Amerykanie ogłosili nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego. Rywalizacja z Chinami głównym punktem

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Biały Dom opublikował nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego. W dokumencie zaznaczono, że największym wyzwaniem dla wolnego świata są państwa autorytarne, prowadzące rewizjonistyczną politykę zagraniczną, takie jak Rosja i Chiny. Administracja prezydenta Joe Bidena wskazała na Europę jako na "fundamentalnego partnera w stawianiu czoła całemu zakresowi globalnych wyzwań". Jednocześnie Waszyngton liczy na to, że państwa europejskie zwiększą zaangażowanie we własną obronność.

"Jesteśmy obecnie w początkowych latach decydującej dekady dla Ameryki i świata. Zostaną ustanowione warunki geopolitycznej rywalizacji między wielkimi mocarstwami. Okno możliwości, by stawić czoła wspólnym zagrożeniom, takim jak zmiana klimatu, drastycznie się zawęzi" - stwierdza 48-stronicowy dokument, nakreślający strategiczną wizję Białego Domu. Agencja Reutera oceniła, że dokument nie zawiera poważnych zmian w sposobie myślenia i nie wprowadza nowych istotnych doktryn w polityce zagranicznej administracji Bidena.

"Rosja i Chiny stanowią różne wyzwania"

W dokumencie wskazano, że największym wyzwaniem dla zapewnienia wolnego, otwartego, dostatniego i bezpiecznego świata są autorytarne rządy, uprawiające rewizjonistyczną politykę zagraniczną.

"Rosja i Chiny stanowią różne wyzwania. Rosja stanowi bezpośrednie zagrożenie dla wolnego i otwartego systemu międzynarodowego, zuchwale lekceważąc podstawowe prawa porządku międzynarodowego, jak pokazała jej brutalna agresja przeciwko Ukrainie. W kontraście, ChRL jest jedynym rywalem, który posiada zarówno wolę, by kształtować porządek międzynarodowy i w coraz większym stopniu gospodarczą, dyplomatyczną, wojskową i technologiczną siłę, by móc dążyć do tego celu" - napisali autorzy dokumentu.

Europa "fundamentalnym partnerem"

W części strategii poświęconej Europie Biały Dom zaznacza, że kontynent "jest i pozostanie fundamentalnym partnerem w stawianiu czoła całemu zakresowi globalnych wyzwań", a administracja zamierza pogłębić i poszerzyć więzy transatlantyckie. Jednocześnie zaznacza, że podczas gdy USA zwiększają swoje zaangażowanie w obronę Europy, tego samego oczekują od państw europejskich.

"Będziemy liczyć na naszych sojuszników, by w dalszym ciągu przyjmowali na siebie większą odpowiedzialność poprzez zwiększanie wydatków, zdolności i wkładu [w obronność - przyp. red.]. Europejskie inwestycje obronne, poprzez NATO lub je uzupełniające, będą kluczowe dla zapewnienia naszego wspólnego bezpieczeństwa w tym czasie coraz intensywniejszej rywalizacji" - czytamy.

Amerykański kołowy transporter opancerzony Stryker z batalionu NATO w Polsce15 Giżycka Brygada Zmechanizowana

Strategia zakłada też - poza wsparciem dla Ukrainy i niezależności energetycznej od Rosji - poparcie europejskich aspiracji Gruzji i Mołdawii, demokracji na Bałkanach Zachodnich, a także "wspieranie niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej [państw - red.] Azji Środkowej".

Zmiany klimatu, choroby zakaźne, inflacja

W skróconej wersji strategii zwrócono uwagę, że choć na świecie trwa rywalizacja, ludzkość mierzy się ze wspólnymi wyzwaniami jak "zmiany klimatu, zagrożenia dla bezpieczeństwa żywnościowego, choroby zakaźne czy inflacja". "Te wspólne wyzwania nie są sprawami marginalnymi, o drugorzędnym znaczeniu wobec geopolityki. Są sednem bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego, i muszą być taktowane jako takie" - czytamy w dokumencie.

"Budujemy najsilniejszą i najszerszą koalicję narodów, by wzmocnić naszą zbiorową zdolność do przezwyciężania tych wyzwań" - zaznaczono.

Biały DomShutterstock

W amerykańskiej strategii wskazano, że USA przy rozwiązywaniu tych problemów będą działać dwutorowo. "Z jednej strony będziemy pracować z każdym krajem, także z naszymi konkurentami, chętnym do konstruktywnego rozwiązywania wspólnych wyzwań w oparciu o zasady porządku międzynarodowego" - napisano.

"Z drugiej strony będziemy pogłębiać współpracę z państwami demokratycznymi (…), tworząc sieć silnych, odpornych i wzajemnie wzmacniających się relacji" - czytamy.

"Globalne mocarstwo z globalnymi interesami"

W rozdziale dotyczącym polityki wewnętrznej oceniono, że obecna administracja USA "przełamała linię podziału między polityką wewnętrzną i zagraniczną, ponieważ siła wewnątrz kraju oraz poza granicami są nierozerwalnie związane". "Wyzwania naszych czasów, od strategicznej konkurencji do zmian klimatu, wymagają inwestycji, które zaostrzą naszą konkurencyjność oraz umocnią odporność" - zaznaczono.

W strategii wskazano, że międzynarodowe sojusze i partnerstwa Stanów Zjednoczonych są ich "najważniejszą strategiczną zaletą, którą będziemy pogłębiać i modernizować z korzyściami dla naszego bezpieczeństwa narodowego".  

Jak dodano, Waszyngton kładzie nacisk na rozwój współpracy w zakresie "technologii, handlu i bezpieczeństwa między naszymi demokratycznymi sojusznikami i partnerami z rejonu Indo-Pacyfiku i Europy, ponieważ uznajemy, że wzajemnie się one wzmacniają oraz że losy tych dwóch regionów są ze sobą splecione".

W dokumencie stwierdzono także, że "Stany Zjednoczone są globalnym mocarstwem z globalnymi interesami". "Jesteśmy silniejsi w każdym regionie ze względy na zaangażowanie w innych" - czytamy.

"Jako mocarstwo Indo-Pacyfiku, Stany Zjednoczone mają żywotny interes w uczynieniu regionu otwartym, wzajemnie powiązanym, bezpiecznym i odpornym. Jesteśmy ambitni, ponieważ wiemy, że zarówno my, jak i nasi sojusznicy i partnerzy podzielamy wizję przyszłości regionu" - napisano.

Sullivan: publikację dokumentu opóźniła wojna w Ukrainie

Jak powiedział doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podczas telefonicznej konferencji prasowej na temat nowego dokumentu, mimo nacisku na rywalizację między demokracjami i autokracjami Stany Zjednoczone będą współpracować z niedemokracjami, by bronić podstawowych zasad porządku międzynarodowego wyznaczonego przez Kartę Narodów Zjednoczonych.

Sullivan przyznał też, że wojna na Ukrainie opóźniła publikację dokumentu pierwotnie planowaną na wiosnę. - Szczerze mówiąc, w lutym było całe mnóstwo ludzi, którzy myśleli, że wojna skończy się szybko i Rosja będzie w znacznie lepszej pozycji - powiedział Sullivan. Dodał, że wojna tylko wzmocniła przekonanie administracji o kluczowym znaczeniu budowy sojuszy. W strategii zaznaczono też, że rosyjska agresja pokazała konieczność wzmocnienia amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego i modernizacji sił zbrojnych.

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock