USA i Afganistan rozmawiają o bezpieczeństwie w cieniu zamachu


W sobotę prezydent Afganistanu Hamid Karzaj przekazał, że ukończono prace nad szkicem umowy z USA, regulującej kwestie obecności amerykańskich wojsk w tym kraju po 2014 roku. Cień na porozumienie rzucił zamach bombowy, do którego doszło kilka godzin później.

Karzaj nie zdradził szczegółów omawianych kwestii, ale źródła amerykańskie donoszą, że Afganistan domaga się od Stanów Zjednoczonych dodatkowych gwarancji bezpieczeństwa, zwłaszcza na wypadek wtargnięcia rebeliantów z Pakistanu, będącego sojusznikiem Amerykanów. Spór toczył się również o kwestię immunitetu dla amerykańskich żołnierzy, którzy pozostaną w kraju po wycofaniu się międzynarodowych sił NATO w 2014 roku.

Porozumienie jeszcze w listopadzie?

- Szkic porozumienia został ukończony, choć wciąż trwają dyskusje na temat kilku specjalnych punktów, wciąż istnieją pewne różnice - powiedział dziś prezydent Hamid Karzaj. Umowę ma jeszcze przed końcem listopada zatwierdzić Loja Dżirga - Wielkie Zgromadzenie Narodowe, stanowiące najwyższą władzę w Afganistanie. Na czwartek zaplanowano początek obrad, które potrwają kilka dni. Nie wiadomo, czy zakończą się sukcesem, bowiem aktualnie afgańskie gremium jest mocno podzielone w sprawie umowy ze stroną amerykańską. Poważnych wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa dostarczył zamach terrorystyczny, do którego doszło w odległości zaledwie 80 metrów od kompleksu budynków w Kabulu, gdzie w przyszłym tygodniu ma się zgromadzić ponad 2000 przedstawicieli Loja Dżirgi.

Co najmniej 15 ofiar

Świadek zdarzenia, Mohammad Amin ledwie uniknął śmierci, gdy pędząca biała toyota corolla przebiła się przez stanowisko ochrony i eksplodowała. - Dzięki Bogu, mój samochód osłonił mnie od wybuchu, ale byłem bardzo blisko. Wciąż huczy mi w uszach - relacjonował.

Hashmat Stanekzai, rzecznik policji w Kabulu przekazał, że w zamachu zginęło lub doznało obrażeń co najmniej 15 osób, ale nie jest w stanie jeszcze przekazać bardziej szczegółowych informacji.

Autor: jed/jk / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: