Spalili ją żywcem za czary

 
Polowania na czarownice to wciąż prawdasxc.hu

Rozebrano ją do naga, związano i spalono żywcem na stosie - zupełnie jak w średniowieczu. Tyle że ten dramat rozegrał się we wtorek w jednej z wiosek Papui-Nowej Gwinei. Mieszkańcy skazali kobietę na śmierć dlatego, że według nich uprawiała czary.

O wydarzeniu poinformowała w czwartek miejscowa policja.

Według świadków, młoda kobieta (w wieku 16-20 lat) została rozebrana do naga, związana i oblana benzyną, a następnie podpalona w okolicach miejscowości Mount Hagen w rejonie prowincji Western Highlands.

Jak mówią świadkowie, nie mogła nawet krzyczeć, bo w usta wepchnięto jej kawałek materiału.

Polowanie na czarownice

Policja twierdzi, że dziewczyna najprawdopodobniej została oskarżona o czary albo o zarażenie jednego z jej oprawców wirusem HIV, co w prymitywnych osadach Papui -Nowej Gwinei karane jest śmiercią przez lokalne "władze".

To nie pierwszy i, niestety, zapewne nie ostatni taki przypadek w tym rejonie świata. Kultury papuaskie wciąż wierzą w czarną magię i wymierzają kary za jej uprawianie. Często jednak skazani na śmierć to kozły ofiarne - ponoszą odpowiedzialność za niewyjaśnione zgony innych osób.

Śmierć (i narodziny) na stosie

Jak informuje lokalna gazeta, w zeszłym roku w prowincjach Western i Eastern Highlands śmierć za czary poniosło blisko 50 osób. Szczególnie głośna stała się sprawa, gdy ciężarna kobieta urodziła dziecko niemal "na stosie" - próbując się uwolnić z krępujących ją więzów. Kobieta została oskarżona o czary po tym, jak nieoczekiwanie zmarł jej sąsiad.

Według lokalnych mediów, zarówno jej, jak i dziecku, udało się przeżyć.

Czarny rejon AIDS

Papua - Nowa Gwinea to czarny punkt na mapie epidemii AIDS na świecie. Ludzie jednak o śmierć zarażonych chętniej niż wirus oskarżają czarownice. Powszechne są też rytualne zabójstwa nosicieli wirusa.

Źródło: cnn.com, timesonline.co.uk

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu