"The Jewish Chronicle" o "trzech kwestiach" związanych z ustawą o IPN

[object Object]
Izraelskie władze wciąż widzą szansę na kompromis w sprawie ustawy o IPN (na nagraniu ambasador Izraela w "Kropce nad i", 7.02.2018)tvn24
wideo 2/23

"Polska zakłamuje rzeczywistość" - pisze we wstępie do artykułu mającego przybliżyć czytelnikom kwestię uchwalonej przez rząd w Warszawie nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, najstarszy magazyn żydowskiej diaspory na świecie, "The Jewish Chronicle".

Wydawany w Londynie tygodnik na stronach swojego portalu opublikował w czwartek 8 lutego komentarz do nowych przepisów prawa, które doprowadziły do sporu na linii Warszawa-Tel Awiw i krytycznych komentarzy pod adresem polskiego rządu m.in. ze strony Stanów Zjednoczonych.

Jak czytamy, są "trzy kwestie, które ta nowelizacja podnosi w związku z okresem niemieckiej, nazistowskiej okupacji i Holokaustu".

Pierwsza dotyczy "błędnego użycia języka" i pojawiających się w prasie na całym świecie określeń typu "polskie obozy", zamiast poprawnego sformułowania "niemieckie obozy na ziemiach okupowanej Polski".

"W tym przypadku stanowisko Polski jest całkowicie uzasadnione. Żadna poważna organizacja ani rząd nie zaprzeczy takiej postawie" - wskazuje komentator "The Jewish Chronicle", prof. Jehuda Bauer z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, dodając jednak, że "to problem marginalny".

Zdaniem autora komentarza, "ciągłe jego (problemu - red.) drążenie wzbudza podejrzenie, że robi się to, aby ukryć prawdziwy cel ustawodawstwa".

CZYTAJ: "polskie obozy" w światowej prasie i dane MSZ z ostatnich 10 lat

"Jaki interes ma rząd w określaniu tego, czym są historyczne fakty"

Drugą kwestią jest to, że nowelizacja "pociąga do odpowiedzialności karnej jakiekolwiek stanowisko, w którym oskarża się naród polski lub państwo (polskie - red.) o bycie odpowiedzialnym za zbrodnie popełnione na polskiej ziemi w czasie II wojny światowej" - czytamy.

"To bardzo dziwne" - komentuje dalej autor, zaznaczając, że "Polska została podbita, okupowana i sterroryzowana przez nazistowskie Niemcy, które chciały, by Polacy stali się niewolnikami Niemców", a co za tym idzie, "nie było (wtedy - red.) państwa polskiego, a tylko rząd na uchodźstwie w Londynie, którego kontrola nad polskim wojskiem i cywilnym podziemiem była co najmniej problematyczna".

"To polskie państwo lub naród nie mogło być więc odpowiedzialne za zbrodnie na polskiej ziemi, ponieważ nie istniało jako niezależny podmiot".

Trzecia kwestia, do której odnosi się ustawa o IPN to - zdaniem autora komentarza - "ta główna".

"Naukowiec z tytułami lub student, dziennikarz, przewodnik wycieczki albo zwykły obywatel, który dowie się o jednym z bardzo bardzo wielu przypadków Polaków, którzy zamordowali Żydów, dostarczyli ich do kolaborującej, polskiej "granatowej policji" lub bezpośrednio przekazali Niemcom, może spędzić dużo czasu w więzieniu za splamienie polskiego 'honoru'" - pisze w "TJC".

"Antykomunistyczny polski rząd wykorzystuje komunistyczne metody zagrażając wolności wypowiedzi, badaniom i publikacjom." "TJC"

Wskazuje, że twórcy prawa przekonują, iż "autentyczna akademicka dyskusja lub prace artystyczne na tym prawie nie ucierpią", ale zadaje też pytanie, "kto określi, jakie badania lub dzieła sztuki są 'autentyczne'"?

"A poza tym, jaki interes ma rząd w określaniu tego, czym są historyczne fakty - fakty poza niektórymi oczywistymi, uniwersalnie akceptowanymi prawdami takimi jak ta, że Polska była brutalnie okupowana, że Żydzi byli mordowani, a nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki zniszczyły polską niepodległość w 1939 roku" - pyta profesor Bauer.

Następnie wskazuje: "antykomunistyczny polski rząd wykorzystuje komunistyczne metody zagrażając wolności wypowiedzi, badaniom i publikacjom".

"Obraz wyłaniający się z głównie polskich badań pokazuje, że bardzo duża część polskiej populacji żywiła antyżydowskie poglądy, a wielu - zwłaszcza na prowincji - albo zabijało Żydów ukrywających się we wsiach i miasteczkach, albo przekazywało ich policji lub Niemcom. Szacunkowe dane, które trudno udowodnić, mówią o liczbie 200 tysięcy ofiar lub większej" - pisze autor komentarza.

"Żaden Żyd nie przeżyłby w Polsce bez pomocy Polaków"

"Tak, była bardzo ważna mniejszość etnicznych Polaków, która albo uratowała Żydów, albo co najmniej im pomagała. Żaden Żyd nie przeżyłby w Polsce bez pomocy Polaków - w liczbie mnogiej, bo ratunek z reguły wymagał zaangażowania wielu osób. Heroizm tych ludzi był niewiarygodny, bo musieli nie tylko uniknąć wpadnięcia w ręce Niemców, ale też chronić uratowanych przed swoimi polskimi sąsiadami" - tłumaczy.

"Ilu było ratujących (Polaków - red.)? Yad Vashem odznaczył 6700, ale większość z nas, historyków, powiedziałaby, że ta liczba mogłaby być podwojona lub potrojona i bliska 20 tysięcy. Nie ma w niej wielu, którzy dali kawałek chleba, dach nad głową Żydom na jedną lub kilka nocy, lub którzy pomogli im zdobyć dokumenty. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdziwej liczby. Wśród 21-milionowej polskiej populacji byli prawdziwi bohaterowie" - pisze prof. Bauer.

Komentator odnosi się w tym miejscu prawdopodobnie do liczby etnicznie polskich obywateli II Rzeczpospolitej, w oparciu o dane ze spisu powszechnego z 1931 roku. Według nich, Polacy stanowili około 69 proc. z 31 milionów obywateli II RP (niespełna 22 miliony). Przed samą II wojną światową liczba Polaków mogła wzrosnąć proporcjonalnie do około 25 milionów, gdy w granicach całego państwa żyło według szacunków 35 milionów obywateli wszystkich narodowości i grup etnicznych.

Przeczytaj cały artykuł "The Jewish Chronicle" w polskim tłumaczeniu

"Zakłamywanie rzeczywistości"

Zdaniem Bauera, "obecny polski establishment zakłamuje rzeczywistość".

"Jego argumentem jest to, że polski naród był narodem ratującym i Żydzi mogli się uratować sami, zwracając się do polskich sąsiadów. Innymi słowy, Żydzi są co najmniej częściowo odpowiedzialni za wymordowanie (własnego narodu - red.)" - pisze.

"To wypaczenie najlepiej pokazuje" otwarte ostatnio we wsi Markowa Muzeum Polaków Ratujących Żydów poświęcone rodzinie Ulmów, którzy "próbowali ocalić dwie żydowskie rodziny".

"Ulmowie zostali zdradzeni przez sąsiadów. Oni i Żydzi, których chcieli ukryć, zostali brutalnie zamordowani przez Niemców. Wystawa sugeruje, że było to typowe zachowanie Polaków. Jednak polskie badania wykazały też, że chłopi (a szczególnie lokalne jednostki straży pożarnej) z Markowej i okolicznych wsi ruszały z widłami, nożami, kijami, a niektórzy z bronią palną, by polować i zabijać Żydów lub oddawać ich do zamordowania" - pisze Bauer.

Wskazuje, że poza Ulmami w całym regionie tylko dwie rodziny pomagały Żydom w regionie.

"Muzeum jest winne nie tylko przekręcaniu, ale też wypaczeniu" - dodaje w związku z tym i w ostatnim zdaniu pyta: "Czy ktoś - przede wszystkich duża mniejszość demokratycznie, liberalnie nastawionych, całkowicie przyzwoitych Polaków - kto zwróci na to uwagę, stanie się przedmiotem oskarżenia?".

Prezydent Andrzej Duda ogłosił we wtorek, że podpisze nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności między innymi za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Jednocześnie zdecydował się skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

Autor: adso / Źródło: The Jewish Chronicle, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Yadvashem/domena publiczna/thejc.com

Raporty: