Święto w Stambule po zwycięstwie Erdogana. Ale nie wszyscy się cieszą


Fajerwerki, flagi z wydrukowaną na nich postacią nowego prezydenta Turcji, zbiorowe tańce – tak Kasimpasa, stambulska dzielnica, w której w 1954 r. urodził sie Recep Tayyip Erdogan, świętowała jego niedzielne wyborcze zwycięstwo.

Tuż obok małego portu nad Zatoką Złotego Rogu władze tej robotniczej dzielnicy ustawiły dwa olbrzymie ekrany telewizyjne i mały prowizoryczny amfiteatr. To w nim przez cały wieczór siedziały całe wielopokoleniowe rodziny zwolenników Erdogana, klaszcząc z zapałem za każdym razem, kiedy pojawiał się on na ekranach.

Buczenie

Jego przeciwnicy nie byli traktowani przychylnie. Tłum buczał za każdym razem, kiedy telewizja pokazywała głównego rywala Erdogana, Ekmeleddina Ihsanoglu, czy przywódców dwóch największych opozycyjnych partii tureckich, Partii Ludowo-Republikańskiej (CHP) i Nacjonalistycznej Partii Działania (MHP) które go wystawiły. Ulicą obok, wiodącą w kierunku centrum miasta i placu Taksim, jechały dziesiątki trąbiących samochodów, pełnych świętujących zwycięstwo Erdogana młodych kobiet i mężczyzn.

Krzyki przeciwników

„Recep Tayyip Erdogan, Recep Tayyip Erdogan!“ – przekrzykiwali się nawzajem ludzie w samochodach i ci siedzący na trybunach. Wszyscy do siebie machali. - Tak się cieszę, że wygrał. To dobry znak dla Turcji – powiedziała Fatma Baran, dwudziestokilkuletnia kobieta z przykrytą głową, przyglądająca się grupie młodych mężczyzn zawadiacko wywijających nogami w takt muzyki płynącej z otwartego samochodu. Na placu Taksim, miejscu ubiegłorocznych gwałtownych zamieszek antyrządowych, których uczestnicy wielokrotnie domagali się rezygnacji Erdogana z dotychczas pełnionej funkcji premiera, atmosfera była o wiele spokojniejsza.

Bez radości?

Zarówno plac, jak i dochodząca do niego główna ulica Stambułu, Istliklal, zwykle o tej porze roku pełne są turystów. Byli oni tam także teraz razem z miejscowymi. Mało kto jednak dawał tam wyraz niepohamowanej radości. Nigdzie nie było też widać oddziałów policji, które od ponad roku są nieodzownym elementem krajobrazu na placu. Dopiero trochę dokładniejsze przyjrzenie się pozwoliło dostrzec kilka dużych autobusów pełnych policjantów, skrywających się na ogrodzonym parkingu, tuż przy Taksim. Oddziały policji uplasowały się także w niedzielne popołudnie w innej dzielnicy Stambułu, Tarlabasi, gdzie mieści się siedziba jednej z kurdyjskich partii politycznych, Partii Pokoju i Demokracji (BDP).

Nie wszyscy się cieszą

Dzielnica Tarlabasi, w której mieszka bardzo dużo ludności kurdyjskiej, była w niedzielę wieczorem tuż po ogłoszeniu wyników, także wyjątkowo spokojna. Ich kandydat Selahattin Demirtas zajął w wyborach trzecie miejsce i zdobył prawie 10 procent głosów, spełniając tym samym oczekiwania swoich zwolenników. - Dziesięć procent to bardzo dobry wynik. Jesteśmy bardzo zadowoleni – powiedział Erkan z BDP. - Ale jakichś nadzwyczajnych celebracji z tego powodu nie będziemy robić. W biurze Liberalnej Partii Demokratycznej (LPD), jednej z kilkunastu małych partii opozycyjnych popierających wspólnie z CHP i MHP Ihsanoglu, nastrój był zacznie bardziej pełen przygnębienia.

Gwóźdź do trumny

- Wynik tych wyborów to ostatni gwóźdź do trumny demokracji tureckiej – powiedział Cem Toker, przywódca LDP. - To bardzo smutna chwila, ale wszyscy na nią zasłużyliśmy – dodał. W Stambule Erdogan zdobył ponad 50 procent głosów, a jego rywal Ihsanoglu – około 40. Pomimo tego, komentatorzy dziwili się dzisiaj mieszkańców tego pięknego miasta, które jest dla wielu centrem oporu przeciwko autokratycznym zakusom Erdogana.

Bez demonstracji

Elif, młoda artystka z Cihangir, która w zeszłym roku uczestniczyła w obronie drzew w Parku Gezi a także w wielu późniejszych protestach przeciwko kontrowersyjnemu politykowi, mówi, że w obecnej sytuacji większość aktywistów zdecydowała, iż lepiej zaprzestać demonstracji. - W tej chwili nie mamy żadnych szans, aby cokolwiek dzięki nim osiągnąć. Lepiej więc nie dać się wciągnąć w brutalne konfrontacje z policą. Lepiej poczekać na lepszy moment - oceniła.

Autor: msz//rzw / Źródło: PAP

Raporty: