90.0 proc. (2535 głosujących Nowy Jork/ Greenpoint - 87 proc. (4684 głosujących) Frekwencja USA wybory

Jak poinformował, prawie nie było prób zakłóceń głosowania ani ciszy wyborczej. - Były może dwie-trzy osoby próbujące agitować przed budynkiem, ale zwrócono im uwagę i poszły. Zważywszy na skalę emocji, jakie towarzyszą tym wyborom, atmosfera była bardzo poważna i przyjemna - dodał.

W Nowym Jorku i okolicach zarejestrowało się do wyborów około 14 tys. Polaków. W całych Stanach Zjednoczonych ponad 40 tysięcy.

Głosowali też występujący w USA polscy artyści, m.in. popularny aktor warszawskiego Teatru Ateneum Leonard Pietraszak, który w USA występuje w przedstawieniu francuskiej sztuki "Małe zbrodnie małżeńskie", solista "Skaldów" Andrzej Zieliński od ponad 20 lat mieszkający w USA oraz aktorzy grający w sztuce "Krum" z Teatru Rozmaitości w Warszawie i Starego Teatru w Krakowie, wystawianej gościnnie na scenie Brooklyn Academy of Music.

Internauci: był tłok, a może i nieprawidłowości W Chicago, gdzie zarejestrowało się 16 000 osób, frekwencja wyborcza także przekroczyła 80 procent. Jednak Polacy, którzy wzięli udział w wyborach w tym mieście, zgłosili tvn24.pl uwagi, dotyczące organizacji w samych lokalach. W punkcie wyborczym w Chicago było tak wiele osób, że trudno było w ogóle ustawić się we właściwej kolejce po karty do głosowania. Jak donieśli nam internauci, niektóre z osób, które dostały już karty wyborcze wychodziły na zewnątrz i tam dokonywały skreśleń. - Osobiście widziałem jak jedna osoba przyjechała autem i wychodziła z niego z kartą wyborczą - pisze nam jeden z internautów. Według tych sygnałów, także przy samych urnach panował tłok i ścisk i niektórzy wrzucali po kilka kart.

Jak z kolei zauważa korespondent TVN24 w Chicago, żadnych problemów nie było w konsulacie generalnym RP w tym mieście. W dwóch innych lokalach z kolei były momenty, że przychodziło tak wielu wyborców, że komisje nie nadążały z obsługiwaniem ich na bieżąco. Powodowało to powstawanie nerwowych sytuacji. Korespondent nie zaobserwował jednak sytuacji, by ludzie przyjeżdżali z własnymi kartami do głosowania. Wykluczył to również konsul generalny RP w Chicago Paweł Pietrasiński, który zaznaczył, że komisja od razu zorientowałaby się w nieprawidłowej liczbie oddanych głosów.

Niektórzy wyborcy wyładowywali swoją złość za to, ze nie ma ich w spisie uprawnionych do głosowania. Twierdzili, ze rejestrowali się wcześniej, ale nie mieli ze sobą żadnego potwierdzenia tego faktu. Konsul Pietrasiński podkreślił jednak, że on i przedstawiciele konsulatu dokładnie nadzorowali przebieg wyborów i wcześniejszej rejestracji.

Tłumy też w Kanadzie Dużą frekwencję wyborczą zauważyli również polscy internauci głosujący w Kanadzie. Jak poinformowała nas pani Joanna, która głosowała w Toronto, przed konsulatem już od samego rana pojawiło się bardzo dużo Polaków. - Tak jeszcze nigdy nie było. Aby oddać głos, trzeba było "odstać swoje" - zauważa.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24