Szturmem wzięli komendę policji

Aktualizacja:

W niedzielę napastnicy zajęli komisariat policji w stolicy Armenii Erywaniu. Zabili jednego policjanta i ranili dwóch innych - poinformowały armeńskie władze bezpieczeństwa.

Napastnicy wtargnęli na teren komisariatu po staranowaniu ciężarówką bramy wjazdowej, a następnie wdali się w wymianę ognia z policją.

Żądają uwolnienia znajdującego się w areszcie pod zarzutem nielegalnego nabywania i posiadania broni koordynatora armeńskiej opozycyjnej inicjatywy społecznej "Założycielski parlament" Żirajra Sefiliana. Według niektórych mediów chcą oni ustąpienia władz Armenii.

Komandosi czekają na rozkaz

"Siły specjalne znajdują się na miejscu w gotowości do walki, ale nie wydano im rozkazu do ataku lub podjęcia jakiejkolwiek innej akcji" - poinformowała w swym komunikacie Narodowa Służba Bezpieczeństwa Armenii. Według niej dwaj przetrzymywani przez napastników zakładnicy zostali zwolnieni, ale kilku innych pozostaje nadal na komisariacie. Jak podawano, jednym z nich jest zastępca komendanta policji w Erywaniu Walerij Osipjan.

- Prezydent Armenii Serż Sarkisjan spotkał się z przedstawicielami władz bezpieczeństwa by ustalić, jak najlepiej można się uporać z powstałą sytuacją - podał urząd szefa państwa. Jak zaznaczono, prezydent został poinformowany, że sytuacja jest całkowicie pod kontrolą. Wciąż trwają negocjacje z napastnikami, które mają ich przekonać do złożenia broni.

Udostępniony na rosyjskim portalu internetowym lifenews.ru film wideo pokazuje uzbrojonych w karabiny automatyczne Kałasznikowa i ubranych w kamizelki kuloodporne mężczyzn, odczytujących swe żądania.

- Drodzy rodacy. Rozpoczęło się. Prosimy każdego o wyjście na ulice. Naszym żądaniem jest uwolnienie wszystkich więźniów politycznych i przywiezienie ich tutaj - mówi jeden z nich. Jak podaje Reuters, brak doniesień, by na ulicach Erywania gromadziły się tłumy.

Chcą "zbrojnego powstania"

Stronnicy aresztowanego 20 czerwca Sefiliana poinformowali także o "zamiarze zmiany sytuacji w Armenii" poprzez zorganizowanie "zbrojnego powstania".

Ich lidera aresztowano przed miesiącem w związku z podejrzeniami o próbę zajęcia wielu budynków w stolicy kraju. Jego zwolennicy mieli opanować między innymi media, w tym wieżę telewizyjną w Erywaniu.

Swe działania tłumaczyli wtedy pogorszeniem się sytuacji w Górskim Karabachu, uważają bowiem od lat, że konflikt o enklawę okupowaną przez związane z Armenią grupy zbrojne, a wciąż formalnie należący do Azerbejdżanu, jest prowadzony "nieudolnie" - zaznacza opisujące niedzielny incydent Radio Wolna Europa.

Konflikt w Górskim Karabachu

Do wzrostu napięć w strefie karabachskiego konfliktu doszło w kwietniu. Region stał się sceną starć zbrojnych, które toczyły się wzdłuż zaminowanego pasa ziemi oddzielającego od 1994 roku siły wspierane przez Armenię od oddziałów azerbejdżańskich. Zginęło ponad 60 osób. Cztery dni później ogłoszono rozejm wynegocjowany przy aktywnym udziale dyplomacji rosyjskiej.

Konflikt zbrojny o Górski Karabach - ormiańską enklawę na terytorium Azerbejdżanu - wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa, formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.

W ataku doszło w stolicy Armenii - ErywaniuGoogle Maps

Autor: adso,mm/kk,gak / Źródło: RFE/RL, PAP

Tagi:
Raporty: