Synchroniczne uderzenie w Rosję. Sankcje trafiają coraz wyżej


W reakcji na rolę Rosji w konflikcie na Ukrainie USA i UE zaostrzyły sankcje ekonomiczne wobec Moskwy. Amerykanie objęli nimi między innymi koncern Rosnieft i bank Gazpromu, jak też inne duże banki oraz firmy energetyczne i zbrojeniowe. Europejczycy również zapowiedzieli uderzenie w wybrane firmy i obcięcie współpracy finansowej.

Zarówno UE, jak i USA ogłosiły kolejną fazę sankcji wobec narastającego kryzysu na Ukrainie. Z Brukseli i Waszyngtonu popłynęły stwierdzenia o braku kroków Rosji w kierunku "deeskalacji konfliktu". Wprowadzane sankcje nie są wielokrotnie zapowiadanymi sankcjami "sektorowymi", którymi UE oraz USA groziły Kremlowi w wypadku jego ostrego zaangażowania się w ukraiński konflikt. Najwyraźniej uznano, że ograniczone, ale wyraźne wsparcie Rosji dla separatystów, warunkuje jedynie "delikatniejszy" nacisk.

USA bardziej zdecydowane

Amerykanie uderzyli w kilka ważnych rosyjskich firm z sektora wydobywczego i bankowego. Najważniejsze to Rosnieft, czyli główny rosyjski koncern wydobywający ropę, Novatek, czyli drugi największy koncern wydobywający gaz, oraz bank Gazpromu i państwowy bank VEB, obsługujący płatności rządu. Nie zdecydowano się uderzyć bezpośrednio w sam Gazprom. Sankcje rozszerzono ponadto na szereg wyższych przedstawicieli władz Rosji, w tym zastępcę przewodniczącego Dumy Państwowej, ministra do spraw Krymu i szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wspomniane przedsiębiorstwa i osoby pozbawiono możliwości osiągania jakichkolwiek korzyści za pośrednictwem systemu finansowego Stanów Zjednoczonych. Obama oznajmił, że nowe sankcje zostały "precyzyjnie" skonstruowane, tak aby zaszkodziły Rosjanom, ale już nie firmom z innych państw. - To najostrzejsze sankcje wobec Rosji od rozpoczęcia konfliktu na wschodzie Ukrainie - powiedział urzędnik administracji waszyngtońskiej, którego cytuje dziennik "New York Times", nie podając jednak jego nazwiska. - Nadal oczekujemy na czyny, a nie słowa, które wskazywałyby na gotowość Rosji do zakończenia tego konfliktu - stwierdził prezydent USA.

Słabszy głos z UE

Prawdopodobnie w uzgodnieniu z Amerykanami nową turę swoich sankcji ogłosiła Unia Europejska. Decyzje takie zapadły w środę późnym wieczorem na szczycie Unii w Brukseli. Przywódcy państw członkowskich uznali, że warunki, postawione pod koniec czerwca prorosyjskim separatystom na Ukrainie oraz Rosji i mające doprowadzić do złagodzenia napięć, nie zostały w większości spełnione. - W konsekwencji Rada Europejska zgodziła się na rozszerzenie restrykcji, w celu objęcia nimi spółek, w tym z Federacji Rosyjskiej, które materialnie bądź finansowo wspierają działania, podważające albo zagrażające suwerenności, integralności terytorialnej i niepodległości Ukrainy - ogłosiła Unia. Do końca lipca mają być gotowe konieczne akty prawne, a także lista osób i spółek, które zostaną objęte sankcjami wizowymi i finansowymi. Unia ma również rozważyć możliwość nałożenia sankcji na osoby i firmy, które "aktywnie udzielają materialnego i finansowego wsparcia dla rosyjskich decydentów, odpowiedzialnych za aneksję Krymu i destabilizację Ukrainy". Według dyplomatów, nowe sankcje mogą objąć np. te rosyjskie firmy, które inwestują na zajętym przez Moskwę Krymie.

Obcięcie pieniędzy

Unia zwróciła się też do Europejskiego Banku Inwestycyjnego o wstrzymanie finansowania dla nowych projektów realizowanych w Rosji. Postanowiono, że także w ramach struktur Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju państwa członkowskie mają dążyć do wstrzymania nowych projektów z Federacją Rosyjską. W zeszłym roku Rosja otrzymała z funduszy EBOR-u kredyty wys. ok. 1,8 mld euro, z kolei pożyczki na projekty dotyczące rosyjskiego sektora publicznego z EBI sięgają około 300-500 mln euro rocznie. Zgodnie z dokumentem końcowym, przywódcy Unii zwrócili się też do Komisji Europejskiej o "przeprowadzenie ponownej oceny programów współpracy UE-Rosja" i rozważenie zawieszenia realizacji niektórych unijnych programów współpracy dwustronnej i regionalnej z tym krajem. Utrzymane mają jednak zostać projekty, które odnoszą się wyłącznie do współpracy transgranicznej i społeczeństwa obywatelskiego. UE potwierdziła też po raz kolejny, że nie uznaje aneksji Krymu przez Rosję i zwróciła się do europejskiej służby dyplomatycznej o przygotowanie działań, które doprowadzą do ograniczenia inwestycji na Krymie i w Sewastopolu. Oczekuje też od międzynarodowych instytucji finansowych, że nie będą finansować projektów na Krymie.

Autor: mk//rzw / Źródło: PAP, Reuters