Starcia przed siedzibą prezydenta Ukrainy. "Powstrzymamy kapitulację"

Źródło:
PAP

Przed siedzibą prezydenta Ukrainy doszło w sobotę do starć między policją i uczestnikami protestu, którzy sprzeciwiali się wprowadzonym rozwiązaniom na rzecz załagodzenia konfliktu w Donbasie. Jednym z organizatorów manifestacji była nacjonalistyczna partia Korpus Narodowy. W czasie starć policja użyła gazu łzawiącego. Resort spraw wewnętrznych poinformował o poszkodowanych. Pobity został dziennikarz jednego z ukraińskich portali.

Protestujący przyszli przed siedzibę prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Kijowie pod hasłem "Powstrzymamy kapitulację". Do starć z policją doszło po tym, gdy na miejscu uczestnicy demonstracji odmówili poddania się kontroli pod kątem posiadania niebezpiecznych przedmiotów. Według MSW uczestnicy akcji sprowokowali potyczki z funkcjonariuszami, wykorzystując "gaz łzawiący, opony i inne przedmioty". Media relacjonowały, że protestujący zapalili granaty dymne.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Jak dodano, policja i Gwardia Narodowa użyły "środków specjalnych". Korpus Narodowy poinformował, że policja użyła gazu łzawiącego. Według MSW siedmiu policjantów zostało poszkodowanych - mają poparzenia oczu, a kilku funkcjonariuszy Gwardii Narodowej zostało rannych. Według kijowskiej policji poszkodowanych zostało siedmiu policjantów, funkcjonariusz Gwardii Narodowej i "kilkoro obywateli". Nie sprecyzowano, czy poszkodowani to uczestnicy akcji.

Źródła agencji Interfax-Ukraina twierdzą, że nikt nie został zatrzymany. Demonstrujący opuścili teren w pobliżu siedziby prezydenta i udali się przed budynek, w którym - jak twierdzą - znajduje się mieszkanie Wołodymyra Zełenskiego. Tam zebrało się około 100 osób, zapalono race - relacjonowała agencja.

Starcia przed siedzibą prezydenta. Pobity dziennikarz

W czasie starć pobity został dziennikarz jednego z ukraińskich portali. Sprawę na policję zgłosił poszkodowany. Za atak na dziennikarza grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Śledczy poinformowali, że ustalili tożsamość napastników.

Portal bykvu.com (Bukwy) poinformował, że pobity został pracujący dla niego fotoreporter Ołeksandr Kużelny. Do napaści doszło - według serwisu - po zakończeniu demonstracji. Napastnicy dogonili reportera i żądali, by ten usunął zrobione podczas akcji zdjęcia. Według portalu napastnicy nagrywali atak na dziennikarza, a następnie opublikowali wideo w serwisie Telegram.

Na nagraniu widać, że mężczyznę najpierw bito pięściami, a następnie grupa zaczęła go kopać. Dziennikarz relacjonował, że napastnicy krzyczeli, że jest "lewakiem". Reporter ma liczne siniaki i zadrapania. To drugi atak na tego dziennikarza w ostatnim czasie. Poprzednio fotoreporter został zaatakowany w lipcu przed budynkiem jednego z kijowskich sądów.

Formuła Steinmeiera

Organizatorzy akcji poinformowali, że sprzeciwiają się implementacji tzw. formuły Steinmeiera w sprawie konfliktu w Donbasie, i chcą gwarancji tego, że Kijów nie wznowi dostaw wody na zaanektowany przez Rosję Krym. Oskarżają też władze o represje. Według organizatorów w akcji wzięło udział około 4 tysięcy ludzi.

W myśl formuły Steinmeiera (od nazwiska byłego szefa MSZ, a obecnie prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera - red.) kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów obwodom donieckiemu i ługańskiemu miałby zostać przyznany najpierw tymczasowo, a potem trwale status specjalny.

Konflikt na UkrainiePAP

Autorka/Autor:ft//rzw

Źródło: PAP