Tną wydatki na obronę. Znikną słynne Harriery


Premier Wielkiej Brytanii ogłosił wyniki przeprowadzonego po raz pierwszy od 12 lat Przeglądu Strategicznej Obrony i Bezpieczeństwa. Brytyjskie wydatki na obronę zmniejszą się na okres najbliższych czterech lat realnie o 8 proc., ale nie spadną poniżej zalecanego przez NATO progu 2 proc. PKB. Zmniejszy się personel sił powietrznych i marynarki wojennej. Kontynuowana będzie natomiast budowa dwóch ciężkich lotniskowców uderzeniowych.

Personel sił powietrznych do 2015 roku zmniejszy się o 5 tys. osób - do 33 tys. Według telewizji Sky, może to oznaczać zamknięcie dwóch baz RAF: Kinloss oraz Lossiemouth.

Redukcja personelu o 5 tys. nastąpi też w marynarce wojennej - do 30 tys. Fregat i niszczycieli będzie w roku 2020 roku 19 zamiast obecnych 23. Liczba pracowników cywilnych ministerstwa obrony zostanie do roku 2015 zredukowana o 25 tys.

Mniej czołgów i artylerii

Liczebność armii lądowej ma docelowo osiągnąć poziom 95,5 tys. czyli o 7 tys. mniej niż obecnie. Jej uzbrojenie zmniejszy się o 40 proc. posiadanych obecnie czołgów i ciężkich dział (czyli łącznie o 405 sztuk), przybędzie natomiast 12 ciężkich śmigłowców transportowych Chinook i nowy sprzęt łączności. Zwiększone zostaną nakłady na siły specjalne.

Z użytku zostaną wycofane wielozadaniowe myśliwce pionowego startu i lądowania Harrier i nie będzie się kontynuować prac nad nowym modelem samolotu rozpoznania radioelektronicznego Nimrod.

Modernizacja niezależnego potencjału nuklearnego, czyli bazujących na atomowych okrętach podwodnych rakiet balistycznych, zostanie odłożona do 2016 roku. Liczba bojowych głowic jądrowych przypadających na każdy okręt zmniejszy się z obecnych 48 do 40.

Zbudują lotniskowce

Lotniskowiec Ark Royal zostanie wycofany ze służby cztery lata wcześniej niż poprzednio planowano. Kontynuowana będzie budowa dwóch ciężkich lotniskowców uderzeniowych, których łączny koszt szacuje się na 5,2 mld funtów. Przewiduje się ciągłą eksploatację tylko jednego z tych okrętów, drugi natomiast otrzyma zapewne status zakonserwowanej rezerwy materiałowej.

Premier Cameron zapewniał, że nie jest to zwykłe "cięcie kosztów", ale "poważny krok na drodze do lepszej obrony interesów kraju".

- Brytyjska armia ma być zdolna do rozmieszczenia brygady w każdym miejscu świata i zapewnić jej zdolność działania tak długo, jak będzie potrzeba. Jednorazowo w dużych operacjach wojskowych armia brytyjska będzie mogła zmobilizować do 30 tys. ludzi - zaznaczył Cameron.

Cięcia nie tak duże

W ocenie komentatorów cięcia nie są tak głębokie, jak się tego obawiano. Jeszcze we wtorek rano sugerowano, że redukcja budżetu obronnego sięgnie 10 procent. O umiar w cięciach apelowali do brytyjskiego rządu m.in. sekretarz stanu USA Hillary Clinton i szef Pentagonu Robert Gates.

Agencja Reutera wskazuje, że Londyn dąży do zredukowania deficytu budżetowego, wynoszącego prawie 11 proc. PKB, a jednocześnie chce zachować pozycję Wielkiej Brytanii jako potęgi militarnej w Europie i wiarygodnego sojusznika Stanów Zjednoczonych.

Budżet brytyjskiego resortu obrony wyniósł w tym roku 36,9 miliarda funtów szterlingów.

Skutkiem może być jednak to, iż proporcjonalnie głębsze cięcia trzeba będzie zrealizować w innych resortach. Szczegóły rządowego planu oszczędnościowego, który ma zlikwidować strukturalny deficyt budżetowy, ogłosi w środę minister finansów George Osborne.

Źródło: CNN, PAP