"Strategia Putina: wymienić Donbas na Krym i wyjść spod sankcji"


Rosja nie ma sił ani odwagi, aby zaryzykować otwartą wojnę w Donbasie - uważa rosyjski politolog Dmitrij Orieszkin. W rozmowie z ukraińskim portalem "Nowoje Wremja" Orieszkin mówi, jakich kroków spodziewa się ze strony Moskwy po tym, jak UE przedłużyła sankcje wobec Rosji. Jego zdaniem Putin jest gotów oddać Donbas w zamian za uznanie rosyjskich praw do Krymu.

"W interesie Zachodu, czy to się ukraińskim czytelnikom podoba czy nie, nie jest walka w Donbasie. W interesie Zachodu nie jest też, by w Donbasie walczyła Ukraina. I czy chce tego Ukraina, czy nie, Zachód nie pozwoli jej rozpocząć poważnych działań wojennych, dlatego że sytuacja ekonomiczna kraju jest katastrofalna, Ukraina zależy od pomocy gospodarczej Zachodu" - przekonuje Orieszkin.

Zdaniem politologa, Zachodowi dużo bardziej na rękę, kiedy terytoria tych "republik ludowych" pozostają w stanie zawieszenia i w ten sposób same, od wewnątrz "obumierają".

"Myślę, że to wygodniejsze dziś także dla elit ukraińskich. Doskonale rozumieją, że pieniędzy na podtrzymywanie tej czarnej dziury nie mają, a ludność nigdy nie była lojalna i w najbliższych 30 latach Kijowa nie pokocha, bo po wojnie czegoś takiego na ogół nie ma. Dużo skuteczniej i słusznie jest wydawać pieniądze na własne terytoria, czy to Charków, Odessę, Dniepropietrowsk czy Lwów. Dlatego że Ukraina własnych ekonomicznych problemów ma wystarczająco wiele" - mówi Rosjanin.

Gorący kartofel

W jego opinii, większej ofensywy rosyjskiej w Donbasie nie należy się spodziewać. "Przebić się na Mariupol Rosja już nie może, bo koszty będą niedopuszczalnie wysokie. Jakie koszty? Ekonomiczne, demograficzne, wojenne, dlatego, że Ukraina już umocniła linię obrony, tak jej po prostu nie przeskoczysz, dyplomatyczne, finansowe, inne. Ale odejść stąd Putin nie może. Dlatego będzie coraz więcej wirtualnych oświadczeń tego typu, co u Patruszewa: 'tak, kontynuujemy to, nie porzucimy'. A gdzie oni znikną? Pieniędzy nie mają, ani środków, żeby rozwijać ofensywę" - uważa politolog.

Jego zdaniem, Moskwa będzie jedynie wykorzystywała obszar rebelii po to, aby maksymalnie naciskać na Poroszenkę i Kijów, aby destabilizować Ukrainę od wewnątrz. "Będą więc ochotnicy, będą prowokacje, będą grupy dywersyjne, będzie wysadzanie torów kolejowych. Będą próby zakładania jakichś politycznych partii za rosyjskie pieniądze. Wszystko to jest stosunkowo niedrogie, wszystko trudno oficjalnie udowodnić." - mówi Orieszkin.

Jego zdaniem okupowana część Donbasu pójdzie drogą Naddniestrza, "to będzie czarna dziura, gorący kartofel, który Moskwa chce wrzucić Poroszence za kołnierz, a Poroszenko chce go zostawić za kołnierzem Kremla".

Cele Putina

"Myślę, że strategia Putina obecnie koncentruje się na tym, żeby wyjść spod sankcji, wymieniając Donbas na Krym. Krymu on nie może zwrócić, bo to dla niego będzie polityczna śmierć. I w najbliższych latach nie zwróci. A do Donbasu on nigdy się nie przyznawał, ma go gdzieś, już go sprzedaje, zachowując przy tym, to bardzo ważne, minę zwycięzcy. Po prostu trzeba rozróżniać wyraz twarzy od realnych możliwości. A tych z każdym miesiącem jest coraz mnie" - przekonuje politolog.

Orieszkin uważa, że nie będzie dużej wojny, otwartej ofensywy, będą cykliczne lokalne zbrojne awantury. Rosja będzie tylko wciąż dolewała "benzyny" (broń, ludzie) do "ogniska" w Donbasie. Z nadzieją i kalkulacjami, że w końcu Ukraina rozsypie się od wewnątrz.

Autor: //gak / Źródło: nv.ua

Tagi:
Raporty: