Szef Google w Phenianie


Eric Schmidt, szef internetowego giganta Google, rozpoczął swoją czterodniową wizytę w Korei Północnej. Jej cele nie są do końca jasne, ale jednym z tematów rozmów ma być wyjednanie zwolnienia aresztowanego w Korei Północnej Amerykanina, który został oskarżony o szpiegostwo.

Wizyta Schmidta ma charakter prywatny. Razem z szefem Google do Korei Północnej pojechał między innymi były gubernator stanu Nowy Meksyk Bill Richardson, który już kilka razy odbył podobne podróże.

Ich wyjazd nie ma oficjalnej akceptacji władz USA, wręcz przeciwnie. Departament Stanu nazwał podróż "niefortunną", biorąc pod uwagę grudniowe odpalenie przez Koreę Północną rakiety z satelitą, co zdaniem Waszyngtonu było testem rakiety dalekiego zasięgu.

Prywatna wizyta na szczycie

Według Richardsona, rozmówcami szefa Google mają być między innymi przywódcy państwowi.

- To nie jest podróż Google'a, ale jestem pewien, że jest on zainteresowany niektórymi tamtejszymi kwestiami, aspektem mediów społecznych. Spotkamy się z północnokoreańskimi przywódcami politycznymi, gospodarczymi i z wojskowymi - powiedział Richardson w Pekinie przed odlotem delegacji komercyjnym rejsem linii Air China do Phenianu. - Odwiedzimy niektóre uniwersytety. Nie mamy kontroli nad wizytą. Zapoznają nas z programem, gdy już tam będziemy - dodał były gubernator. - Zamierzamy zapytać o Amerykanina, który został zatrzymany. To humanitarna prywatna wizyta - powiedział Richardson.

Z wizytą na internetowej pustyni

Północnokoreańska państwowa telewizja pokazała Schmidta i Richardsona na lotnisku w Phenianie wieczorem czasu lokalnego. Według południowokoreańskich mediów, w skład delegacji wchodzą również córka Schmidta oraz jeden z dyrektorów Google'a Jared Cohen.

Wizyta szefa internetowego giganta w rządzonej przez dyktaturę Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej spowodowała szereg pytań i wątpliwości. W Korei Północnej korzystanie z internetu wymaga zezwolenia władz i jest obwarowane restrykcjami. Większość tamtejszych internautów ma dostęp tylko do krajowego systemu intranetu, a nie do globalnej sieci.

Autor: mk/jaś / Źródło: PAP