Parlamentarzysta: Rosjanie sprzeciwili się dżihadystom, zostali zabici


Rosyjski parlamentarzysta Wiktor Wołodacki powiedział w piątek mediom, że dwaj Rosjanie pojmani w Syrii przez tak zwane Państwo Islamskie (IS), Roman Zabołotnyj i Grigorij Curkanu, zostali zabici przez dżihadystów. Nie wyjaśnił, skąd otrzymał te informacje.

Wiktor Wołodacki, deputowany niższej izby parlamentu Rosji, Dumy Państwowej, powiedział, że dżihadyści zażądali od zakładników odczytania przed kamerą deklaracji, że wstępują do tak zwanego Państwa Islamskiego. Gdy odmówili, zostali zabici - przekazał Wołodacki. Nie wyjaśnił, skąd otrzymał te informacje.

W czwartek o śmierci Zabołotnego, który pochodził z południowej Rosji, powiadomił także deputowany rady miejskiej Rostowa nad Donem Anatolij Kotlarow. Oświadczył, że mężczyzna został stracony 3 października.

Rosyjska redakcja Radia Swoboda, które należy do finansowanego przez Kongres USA Radia Wolna Europa/Radia Swoboda (RFE/RL), ocenia, że informacji o śmierci zakładników nie sposób obecnie zweryfikować. O tym, że Rosjanie nie żyją, będzie można mówić wówczas, gdy ogłoszą to sami dżihadyści lub związane z nimi media - zastrzega rozgłośnia.

"Rzeczywiście obywatele Rosji"

3 października związana z IS agencja prasowa Amak opublikowała wideo, na którym widać dwóch mężczyzn noszących ślady pobicia. Jeden z nich, mówiący po rosyjsku, przedstawia się jako urodzony w 1979 roku Roman Zabołotnyj, a swego towarzysza nazywa Grigorijem Curkanu. Media rosyjskie, powołując się na informacje w serwisach społecznościowych, zidentyfikowały obu mężczyzn i oceniły, że mogli oni walczyć w Syrii jako najemnicy, członkowie "prywatnej firmy wojskowej" nazywanej "grupą Wagnera".

Ministerstwo Obrony Rosji zapewniło, że żaden z żołnierzy rosyjskich biorących udział w operacji w Syrii nie został wzięty do niewoli. Kreml zapowiedział, że informacje o zakładnikach zostaną sprawdzone.

O pojmanych Rosjanach powiadomiły najpierw media niezależne, jednak również wysokonakładowa "Komsomolskaja Prawda" przyznała w czwartek, że dwaj mężczyźni "to rzeczywiście obywatele Rosji, którzy w jakiś sposób wpadli w potrzask terrorystów".

Jednego zdemaskował brat

O tym, że Curkanu walczył w szeregach "grupy Wagnera", powiedział Radiu Swoboda jego brat. Zabołotnyj został najpierw rozpoznany przez swoich towarzyszy z organizacji kozaków z obwodu rostowskiego.

Niezależna "Nowaja Gazieta" podała w piątek, że Zabołotnyj przybył do Syrii w maju 2017 roku po dwumiesięcznym szkoleniu w bazie koło miejscowości Molkino w Kraju Krasnodarskim. Media utrzymują, że działa tam ośrodek "grupy Wagnera" i że również na poligonie w Molkinie rozlokowane są siły 10. brygady sił specjalnych (specnazu) rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

O "grupie Wagnera" pisały wielokrotnie media zachodnie i rosyjskie, które podają, iż formacja ta walczyła w Syrii i prowadziła działania na wschodzie Ukrainy. Nieoficjalna nazwa "grupy Wagnera" pochodzi od pseudonimu dowódcy, którym jest według mediów pułkownik rezerwy Dmitrij Utkin.

Prawo rosyjskie zakazuje działalności najemniczej. Za udział w konflikcie zbrojnym na terytorium obcego państwa grozi kara do siedmiu lat pozbawienia wolności, a za werbowanie, szkolenie i finansowanie najemników - do 15 lat.

Autor: pk / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: