"Przemoc, rozlew krwi i chaos". USA potępiły aresztowania w Iranie

Uczestnicy demonstracji skandowali hasła przeciwko prezydentowi Hasanowi Rowhaniemu.Shutterstock

- Władze w Teheranie powinny respektować prawa swych obywateli, w tym prawo do wyrażania poglądów - oświadczyła w piątek rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders, odnosząc się do aresztowania ponad 50 uczestników pokojowych protestów w Iranie.

52 osoby zostały aresztowane w czwartek w Meszhedzie, drugim co do wielkości mieście Iranu, podczas protestów przeciwko bezrobociu, podwyżkom cen i korupcji. Uczestnicy demonstracji skandowali hasła przeciwko prezydentowi Hasanowi Rowhaniemu. Na nagraniach ze świętego miasta szyitów irańskich Kom widać setki demonstrantów, którzy skandują: "Śmierć dla dyktatora" lub "Uwolnić więźniów politycznych".

W piątek policja rozpędziła antyrządowych manifestantów w Kermanszah na zachodzie kraju, a demonstracje rozszerzyły się na Teheran i kilka innych miast. To największa fala protestów od 2009 roku.

"Świat patrzy"

Aresztowanie "pokojowych demonstrantów" ostro potępił w piątek również Departament Stanu USA.

- Władze Iranu przekształciły dobrze prosperujący kraj o bogatej historii i kulturze w państwo, które eksportuje głównie przemoc, rozlew krwi i chaos - oświadczyła z kolei rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Heather Nauert.

Prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, że "irański rząd powinien szanować prawa swych obywateli, w tym prawo do wyrażania opinii. Świat patrzy!".

Ceny podstawowych produktów żywnościowych w Iranie wzrosły w ostatnim czasie o 30-40 procent. Gospodarka Iranu podnosi się powoli od czasu zniesienia większości sankcji międzynarodowych w 2015 roku, ale efekty nie są na razie odczuwalne dla zwykłych obywateli. Większość Irańczyków uważa, że sytuacja nie poprawia się z powodu korupcji i złego zarządzania - pisze agencja AP.

Jedną z głównych obietnic wyborczych Rowhaniego, wybranego na drugą kadencję w maju 2017 roku, było ożywienie gospodarcze. Chociaż udało mu się ograniczyć inflację do poniżej 10 proc., to stopa bezrobocia wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie i wzrosła do ponad 12 proc.

Rosnące niezadowolenie

Protesty świadczą o coraz większym niezadowoleniu Irańczyków z powodu rosnących cen i rzekomej korupcji, ale także o obawach dotyczących kosztownego zaangażowania kraju w regionalne konflikty, np. w Syrii i Iraku - pisze agencja Reutera. Gwardia Rewolucyjna, która wraz z paramilitarną milicją islamską Basidż w 2009 roku zainicjowała represje wobec protestujących, napisała w oświadczaniu upublicznionym przez państwowe media, że doszło do prób powtórki ówczesnych niepokojów, ale zapewniła, ze "irański naród (...) nie pozwoli, aby kraj został zraniony".

Otwarcie polityczne protesty to rzadkość w Iranie, gdzie siły bezpieczeństwa są wszechobecne - pisze agencja Reutera. Jednak w kraju często odbywają się demonstracje pracowników przeciwko zwolnieniom lub niewypłacaniu wynagrodzeń a także osób, które mają depozyty w nieregulowanych bankrutujących instytucjach finansowych.

Prorządowe demonstracje

Z kolei w sobotę dziesiątki tysięcy zwolenników władz Iranu wzięło udział w dorocznych prorządowych marszach w Teheranie i innych miastach, w kolejną rocznicę zakończenia protestów z 2009 roku. Marsze są organizowane po dwóch dniach sprzeciwiania się podwyżkom cen.

Państwowa telewizja pokazała zdjęcia z marszu w Teheranie i Meszhedzie. Uczestnicy drugiego zgromadzenia nieśli transparenty z hasłami poparcia dla najwyższego przywódcy duchowo-politycznego Iranu ajatollaha Alego Chameneia. Według stacji na sobotę zaplanowano marsze w ponad tysiącu miast i miejscowości. Odbywają się one co roku, by upamiętnić wielkie zgromadzenie, które położyło kres protestom wywołanym przez reelekcję prezydenta Mahmuda Ahmadineżada w 2009 roku. Rywale Ahmadineżada twierdzili, że wybory zostały sfałszowane. Uliczne protesty trwały wówczas osiem miesięcy.

Autor: momo / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: