"Tuska wprowadzono w błąd"

 
Aleś Bialacki został skazany na 4,5 roku kolonii karnej, został zwolniony przedterminowoTVN24

Przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska wprowadzono w błąd, bo żadnych pozytywnych sygnałów w Białorusi nie ma – powiedział portalowi Karta’97 białoruski obrońca praw człowieka Aleś Bialacki. Donald Tusk w wywiadzie dla białoruskiego Radia Swaboda mówił, że Unia Europejska otrzymała obiecujące sygnały od prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki dotyczące sytuacji międzynarodowej w regionie.

- Niewątpliwie Tuska wprowadzono w błąd, bo żadnych pozytywnych sygnałów w Białorusi nie ma. Co więcej, obserwujemy nawet niepokojące sygnały w tej sferze. Dotyczą więźniów politycznych i warunków ich przetrzymywania, które w ostatnich miesiącach się pogorszyły – oświadczył Bialacki, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna", który sam był więźniem politycznym.

Obiecujące sygnały

Tusk powiedział białoruskiemu Radia Swaboda, że Unia Europejska otrzymała obiecujące sygnały od prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki dotyczące sytuacji międzynarodowej w regionie. Zaznaczył, że nie tylko dla niego było niespodzianką, iż Łukaszenka i rząd białoruski byli pomocni w sprawie tzw. porozumień mińskich dotyczących sytuacji w Donbasie. - Jestem przekonany, że powinniśmy być gotowi do okazania wdzięczności za tę część oficjalnych działań białoruskich – powiedział.

Dodał przy tym, że prawa człowieka, demokracja i wolność dla zwykłych ludzi to pozostają zasadami Unii Europejskiej.

"Żadnych zmian nie ma"

Bialacki podkreślił, że tegoroczne wybory prezydenckie w Białorusi odbędą się "na takich samych warunkach co wcześniej, a to znaczny, ze żadnych zmian na lepsze nie ma". Zaznaczył, że nadal prześladowani są działacze, którzy próbują coś robić.

- Ostatnim przyjemnym sygnałem było moje zwolnienie. Ale od tego czasu minął już ponad rok. I w ciągu tego roku mamy tylko złe wiadomości – dodał.

Bialacki w listopadzie 2011 r. został skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i na konfiskatę mienia za zatajenie dochodów wyjątkowo dużej wysokości. Nakazano mu też zapłacenie państwu 757,5 mln rubli białoruskich (ok. 90 tys. dol.). Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od ponad 560 tys. euro przekazanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie w latach 2007-2010. Na wolność wyszedł w czerwcu zeszłego roku po spędzeniu za kratkami 1050 dni.

Autor: asz\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24