Przedstawicielka Unii w Mińsku: widzimy małe pozytywne zmiany w podejściu Białorusi


Szefowa przedstawicielstwa Unii Europejskiej w Mińsku Andrea Wiktorin powiedziała w czwartek, że Unia "zachowuje optymizm" w związku z przestrzeganiem praw człowieka na Białorusi. Jej zdaniem w tej kwestii jest bardzo dużo do zrobienia, ale "bez dialogu nie da się zmienić sytuacji".

- Nie widzimy dzisiaj powodów do zastosowania sankcji. Żeby coś zmienić, potrzebne są negocjacje. Trzeba wyrażać swoje zaniepokojenie. Jeśli nie będziemy rozmawiać, nie da się zmienić sytuacji – powiedziała Wiktorin podczas odbywającego się w Mińsku Październikowego Forum Gospodarczego.

Jak pisze portal Biełorusskije Nowosti, Wiktorin stwierdziła, że "sankcje są środkiem ostatecznym, kiedy nie ma już sposobów na rozwiązanie problemów". Oceniła, że wcześniej były one potrzebne, żeby doprowadzić do uwolnienia więźniów politycznych.

Zapewniła, że unijni dyplomaci podejmują kwestie praw człowieka za każdym razem, gdy spotykają się z przedstawicielami białoruskich władz. Chodzi m.in. o mające miejsce na Białorusi naciski na niezależnych dziennikarzy i stosowanie wobec aktywistów opozycji kar aresztu za wykroczenia administracyjne.

Jak dodała, możliwość upominania się o przestrzeganie praw człowieka istnieje tylko wtedy, kiedy dochodzi do spotkań i rozmów z władzami.

"Zachowujemy optymizm"

- Zawsze pozostaję optymistką, to moja praca. Dlatego mogę powiedzieć, że jest szansa, są małe pozytywne zmiany. Jednak prowadzimy dialog, społeczeństwo obywatelskie jest włączone w niektóre formaty, np. w dialog z UE w kwestii praw człowieka i te dyskusje, które toczą się w ramach grupy koordynacyjnej UE-Białoruś – powiedziała. Przyznała, że jeszcze wiele trzeba zrobić. - Ale zachowujemy optymizm – dodała.

Białoruscy obrońcy praw człowieka alarmują, że władze nasiliły stosowanie represji po wiosennych protestach w związku z sytuacją gospodarczą w kraju, przede wszystkim – przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie. Mowa o ściąganiu opłat z osób, które nie przepracują w ciągu roku konkretnej liczby dni. Takie działanie - według Łukaszenki - ma zapobiec tzw. "społecznemu pasożytnictwu".

Autor: kc/adso / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: president.by