"Plan B" bez konkretów. May nie zmienia kursu


- Nie wierzę, że istnieje większościowe poparcie dla drugiego referendum - stwierdziła brytyjska premier Theresa May, przedstawiając w Izbie Gmin scenariusz w sprawie brexitu po odrzuceniu przez posłów umowy z Unią Europejską. Dodała, że "drugie referendum stworzyłoby kolejne problemy".

- Panie przewodniczący, po zeszłotygodniowym głosowaniu jest jasne, że podejście rządu musiało się zmienić i zmieniło się. Uzyskawszy znowu wotum zaufania tego parlamentu, przysłuchałam się moim kolegom z różnych partii - podkreśliła szefowa brytyjskiego rządu.

May stwierdziła, iż "żałuje, że szanowny lider opozycji" nie wziął udziału w rozmowach na temat dalszych kroków w związku z brexitem.

Zwróciła uwagę, że w trakcie spotkań z innymi brytyjskimi politykami podnoszone były obawy związane z opuszczeniem Unii Europejskiej bez dwustronnego porozumienia bądź z zawieszeniem stosowania artykułu 50.

- Musimy być szczerzy wobec Brytyjczyków, co to oznacza. Właściwym sposobem wykluczenia braku porozumienia jest przyjęcie przez parlament wynegocjowanej umowy z Unią Europejską. Dokładnie tego chce ten rząd. Jedynym innym gwarantowanym sposobem uniknięcia wyjścia bez porozumienia jest cofnięcie artykułu 50, czyli pozostanie w Unii - wyjaśniła.

Premier oceniła, że Unia Europejska jest bardzo niechętna, aby wydłużyć czas przewidziany w artykule 50., bez deklaracji dalszego scenariusza. Jej zdaniem pozostanie w UE będzie przeciwne wynikowi referendum.

- Nie sądzę, żeby to była droga, jaką powinniśmy podjąć, którą Izba ta powinna popierać - stwierdziła.

Zaznaczyła, że już wielokrotnie wyrażała swój niepokój związany z powracającym tematem drugiego referendum.- Naszym obowiązkiem jest wdrożenie decyzji wyrażonej w pierwszym referendum - wskazała May. - Nie wierzę, że istnieje większościowe poparcie dla drugiego referendum - dodała.

May tłumaczyła, że powtórzenie powszechnego głosowania w sprawie brexitu "stworzyłoby niebezpieczny precedens, który miałby znaczące implikacje dla tego, w jaki sposób zarządzamy referendum w kraju", a także "wzmocniło pozycję tych, którzy prowadzą kampanię za rozerwaniem naszego Zjednoczonego Królestwa", mając na myśli zwolenników niepodległości Szkocji.

Dodała także, że jej zdaniem "niewystarczająco docenia się fakt, iż drugie referendum mogłoby zaszkodzić spójności społeczeństwa, podkopując wiarę w demokrację".

"Wyciągnę wnioski"

Premier zapowiedziała "większą elastyczność" w rozmowach z parlamentarzystami, aby znaleźć porozumienie w kwestii zmian na granic Irlandii i Irlandii Północnej. Wskazała, że uzgodnienia mają zapewnić aby punkty kontrolne na granicy nie powróciły. Zaprzeczyła też medialnym spekulacjom, że rozważa renegocjację porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które stanowi podstawę procesu pokojowego na wyspie.

Kontrowersyjne rozwiązanie zakłada, że w razie braku innego porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku UE, a także sprawia, że mogłoby dojść do powstania tzw. granic regulacyjnych między Wielką Brytanią a wchodzącą w jej skład Irlandią Północną.

- Wszyscy zgadzamy się, że wychodząc z Unii Europejskiej musimy w pełni uszanować postanowienia porozumienia wielkopiątkowego i nie dopuścić do powstania twardej granicy między Irlandią Północną i Irlandią, ani granicy na Morzu Irlandzkim. Chcę wyrazić się absolutnie jasno: (...) rząd nie otworzy na nowo porozumienia wielkopiątkowego, nigdy tego nie rozważałam i nigdy bym tego nie rozważała - zapewniła May.

Szefowa rządu podkreśliła także, że planuje bliżej współpracować z parlamentem w sprawie szczegółów umowy o wyjściu z UE, m.in. organizując zamknięte spotkania dla posłów, na których będą im przekazywane szczegółowe informacje, w tym niejawne, dotyczące przebiegu rozmów ze Wspólnotą.

- Wyciągnę wnioski z tych rozmów i przedstawię je Unii Europejskiej - zadeklarowała. - Nadal skupię się nad tym, aby zapewnić poparcie tej Izby dla umowy z Unią Europejskiej - powiedziała.

Reuters zaznacza, że zadanie, jakie stoi przed May, to zagwarantowanie, że przekona Brukselę do otwarcia negocjacji na nowo oraz wprowadzenie do umowy odpowiednich zmian, które przekonają przynajmniej 115 posłów do zmiany decyzji w sprawie akceptacji porozumienia z Unią Europejską.

Podczas wystąpienia May poinformowała także, że jej rząd wycofał się z planowanych opłat administracyjnych za rejestrację obywateli Unii Europejskiej mieszkających w Wielkiej Brytanii, którzy chcą pozostać w tym kraju po jego wyjściu z UE.

Porażka May w Izbie Gmin

Izba Gmin zagłosowała we wtorek wieczorem przeciwko proponowanemu przez rząd Theresy May projektowi umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko propozycji głosowało 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia (większość 230 głosów). W razie braku większości dla umowy proponowanej przez May lub jakiegokolwiek alternatywnego rozwiązania Wielka Brytania, na mocy procedury wyjścia opisanej w art. 50 traktatu UE, automatycznie opuści Unię Europejską bez umowy o północy z 29 na 30 marca. Wśród możliwych scenariuszy wyjścia z impasu są m.in.: powtórzenie głosowania w parlamencie po uzyskaniu dalszych zapewnień politycznych ze strony Unii Europejskiej, przedłużenie procedury wyjścia ze Wspólnoty na mocy art. 50 traktatów lub nawet wyjście z UE bez umowy, organizacja drugiego referendum lub zwołanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Autor: tmw/ja / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: