"Nie słyszałem tego". Doradca Białego Domu zaprzecza, że Trump prosił prezydenta Chin o pomoc w kampanii

Źródło:
PAP
Peter Navarro: Nie słyszałem tego. Byłem w pokoju
Peter Navarro: Nie słyszałem tego. Byłem w pokoju
TVN24
Peter Navarro: Nie słyszałem tego. Byłem w pokojuTVN24

Peter Navarro, doradca Białego Domu do spraw handlu, oświadczył w niedzielę, że prezydent USA Donald Trump nie prosił o pomoc w kampanii wyborczej prezydenta Chin, Xi Jinpinga. Trump został o to oskarżony przez Johna Boltona, swojego byłego doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego, w jego książce.

- Nie słyszałem tego. Byłem w pokoju - powiedział Navarro w wywiadzie dla CNN, odnosząc się do spotkania amerykańskiego prezydenta z chińskim przywódcą. Dodał, że takie oskarżenie jest "po prostu głupie".

Oskarżenia Boltona

Według Johna Boltona Donald Trump miał na szczycie G20 w czerwcu 2019 roku prosić Xi Jinpinga o pomoc w uzyskaniu reelekcji, a rozmowę z nim miał "skierować na nadchodzące wybory w USA, nawiązując do chińskich gospodarczych możliwości wpływania na toczącą się kampanię, prosząc Xi, by zapewnił mu zwycięstwo".

Administracja Trumpa złożyła pozew o tymczasowe zablokowanie wydania pamiętnika Boltona, stawiającego prezydenta w niekorzystnym świetle, jednak w sobotę sąd federalny w Waszyngtonie zezwolił na jego publikację.

Książka Boltona "The Room Where It Happened. A White House Memoir" (Pokój, w którym to się stało. Pamiętnik z Białego Domu), której fragmenty udostępniono już mediom, będzie miała oficjalną premierę w najbliższy wtorek, 23 czerwca.

Były doradca prezydenta napisał, że Trump miał prosić Xi o pomoc w kampanii wyborczej polegającą na imporcie amerykańskich produktów rolnych, co ugruntowałoby pozycję prezydenta w konserwatywnych stanach rolniczych.

Trump: byliśmy w trakcie negocjacji ważnej umowy

W tej sprawie udzielił też wywiadu sam prezydent USA. Przyznał, że nie zdecydował się wprowadzić sankcji w związku z chińskimi obozami dla Ujgurów z uwagi na negocjacje ws. umowy handlowej z Pekinem. Zaprzeczył też, by prosił prezydenta Chin o pomoc w swojej reelekcji. Trump tłumaczył swoją decyzję w przeprowadzonym w piątek i opublikowanym w poniedziałek wywiadzie z portalem Axios. "Byliśmy w trakcie negocjacji ważnej umowy handlowej i uzyskałem świetną umowę, 250 miliardów dolarów potencjalnych zakupów" - stwierdził Trump. Jak dodał, cła, jakie nałożył na Pekin, były "znacznie gorsze niż jakiekolwiek sankcje, jakie można by wymyślić".

Jak notuje Axios, część polityków Partii Republikańskiej i administracji prezydenta od dawna starała się skłonić Trumpa do twardego stanowiska w sprawie chińskiej polityki wobec Ujgurów w prowincji Sinciang. Pekin oskarżany jest przez organizacje praw człowieka, że dąży do "kulturowego ludobójstwa" muzułmańskiej mniejszości, m.in. zamykając setki tysięcy Ujgurów w obozach reedukacyjnych, prowadząc szeroko zakrojoną inwigilację i zwalczając ich religię i zwyczaje.

Choć - jak zauważa Axios - część ludzi w otoczeniu Trumpa domagała się, by objął sankcjami odpowiedzialnych za tę politykę, korzystając z tzw. globalnej ustawy Magnitskiego, prezydent stwierdził w wywiadzie, że nikt nigdy go o to nie prosił. Trump zaprzeczył przy tym, by w rozmowie z prezydentem Chin Xi Jinpingiem wyraził swoją aprobatę dla idei obozów dla Ujgurów. Takie oskarżenie zawarł w swojej książce jego były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton.

Trump o Boltonie: jest być może najgłupszym człowiekiem na Ziemi

Trump odniósł się również do fragmentu książki Boltona, w którym polityk zarzucił mu, że w trakcie rozmowy z Xi Trump poprosił chińskiego przywódcę o pomoc w swej reelekcji. Trump miał nalegać, by Xi nakazał zwiększenie importu amerykańskich płodów rolnych.

"To, co mówię każdemu, z kim mam do czynienia - nie tylko prezydentowi Xi - to że chcę, by robili interesy z naszym krajem (...) To, co jest dobre dla kraju, jest dobre dla mnie. To, co jest dobre dla kraju, jest dobre w perspektywie wyborów" - stwierdził Trump. Zaprzeczył, by wprost poprosił Xi o pomoc, argumentując, że nie miał powodu, by to robić, zwłaszcza w "pokoju pełnym ludzi". Trump stwierdził przy tym, że Bolton jest "wariatem" i "być może najgłupszym człowiekiem na Ziemi".

W drugiej części wywiadu z Axios, poświęconemu tematowi Wenezueli, Trump przyznał również, że nie był całkowicie przekonany o słuszności uznania Juana Guaido za prawowitego prezydenta kraju, lecz zrobił to z uwagi na zdanie swoich doradców. USA wsparły Guaido w jego nieudanych dotąd wysiłkach przejęcia władzy w kraju. "Tak czy inaczej nie sądzę, by miało to wielkie znaczenie" - ocenił prezydent. Dodał, że jest otwarty na ideę spotkania z Nicolasem Maduro, którego jego administracja uznaje za "byłego prezydenta" i która postawiła mu zarzuty "narkoterroryzmu". "Pomyślałbym o tym (...), Maduro chciałby się spotkać, a ja nigdy nie jestem przeciwko spotkaniom" - zaznaczył Trump.

Konflikt z Chinami

Wojna handlowa, jaką Trump wypowiedział Chinom niemal na początku swej kadencji, sprawiła, że Pekin wprowadził odwetowe cła, które ugodziły w farmerskie stany amerykańskiego Południa i Środkowego Zachodu, gdzie Trump wygrał wybory prezydenckie w roku 2016. Chiny są najważniejszym rynkiem m.in. dla amerykańskiej wieprzowiny i soi.

Konflikt handlowy z Pekinem poważnie dał się we znaki farmerom. Spadek eksportu amerykańskich produktów rolnych do Chin był głównym powodem wzrostu zadłużenia farmerów oraz większej liczby niewypłacalności i bankructw farm. W 2018 roku administracja Trumpa przeznaczyła na pomoc dla farmerów 12 mld dolarów, a rok później - 28 mld dol.

Waszyngton i Chiny zawarły wstępne porozumienia w sprawie wymiany handlowej. Nadal trwają negocjacje, które mają położyć kres wojnie taryfowej.

Autorka/Autor:mart/pm

Źródło: PAP