Trzy miesiące aresztu dla białoruskiego opozycjonisty

Sąd uznał opozycjonistę winnym złamania zasad nadzoru prewencyjnegosxc.hu

Na trzy miesiące aresztu został we wtorek skazany białoruski więzień polityczny, działacz opozycyjnego Młodego Frontu Uładzimir Jaromienak. Sąd w Mińsku uznał go za winnego złamania zasad nadzoru prewencyjnego - poinformowały niezależne portale białoruskie.

Dwóch milicjantów zeznało w sądzie, że przychodzili do Jaromienaka w czasie, gdy zgodnie z zasadami nadzoru prewencyjnego powinien być w domu, ale go nie zastawali. Adwokatka opozycjonisty podkreśliła, że w protokołach milicjantów nie wspomniano o godzinie wizyt i że zostały sporządzone z błędami.

"Zostałem bezprawnie skazany"

Jaromienak nie przyznał się do winy. - Zostałem bezprawnie skazany w 2011 roku (...) i tak samo bezprawnie ustanowiono nade mną nadzór prewencyjny - oświadczył w ostatnim słowie. Podkreślił, że nadzór nad nim miał wygasnąć 15 września, i że zamierzał wyjechać na studia. Jaromienak w styczniu 2011 roku został uznany za winnego udziału w masowych zamieszkach i skazany na trzy lata pobytu w kolonii karnej. Jako masowe zamieszki władze Białorusi określały demonstrację opozycji w Mińsku z 19 grudnia 2010 roku, w wieczór po wyborach prezydenckich. Jej uczestnicy protestowali przeciw oficjalnym wynikom, dających niemal 80 proc. głosów ubiegającemu się o czwartą kadencję Łukaszence.

Złamany nadzór

W sierpniu 2011 roku prezydent Alaksandr Łukaszenka ułaskawił Jaromienka wraz z kilkoma innymi skazanymi. Informowano wówczas, że podstawą ułaskawienia było napisanie próśb o to do prezydenta. Jednocześnie nad Jaromienką ustanowiono nadzór prewencyjny. Za jego złamanie był już skazany w styczniu i marcu bieżącego roku na 12 i 15 dni aresztu. Zdaniem białoruskich obrońców praw człowieka działania władz wobec Jaromienaka to "politycznie umotywowana presja". Podkreślają oni, że za złamanie zasad nadzoru prewencyjnego sześć miesięcy spędził w więzieniu także inny uczestnik wydarzeń z 2010 roku Wasil Parfiankou, który od lutego jest na wolności. W ten sposób władze - uważają obrońcy praw człowieka - starają się uniemożliwić tym osobom działalność społeczną i zastraszyć innych opozycjonistów.

Autor: nsz//tka / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu