Turecka armia w Iraku bezterminowo


- Nie ma żadnego ustalonego terminu zakończenia operacji armii tureckiej w północnym Iraku - poinformował specjalny wysłannik Ankary, Ahmet Davutoglu. O jak najszybsze zakończenie akcji apelują Waszyngton i Bagdad.

Deklaracji Davutoglu towarzyszyło nasilenie działań wojska tureckiego w północnym Iraku. Ostatniej doby na front przerzucono dodatkowe oddziały armii. Kontynuowano też naloty na bazy i kryjówki separatystów kurdyjskich na pograniczu irackim i w górach na północy kraju.

Bagdad potępia PKK

Davutoglu spotkał się w środę w Bagdadzie z szefem dyplomacji irackiej Hosziarem Zebarim. Zebari, który sam z pochodzenia jest Kurdem, deklarował, że rząd Iraku potępia terrorystów i Partię Pracujących Kurdystanu (PKK), jednak nie aprobuje działań tureckiej armii i domaga się natychmiastowego wycofania jej z terytorium Iraku.

Davutoglu, doradca tureckiego premiera ds. polityki zagranicznej, wykluczył wstrzymanie ofensywy do momentu "realizacji celów operacji", czyli całkowitego zniszczenia baz separatystów kurdyjskich w Iraku.

USA apelują

Turecki wysłannik w czasie swojego pobytu w stolicy Iraku spotkał się także z dowództwem armii amerykańskiej, w tym z generałem Davidem Petraeusem.

Sprawy tureckiej interwencji na północny Irak będą jednym z tematów rozmów, jakie w czwartek w Turcji prowadzić ma szef amerykańskiego resortu obrony Robert Gates. W środę szef Pentagonu zaapelował o zakończenie ofensywy w ciągu "1-2 tygodni". Zaznaczył też, że będzie nalegać, by rząd Turcji "wziął pod uwagę część skarg społeczności kurdyjskiej w Turcji".

10 tys. Turków w Iraku

Przed tygodniem, w ramach operacji przeciwko kurdyjskim sepratystom, na tereny północnego Iraku wkroczyło 10 tys. tureckich żołnierzy. Według Ankary, w walkach z udziałem tureckiego lotnictwa zginęło do środy 230 separatystów z Partii Pracujących Kurdystanu i 24 żołnierzy po stronie tureckiej.

Kurdowie - stanowiący większość na południowym wschodzie Turcji - od 1984 roku walczą przeciwko władzom w Ankarze o autonomię. USA, Unia Europejska oraz Turcja uznają PKK za organizację terrorystyczną. Turcja obarcza ją odpowiedzialnością za śmierć co najmniej 40 tys. ludzi.

Źródło: PAP, tvn24.pl