Trzecia doba po zawaleniu supermarketu. Szukają już tylko ciał

Aktualizacja:
[object Object]
Łotysze pogrążeni są w żałobietvn24
wideo 2/13

Mija trzecia doba od zawalenia się dachu supermarketu w Rydze. Lokalne władze podały, że w wyniku czwartkowej katastrofy budowlanej zginęły 54 osoby, a 29 trafiło do szpitali, część ze skomplikowanymi złamaniami lub urazami wewnętrznymi. Na miejscu nadal pracują ekipy ratunkowe. - Szanse, żeby znaleźć kogokolwiek żywego, są w tej chwili zerowe - relacjonował z Rygi Adam Krajewski, specjalny wysłannik TVN24.

- Sami ratownicy mówią, że w tej chwili jest to akcja poszukiwawcza - tłumaczył reporter. Ekipy ratunkowe szacują, że pod gruzami może znajdować się jeszcze ok. 10 osób.

- Słychać w tle agregaty prądotwórcze, widać błyski od spawarek. Pracownicy mają usunąć te najcięższe, największe elementy metalowe, które utrudniają jakiekolwiek działania - powiedział Krajewski.

Prace ratowników i strażaków zostaną przerwane na noc. Przed terenem supermarketu - jak jak wczoraj - zbierają się Łotysze. Palą znicze, modlą się.

Wcześniej w sobotę, podczas akcji poszukiwawczej, zawaliła się kolejna część dachu. Spowodowało to wybuch paniki wśród obecnych na miejscu ludzi.

Łotysze w szoku

Zawalenie się dachu supermarketu to najpoważniejsza katastrofa na Łotwie od 1991 roku. W kraju od soboty do poniedziałku ma trwać żałoba narodowa. Na godzinę 10 w poniedziałek zarządzono minutę ciszy.

Wielu Łotyszy już teraz spontanicznie upamiętnia ofiary katastrofy. Mieszkańcy Rygi przychodzą przed gruzowisko, zapalają znicze i modlą się. "To jak kłucie w klatce piersiowej... ból i łzy" - piszą na portalach społecznościowych.

W ryskiej katedrze świeczkę zapalił też prezydent Andris Berzins. Dziennikarzom powiedział, że zawalenie się dachu było "morderstwem popełnionym na bezbronnych ludziach" i tak powinno być traktowane. Zapowiedział przy tym, że śledztwo będzie prowadzone tak szybko jak to możliwe.

Premier Valdis Dombrovskis, powiedział, że ta katastrofa wstrząsnęła Łotwą. - W naszych myślach jesteśmy razem z tymi wszystkimi, którzy zostali dotknięci tą tragedią - cytuje jego słowa agencja BNS. - Nieważne, co było przyczyną tragedii, liczba ofiar jest zbyt duża - powiedział szef łotewskiego rządu.

Ryga: Trwa poszukiwanie ciał
Ryga: Trwa poszukiwanie ciałtvn24

Małe szanse

Według oficjalnych danych życie straciły łącznie 54 osoby, w tym trzech strażaków. Ratownicy zginęli, kiedy tuż po zawaleniu się dachu ruszyli ratować ludzi uwięzionych w gruzach i runął na nich kolejny fragment budynku.

Około 40 osób zostało rannych, 29 spośród nich trafiło do szpitala. Wśród rannych jest 13 strażaków. 10 osób uważa się za zaginione.

Ostatnią osobę ocalałą z katastrofy przewieziono do szpitala w piątek rano. Najwięcej ludzi udało się uratować tuż po katastrofie. Jeszcze w czwartek wieczorem spod gruzów wyciągnięto około 40 osób.

Jak powiedział w rozmowie z TVN24 konsul RP w Rydze, Janusz Dawidowicz, wśród ofiar nie ma Polaków.

"Runął jak domek z kart"

Początkowo wicepremier Rygi Andris Ameriks informował, że zawalenie się około 500 metrów kwadratowych dachu zostało prawdopodobnie spowodowane przez wybuch. Świadkowie mieli słyszeć głośny huk, po czym supermarket miał "zawalić się jak domek z kart".

Z teorii wybuchu szybko zrezygnowano. Obecnie zakłada się, że do katastrofy mogło dojść albo z powodu błędu w konstrukcji budynku albo niedopilnowania norm budowlanych. W momencie zawalenia się dachu trwały na nim prace budowlane. Tworzono tam ogród i "strefę rekreacyjną".

Łotewski minister spraw wewnętrznych Rihards Kozlovskis powiedział, że "jest oczywiste, iż był problem ze spełnieniem wymogów budowlanych". W czwartek rano policja rozpoczęła swoje dochodzenie.

Supermarket spożywczy "Maxima" w dzielnicy Zolitude zbudowano w 2011 roku. Po oddaniu do użytku budynek zdobył nagrodę w konkursie architektonicznym.

Łotwa: Znicze i modlitwy w hołdzie ofiarom
Łotwa: Znicze i modlitwy w hołdzie ofiaromtvn24

Propozycje pomocy, kondolencje

Łotewskie MSW otrzymało liczne propozycje pomocy z zagranicy, jednak za nie podziękowało. Łotysze uznali, że ich służby ratownicze dysponują obecnie wystarczającą liczbą ludzi i niezbędnym sprzętem.

Paweł Frątczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej poinformował, że do naszych służb nie wpłynęła oficjalna prośba o pomoc w akcji poszukiwawczo-ratowniczej. - Koledzy z Rygi odmówili i podziękowali za propozycję pomocy z naszej strony. W każdej chwili jesteśmy jednak gotowi wysłać grupę do miejsca katastrofy budowlanej w Rydze - dodał.

Na ręce premiera Łotwy Valdisa Dombrovskisa kondolencje złożył premier Donald Tusk. W liście kondolencyjnym zapewnił o solidarności z bliskimi ofiar i życzył szybkiego powrotu do zdrowia wszystkim rannym.

Także przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz na Twitterze zapewnił rodziny ofiar katastrofy o współczuciu i złożył hołd ratownikom.

Autor: pk,rf,mk,kg//gak//bgr,tka,kdj,tr / Źródło: PAP, Reuters, TVN24

Tagi:
Raporty: