Syria skłóciła Rosję z Zachodem


Konflikt dyplomatyczny wokół rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii może poważnie skłócić Rosję z Zachodem - ocenia dziennik "Kommiersant". Rosyjska gazeta pisze, że "dyskusja po głosowaniu nad projektem rezolucji była tak ostra, że eksperci zaczęli mówić o najpoważniejszym w ostatnim czasie konflikcie dyplomatycznym między Rosją a Zachodem".

Rosja przy poparciu Chin zablokowała we wtorek przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji, która groziła sankcjami reżimowi w Damaszku, jeśli ten nie zaprzestanie krwawych represji wobec oponentów. W trwających od marca represjach wobec zwolenników opozycji w Syrii zginęło, według tamtejszych obrońców praw człowieka, blisko 3 tys. ludzi.

Projekt przygotowały cztery kraje Unii Europejskiej: Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Portugalia. Zyskał on poparcie USA. Rosja i Chiny skorzystały z przysługującego im jako stałym członkom Rady Bezpieczeństwa prawa weta, przez co projekt upadł.

Rosja sojusznikiem Asada

Tłumacząc się później z faktycznego poparcia dla reżimu Baszara el-Asada, MSZ Federacji Rosyjskiej oświadczyło, że "radykalna opozycja w Syrii coraz chętniej gra na nastrojach niezadowolenia części ludności i już nie kryje swych ekstremistycznych zamysłów, przechodząc do taktyki otwartego terroru".

Waszyngton do ostatniej chwili miał nadzieję, iż zdoła nakłonić Moskwę chociażby do wstrzymania się od głosu - tak jak miało to miejsce w wypadku rezolucji nr 1973 w sprawie Libii. Wychodząc naprzeciw Moskwie i Pekinowi, inicjatorzy rezolucji złagodzili kilka sformułowań. Jednak nawet te ustępstwa Rosja uznała za niewystarczające. "Kommiersant"

Moskwa, wieloletni sojusznik Damaszku, zaproponowała Radzie Bezpieczeństwa własny projekt rezolucji, w którym położono akcent na konieczność dialogu politycznego w Syrii i wywarcie nacisku zarówno na prezydenta, jak i na jego przeciwników.

"Kommiersant" zauważa, że "Waszyngton do ostatniej chwili miał nadzieję, iż zdoła nakłonić Moskwę chociażby do wstrzymania się od głosu - tak jak miało to miejsce w wypadku rezolucji nr 1973 w sprawie Libii". "Wychodząc naprzeciw Moskwie i Pekinowi, inicjatorzy rezolucji złagodzili kilka sformułowań. Jednak nawet te ustępstwa Rosja uznała za niewystarczające" - zaznacza gazeta.

Nowy kryzys?

"Kommiersant" przypomina, że poprzednio Moskwa - również razem z Pekinem - zastosowała weto w Radzie Bezpieczeństwa w lipcu 2008 roku, gdy rozważano wprowadzenie sankcji wobec reżimu Roberta Mugabego w Zimbabwe. "Kilka miesięcy później mieliśmy wojnę z Gruzją i ostry kryzys w relacjach Rosji z USA i Europą" - podkreśla dziennik.

"Kommiersant" zauważa również, że eksperci zastanawiają się teraz, jakie będą dalsze kroki Amerykanów i Europejczyków. "Jedna droga - to dalsze dociskanie Moskwy i Pekinu w Radzie Bezpieczeństwa. Inny scenariusz - to działanie z pominięciem Rady Bezpieczeństwa, jak uczyniła to administracja George'a Busha-juniora w 2003 roku, rozpoczynając operację wojenną w Iraku" - pisze gazeta.

W jej opinii, "każdy z tych wariantów doprowadzi do nowego zaostrzenia stosunków Rosji z Zachodem".

Źródło: PAP