Tajemnicze ruchy rosyjskiej floty u wybrzeży USA

Bliźniak Nikołaja Czikera, Fotij Kryłow, podczas wspólnych ćwiczeń z US NavyUS Navy

Przez kilka dni w pobliżu wybrzeży Florydy krążył holownik Nikołaj Cziker - jednostka pomocnicza rosyjskiej Floty Północnej. Nie wiadomo co tam robił, bowiem oficjalnie w pobliżu nie było w tym czasie żadnego okrętu rosyjskiej floty. Odebrano jedynie wysyłane z jego pokładu sygnały zawierające informacje o pogodzie.

Okręt krążył na wodach międzynarodowych na wschód od Florydy z krótką przerwą przez ponad miesiąc. W sobotę wziął kurs na Kubę. Obecnie zbliża się do portu w Hawanie, gdzie jednostki floty Rosji są zawsze chętnie przyjmowane.

Zdradzona pozycja

Nikołaj Cziker pojawił się w pobliżu USA na przełomie lutego i marca. Zaobserwowano go w porcie Curacao na Antylach Holenderskich, gdzie zawinął po zapasy. W tym samym czasie do Hawany zawinął okręt szpiegowski Floty Północnej Wiktor Leonow. Oba po krótkich postojach wyruszyły w morze. Po około dwóch tygodniach oba zaobserwowano u wybrzeży Florydy. Wiktor Leonow jako okręt wojenny nie podaje swojej pozycji cywilnym systemom śledzącym ruch na morzach. Z tego powodu po wyjściu z portu "znika" i nie wiadomo gdzie się przemieszcza, dopóki nie zostanie przez kogoś zauważony. Nikołaj Cziker jest natomiast jednostką pomocniczą, formalnie cywilną i należącą do państwowej firmy Sovfracht. W związku z tym obejmują go cywilne wymogi bezpieczeństwa i między innymi nadaje automatycznie swoją pozycję. Można go śledzić na popularnych stronach internetowych z interaktywnymi mapami ruchu na oceanach. Holownik jest często wysyłany w dalekie rejsy z okrętami rosyjskiej floty. Ma w razie czego służyć im pomocą, bowiem Rosjanie nie mają wielu przyjaznych baz na świecie, gdzie ewentualnie mogliby zawijać w razie problemów.

Kryzysowe obserwacje

Nikołaj Cziker stał się celem wzmożonej obserwacji Amerykanów interesujących się rosyjską flotą w połowie marca, kiedy zorientowano się, że krąży na wodach międzynarodowych na wschód od Florydy. Najpierw zaobserwowano go w pobliżu kosmodromu Cape Canaveral, a kilka dni później dużej bazy amerykańskich atomowych okrętów podwodnych Kings Bay. Mniej więcej w tym samym czasie apogeum sięgał kryzys na Krymie, wobec czego obecność rosyjskich okrętów automatycznie powiązano ze wzrostem napięcia w relacjach Rosji oraz USA. Kilka dni później z kosmodromu Cape Canaveral miała startować cywilna rakieta Falcon 9. Pojawiły się jednak problemy i lot przełożono na ten weekend. Po kilku dniach u wybrzeży Florydy Nikołaj Cziker wyruszyły na południe i pod koniec marca ponownie zawinął do Curacao. Po kilku dniach znów wyruszył na morze i na początku kwietnia znów pojawił się u wybrzeży Florydy. Krążył na wschód od nich do soboty, kiedy skierował się ku Kubie. W piątek wystartował przełożony z marca Falcon 9.

Tajemniczy rejs u wybrzeży USA

Nie wiadomo, co dokładnie holownik robił u wybrzeży Florydy. Sam w sobie, przynajmniej oficjalnie, nie jest jednostką rozpoznawczą. Choć w teorii można by na jego pokładzie umieścić jakąś aparaturę do zwiadu elektronicznego. Jest jednak możliwe, że holownik po prostu krążył w pobliżu okrętu zwiadowczego Wiktor Leonow. Takie zadanie jest dla niego chlebem powszednim. Amerykańscy radioamatorzy przechwycili jedynie nadawane z holownika meldunki pogodowe wysyłane bez zabezpieczenia kodem Morsa. Jest możliwe, że Nikolaj Cziker pośrednio zdradził rejon działania Wiktora Leonowa, który swojej pozycji nie podaje otwarcie. W momencie pojawienia się wyjątkowego kryzysu w relacjach z USA z powodu interwencji na Krymie, okręt zwiadowczy mógł obserwować ruch w bazie Kings Bay. Gdyby Amerykanie podnieśli gotowość swoich sił zbrojnych, to w morze najpewniej wysłano by alarmowo wszystkie możliwe atomowe okręty podwodne. Zaobserwowanie takiego ruchu byłoby ważną informacją dla rosyjskiego wywiadu. Nie jest natomiast jasne, po co obserwować start cywilnej rakiety z statkiem transportowym. Falcon 9 i kapsuła Dragon są dość nowymi konstrukcjami, ale przynajmniej oficjalnie nie mają zastosowań militarnych. Podczas lotu testowano nowe rozwiązanie pozwalające w sposób kontrolowany wodować zużyte części rakiety w Atlantyku. Być może to było przedmiotem zainteresowania Rosjan. Cała aktywność Wiktora Leonowa i Nikołaja Czikera u wybrzeży USA pokazuje, że metody znane z okresu zimnej wojny nie poszły w zapomnienie i mocarstwa nadal aktywnie podglądają się. W latach istnienia ZSRR u wybrzeży Ameryki Północnej często krążyły różne jednostki szpiegowskie i wspierające działania atomowych okrętów podwodnych na patrolach. Analogicznie czynili i prawdopodobnie nadal czynią Amerykanie.

Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy