Protestujący wrócili na ulice. Premier "zrobi pierwszy krok na drodze deeskalacji tej sytuacji"

Źródło:
PAP

Po jednodniowej przerwie na ulice Bangkoku znów wyszli demonstranci. Domagają się ustąpienia tajlandzkiego rządu i reform demokratycznych. Doszło do potyczek między protestującymi a zwolennikami monarchii.

Demonstranci przemaszerowali w środę przez centrum Bangkoku od Pomnika Zwycięstwa w kierunku siedziby rządu i złożyli na ręce komendanta policji petycję, wzywającą premiera Prayutha Chan-ocha do dymisji. Wcześniej policja ustawiła zasieki, by nie dopuścić ich pod kancelarię szefa rządu.

Oglądaj TVN24 w internecie>>>

Na terenie jednego z uniwersytetów doszło do potyczek między protestującymi studentami, a grupą monarchistów, popierających władze i nieakceptujących krytyki króla, do której dochodzi podczas masowych zgromadzeń.

- Zrobię pierwszy krok na drodze deeskalacji tej sytuacji. Przygotowuję się do zniesienia zaostrzonego stanu wyjątkowego w Bangkoku i zrobię to szybko, jeżeli nie dojdzie do brutalnych incydentów – zapowiedział Prayuth Chan-ocha w wyemitowanym w środę wieczorem telewizyjnym wystąpieniu.

CZYTAJ: "Precz z dyktaturą" na ulicach stolicy. "To jasne, że premier postrzega naród jako wroga, tak jak my jego"

Rząd stoi przed dylematem

Tajlandzki rząd, który mierzy się z kryzysem gospodarczym wywołanym przez pandemię COVID-19 i któremu zależy na wizerunku wśród potencjalnych zagranicznych inwestorów, stoi przed dylematem, jak poradzić sobie z masowymi wiecami i marszami.

Trwające od połowy lipca antyrządowe protesty nasiliły się w ciągu ostatniego tygodnia, a na ulice stolicy i miast w całym kraju regularnie wychodzą dziesiątki tysięcy osób. W poprzednich dniach w Bangkoku doszło do przepychanek demonstrantów z policją, która siłą usunęła ich spod siedziby rządu. Władze zaostrzyły na terenie tajlandzkiej stolicy przepisy o stanie wyjątkowym i zakazały zgromadzeń, co protestujący w geście obywatelskiego nieposłuszeństwa zignorowali.

Aresztowano najważniejszych liderów studenckich protestów oraz uczestników wiecu z 14 października, którzy, według władz, mieli utrudniać przejazd królewskiego konwoju i zagrażać bezpieczeństwu jadącej w nim królowej Suthidy. W piątek policja użyła przeciwko uczestnikom zdelegalizowanej manifestacji armatek wodnych. Mimo to w kolejnych dniach w wielu punktach Bangkoku i w kilkunastu innych miastach odbyły się wielotysięczne protesty.

Postulaty uczestników protestów

Demonstranci żądają ustąpienia blisko związanego z armią rządu, zmiany konstytucji oraz reform politycznych, w tym ograniczenia roli króla i złagodzenia przepisów o obrazie majestatu. Po raz pierwszy w historii obywatele publicznie i otwarcie krytykują tajskiego monarchę.

Autorka/Autor:tas\mtom

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: