Na Białorusi pojawiają się coraz mocniejsze represje z powodu zbliżających się wyborów prezydenckich, władze blokują wiece opozycji. O tym, czy wynik wyborów jest już przesądzony, Jacek Stawiski rozmawiał w programie "Horyzont" z doktorem Adamem Eberhardtem. Program dostępny jest na TVN24 GO i w TVN24 BiS w każdą sobotę o 18.30.
Wybory na Białorusi odbędą się w najbliższą niedzielę, 9 sierpnia. Startuje w nich pięcioro kandydatów: Alaksandr Łukaszenka, Swiatłana Cichanouska, Hanna Kanapacka, Andrej Dzmitryjeu i Siarhiej Czeraczań. Najpoważniejszym kandydatem w walce z rządzącym od 26 lat Łukaszenką jest Swiatłana Cichanouska, żona popularnego blogera Siarhieja Cichanouskiego - aresztowanego za rzekomą napaść na milicjanta.
- Już dzisiaj z całą mocą możemy powiedzieć, że doszło do rozbudzenia się emocji społecznych, że popularność Łukaszenki na Białorusi jest bardzo mała i w uczciwych wyborach by nie wygrał – stwierdził w programie "Horyzont" doktor Adam Eberhardt. Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich zwraca jednak uwagę, że "władze białoruskie niezmiennie kontrolują proces wyborczy". – Wyniki zostaną ogłoszone takie, jak administracja prezydenta uzna za celowe. Zazwyczaj jest to około 80 procent. Tym razem myślę, że będzie to trochę mniej – dodał.
W rozmowie z Jackiem Stawiskim powiedział między innymi, że interesująca będzie skala nielegalnych protestów. – To, że bardzo wiele osób uczestniczy w legalnych manifestacjach, to, że jest szeroki jest ruch niezadowolenia z Łukaszenki, nie oznacza, że i protesty będą głębokie, że w sytuacji nielegalnych protestów ludzie będą mieli odwagę wyjść na ulice – zwrócił uwagę. Dr Adam Eberhardt ocenił, że przez ostatnie dni strategia Aleksandra Łukaszenki "sprowadzała się do zastraszania ludzi, aby to kryterium uliczne się nie odbyło, aby ludzie w jak najmniejszej skali wyszli na ulice".
W najbliższą niedzielę na antenie TVN24 wydanie specjalne poświęcone wyborom prezydenckim na Białorusi. Początek o godzinie 20.
Źródło: TVN24