Syria przekroczyła "czerwoną linię"? USA mają informacje o atakach chemicznych


- Służby wywiadowcze USA są częściowo przekonane, że syryjski reżim Baszara Asada wykorzystał do walki z rebelią broń gazową - powiedział szef Pentagonu, Chuck Hagel. Szef dyplomacji John Kerry stwierdził wprost, że przeprowadzono "dwa ataki". Barack Obama zapowiadał, że użycie broni masowego rażenia jest "czerwoną linią" dla amerykańskiego zaangażowania w Syrii.

Biały Dom szybko zaznaczył w komunikacie, że informacje pochodzące od wywiadu "nie są wystarczające" i potrzeba "wiarygodnych dowodów". - Stany Zjednoczone są przygotowane odpowiedzieć na jakikolwiek potwierdzony atak bronią chemiczną - zastrzegł rzecznik prasowy Baracka Obamy.

- Biorąc pod uwagę stawkę, o jaką idzie gra, przy podejmowaniu ewentualnych decyzji będziemy się kierować tylko wiarygodnymi i potwierdzonymi faktami - stwierdził Miguel Rodriguez, szef działu prawnego Białego Domu. - Z naszych niedawnych doświadczeń wynika, że opinie wywiadu nie są wystarczające - dodał, czyniąc aluzję do tego, w jaki sposób umotywowano inwazję na Irak w 2003 roku.

Twardych dowodów brak

Hagel powiedział dziennikarzom o rzekomym wykorzystaniu broni chemicznej opierając się o notatkę napisaną przez Rodrigueza, rozesłaną przez Biały Dom do grupy najwyższych urzędników państwowych. Ma konkretnie chodzić o małą ilość sarinu. Wywiad USA miał znaleźć jego ślady w "próbkach" uzyskanych z Syrii.

"Nie jesteśmy w stanie stwierdzić kiedy i w jakich warunkach wykorzystano sarin" - napisano w notce. Biały Dom miał zdecydować, że będzie "naciskał na dochodzenie prowadzone przez ONZ, które w sposób wiarygodny wyjaśni co się stało".

Niezależnie od bardzo ostrożnych stwierdzeń Białego Domu, sekretarz stanu John Kerry miał powiedzieć według agencji AP wprost, że syryjski reżim przeprowadził "dwa ataki chemiczne".

Oskarżenia rebeliantów. Co zrobi Obama?

Syryjscy rebelianci od wielu miesięcy twierdzą, że siły rządowe korzystają z broni chemicznej. Na dowód przedstawiają między innymi nagrania rzekomych ofiar gazów. Mają też mieć próbki gruntu i krwi ofiar. Być może niektóre z nich przekazali Amerykanom. Próbki z Syrii mają być też w rękach przedstawicieli ONZ.

Obama jeszcze w 2012 roku ustanowił "czerwoną linię", którą stanowiło wykorzystanie broni chemicznej przez syryjski reżim. Po jej przekroczeniu przez Damaszek, Waszyngton wraz z sojusznikami ma podjąć decyzję co do dalszego postępowania wobec wojny domowej w Syrii. Obama nie mówił wprost o interwencji zbrojnej, ale dawał to do zrozumienia.

"Konsultacje"

Biały Dom już jednak poinformował - agencja Reuteara cytuje w tej kwestii jednego z urzędników - że jeśli ustalone zostanie, iż "czerwona linia rzeczywiście została przekroczona, Stany Zjednoczone będą konsultować się z sojusznikami co do dalszych kroków.

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters, Guardian, PAP

Tagi:
Raporty: