Trump: Chiny próbują wpłynąć i zmienić nasze wybory

Eksperci o wojnie handlowej
Eksperci o wojnie handlowej
TVN24 BiS
USA w konflikcie celnym z Chinami (Materiał z "Bilnasu" TVN24BiŚ lipiec 2018)TVN24 BiS

Prezydent USA Donald Trump zarzucił we wtorek Chinom, że "otwarcie i aktywnie" próbują wpłynąć na amerykańskie wybory do Kongresu, które odbędą się 6 listopada. Tłem oskarżeń jest trwający spór handlowy między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową i ogłoszenie przez Trumpa dodatkowych ceł na chińskie produkty.

"Chiny otwarcie oświadczyły, że aktywnie próbują wpłynąć i zmienić nasze wybory, atakując naszych farmerów i pracowników przemysłowych z powodu ich lojalności wobec mnie" - napisał na Twitterze amerykański przywódca. Ocenił, że to państwo "nie pojmuje, że ci ludzie są patriotami i całkowicie rozumieją, iż Chiny od wielu lat wykorzystują USA w handlu".

"Oni (Chińczycy) wiedzą, że jestem tym, który wie, jak to zatrzymać. Będzie wspaniały oraz szybki odwet na Chinach, jeśli nasi farmerzy i pracownicy przemysłowi będą celem!" - dodał.

Wojna handlowa trwa

Donald Trump ogłosił w poniedziałek dodatkowe, 10-procentowe taryfy celne na towary chińskiego eksportu do USA wartości 200 mld USD rocznie. Taryfy mają wejść w życie 24 września i stopniowo rosnąć, by do końca roku osiągnąć poziom 25 proc.

Amerykański prezydent zagroził również, że jeśli Pekin zastosuje środki odwetowe to USA natychmiast przejdą do "fazy trzeciej" i podwyższą cła na kolejne chińskie produkty, których import do Stanów Zjednoczonych wart jest 267 mld dolarów rocznie. W takim przypadku karnymi cłami objęty zostałby prawie cały chiński eksport do USA.

Chińskie ministerstwo handlu zapowiedziało odwet za ogłoszone przez USA cła na kolejne chińskie towary. Resort poinformował też, że złożył w Światowej Organizacji Handlu (WTO) protest przeciwko amerykańskim planom. Władze w Pekinie określają trwający konflikt celny jako "największą wojnę handlową w historii gospodarki". Obie strony przeprowadziły wcześniej w tym roku kilka rund negocjacji, ale nie przyniosły one porozumienia.

Chińska odpowiedź

Rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang oświadczył w środę, że Chiny nie ingerują w wewnętrzne sprawy innych krajów, gdy na konferencji prasowej zapytano go o zarzuty ze strony prezydenta USA.

Ściśle kontrolowane przez władze państwowe media ChRL sugerowały wcześniej zamiar uderzenia w elektorat Trumpa w związku z nasilającym się konfliktem handlowym pomiędzy krajami. Chiński resort handlu określał ten spór jako największą wojną celną w historii gospodarki. Na przykład w lipcu, po wejściu w życie pierwszych taryf Trumpa, państwowa chińska telewizja opublikowała w internecie krótką kreskówkę propagandową w języku angielskim, w której animowane nasionko soi "tłumaczy" widzom sytuację w sporze handlowym. Filmik - stylizowany na edukacyjny - w rzeczywistości niesie przekaz polityczny z Pekinu. - Chińskie środki odwetowe wpłyną na 10 amerykańskich stanów produkujących najwięcej soi, z czego dziewięć głosowało na Trumpa - mówi nasionko, dodając, że trzy z tych stanów to tzw. swing states czyli stany, które nie mają zdecydowanej preferencji partyjnej, a zdobycie ich głosów może przesądzić o wyniku wyborów. - Czy więc tamtejsi wyborcy poprą Trumpa i republikanów, gdy zostaną uderzeni po kieszeni? - pyta nasionko na chińskiej kreskówce.

Autor: ft/mtom / Źródło: PAP