Święte miejsce Żydów podpalone. Izraelowi grozi "Dzień Gniewu"


Palestyńczycy podpalili w piątek święte dla Żydów miejsce w Nablusie na Zachodnim Brzegu Jordanu, podczas gdy radykalna grupa palestyńska Hamas nawołuje do "Dnia Gniewu" przeciwko Izraelowi - poinformowały palestyńskie siły bezpieczeństwa. Nową falę przemocy w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu różni od poprzednich m.in. rola mediów społecznościowych umożliwiających działającym na własną rękę napastnikom przeprowadzanie ataków - pisze "New York Times".

Izraelska armia podała, że około stu ludzi pospieszyło w kierunku grobu biblijnego patriarchy Józefa w palestyńskim mieście Nablus i go podpaliło, obrzucając koktajlami Mołotowa. Zostali odparci przez palestyńskie siły bezpieczeństwa, ale już po tym jak wywołali pożar - pisze agencja Reutera.

Pożar został ugaszony w piątek rano - podała agencja Associated Press. Izraelska armia ostro potępiła ten incydent i wszelkie ataki na święte miejsca judaizmu. "Znajdziemy i aresztujemy tych, którzy podpalili" to święte miejsce - napisano w komunikacie.

Palestyński przywódca Mahmud Abbas nazwał piątkowe podpalenie "czynem nieodpowiedzialnym". Zdecydował o natychmiastowym utworzeniu komisji śledczej, a także naprawieniu wszystkich szkód spowodowanych tym godnym ubolewania czynem" - poinformowała agencja Wafa.

Groźba trzeciej intifady

Od początku października w wyniku rosnącej w regionie fali przemocy zabito łącznie ośmiu Izraelczyków i 32 Palestyńczyków, co budzi obawy przed przekształceniem się obecnych i najpoważniejszych od lat zajść w nową intifadę.

Czynnikiem inicjującym najnowszy wzrost napięć była kolejna odsłona sporu o dostęp wyznawców islamu i judaizmu do obiektów sakralnych na Wzgórzu Świątynnym. Kryje ono pozostałości obu żydowskich świątyń z czasów biblijnych, a dla muzułmanów jest miejscem, z którego Mahomet odbył podróż do nieba.

W czwartek odbędzie się na wniosek Jordanii nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęcone sytuacji w Jerozolimie i na terytoriach Autonomii Palestyńskiej, gdzie nastąpił znaczny wzrost napięcia i aktów przemocy.

Spirala przemocy

"New York Times" zaznacza w piątek, że choć Izrael ma prawo do samoobrony i ochrony swoich obywateli, to wyjście z kręgu przemocy będzie wymagało utworzenia niepodległego państwa palestyńskiego istniejącego obok Izraela, uznawanego przez wszystkich Palestyńczyków.

Podkreśla, że liczba dotychczasowych ofiar serii palestyńskich ataków z użyciem noża na Izraelczyków nie przypomina skalą intifad, które wybuchły w latach 1987 i 2000. "Ale ataki pokazują, że nowe pokolenie Palestyńczyków jest gotowe do samobójczych aktów przemocy, a młodzi nie potrzebują żadnej organizacji, która by ich mobilizowała" - ocenia "NYT", zwracając uwagę na rolę mediów społecznościowych motywujących napastników, tzw. samotne wilki, do sięgnięcia po przemoc. Akcentując różnice, nowojorski dziennik zauważa zarazem "przerażające echo poprzednich intifad - nakręcającą się spiralę napaści i aktów odwetu".

Nie ma odpowiednich liderów

W komentarzu przypomina się pierwsze palestyńskie powstanie z 1987 roku, które doprowadziło "Izraelczyków i Palestyńczyków do najbardziej być może obiecującej próby osiągnięcia porozumienia pokojowego, czyli porozumień z Oslo z 1993 roku". "NYT" podkreśla rolę ówczesnych przywódców - Jasera Arafata i Icchaka Rabina. Zaznacza jednak, że obecny palestyński lider Mahmud Abbas jest niepopularny i utracił kontrolę nad Strefą Gazy na rzecz radykalnego Hamasu, a izraelski premier Benjamin Netanjahu "demonstrował niewielkie zainteresowanie rozwiązaniem dwupaństwowym i okazał skłonność do budowy kolejnych izraelskich osiedli na ziemiach okupowanych".

"Koszty przemocy są znane obu stronom; tak samo jak wzór na osiągnięcie pokoju" - podsumowuje nowojorski dziennik. "Powinno być jasne, że porozumienie pokojowe jest jedyną szansą dla Izraelczyków i Palestyńczyków, by przerwać spiralę ataków nożowników, strzałów, zamachów bombowych i strachu" - apeluje "NYT".

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: