Syryjski reżim może liczyć na poparcie Moskwy


Mało co tak jak stosunek do przeprowadzonego w niedzielę referendum konstytucyjnego w Syrii pokazuje różnice między podejściem Rosji a Zachodu do krwawego kryzysu w tym kraju. Podczas gdy Zachód i syryjska opozycja uznała referendum za fikcję, Moskwa oświadczyła, że wyniki referendum wskazują na ogromne poparcie, jakim cieszy się wśród Syryjczyków prezydent Baszar el-Asad.

W niedzielnym referendum w Syrii 89,4 proc. głosujących opowiedziało się za nową konstytucją. Według zapowiedzi prezydenta Asada, reforma

Głosowanie jest ważnym krokiem na drodze do demokratyzacji Syrii oraz rozszerzenia praw i swobód obywatelskich w tym kraju Rosyjskie MSZ

Zachód i syryjska opozycja uznały głosowanie za fikcję. - To absolutny cynizm - skomentowała głosowanie rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Victoria Nuland.

Moskwa zachwycona

Zupełnie odmiennego zdania jest Moskwa. "Jest jasne, że wpływy opozycji, która wzywała do bojkotu głosowania, są nieznaczne" - oświadczył w poniedziałek rosyjski MSZ. Wynik referendum - jak podkreślają władze Rosji - świadczy także o tym, że opozycja nie ma żadnego prawa wypowiadać się i działać w imieniu syryjskiego narodu.

"Głosowanie jest ważnym krokiem na drodze do demokratyzacji Syrii oraz rozszerzenia praw i swobód obywatelskich w tym kraju" - przekonuje rosyjski MSZ. Wcześniej szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wezwał przeciwników prezydenta Asada do udziału w reformach. - Rząd i opozycja musza przerwać falę przemocy - podkreślił Ławrow.

Rosja, dla której Syria jest ważnym sojusznikiem na Bliskim Wschodzie i odbiorcą rosyjskiej broni, zablokowała dwie rezolucje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, potępiające reżim w Damaszku.

Giną kobiety i dzieci

Mimo referendum fala przemocy w Syrii nie opada. Tylko w poniedziałek siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej 135 osób - poinformowali wieczorem syryjscy obrońcy praw człowieka. 64 osoby zostały zabite na jednym z wojskowych punktów kontrolnych, gdy próbowały wydostać się z ostrzeliwanej od trzech tygodni zbuntowanej dzielnicy Hims, Baba Amro. Wśród ofiar są także kobiety, dzieci i dezerterzy z armii.

Tymczasem, jak poinformował Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, współpracownicy syryjskiego Czerwonego Półksiężyca ewakuowali w poniedziałek z Hims kolejne trzy osoby, w tym ciężarną kobietę. Dostarczyli także do miasta niezbędne lekarstwa i środki opatrunkowe.

Od blisko roku w Syrii trwają inspirowane arabską wiosną protesty opozycji przeciw rządom prezydenta Asada, które z czasem przerodziły się w krwawy konflikt zbrojny. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka szacuje, że w jego wyniku życie straciło 7,6 tys. osób.

Źródło: PAP