Laos zakazał sprzedaży i spożycia wódki i whisky jednego z lokalnych producentów - poinformowały władze Australii. Zakaz wydany został po tym, jak sześcioro zagranicznych turystów zmarło w Laosie z powodu zatrucia skażonym alkoholem. Rządy kilku państw już wcześniej zaleciły swoim obywatelom ostrożność przy spożywaniu alkoholu w tym kraju, a zwłaszcza przed darmowymi drinkami.
Ze względu na potencjalne "zagrożenie dla zdrowia" laotańskie władze zakazały sprzedaży i konsumpcji wódki i whisky produkowanych pod marką Tiger – wskazuje treść komunikatu opublikowanego w piątek na prowadzonej przez rząd Australii stronie internetowej z poradami dla podróżnych. W ostatnich tygodniach prawdopodobnie z powodu zatrucia metanolem zmarło w Laosie sześcioro turystów. Wśród nich były dwie obywatelki Australii, dwie młode Dunki, 57-letni Amerykanin i 28-letnia Brytyjka.
Zakaz wódki i piwa jednej marki
Sprzedawane w Laosie Tiger Vodka i Tiger Whisky to marka produkowanych lokalnie alkoholi, informuje stacja CNN. Alkohole te z racji niskiej ceny są popularnym składnikiem oferowanych w tym kraju drinków i koktajli. Jak zauważa stacja, ich producent wydaje się nie posiadać strony internetowej, a na etykietach produktów znajduje się jedynie informacja, że alkohol został "wydestylowany, zmieszany i zabutelkowany w Laosie".
Władze Australii rekomendują odwiedzjącym Laos "zachowanie czujności" podczas spożywania lokalnych napoi alkoholowych, zwłaszcza koktajli i drinków. Środki ostrożności rekomendują też rządy kilku innych państw. Tymczasem, jak zauważa CNN, władze Laosu dość oszczędnie informują o sprawie. Informacji o zakazie sprzedaży wyrobów marki Tiger nie opublikowano dotąd w żadnych anglojęzycznych laotańskich mediach państwowych, a pierwsze oświadczenie w sprawie zgonów wydano dopiero po upływie tygodnia.
Śmierć turystów w Laosie
W sprawie opieszałości rządzących głos zabrała już rodzina jednej z ofiar. Krewni Anne-Sofie Ørkild Coyman przyznali, że o śmierci 20-letniej Dunki dowiedzieli się dopiero po trzech dniach. - To zupełnie absurdalne - zaznaczyła rozgoryczona matka dziewczyny w rozmowie z duńską stacją TV 2. Kobieta podkreśliła, że córka "miała wszystko w torbie", łącznie z paszportem, zatem kontakt z krewnymi nie powinien stanowić problemu. Dochodzenie w sprawie trwa.
Nie wiadomo, ile osób mogło mieć kontakt z zanieczyszczonym alkoholem. W związku ze sprawą zatrzymano kierownika i siedmiu innych pracowników hostelu Nana Backpackers w popularnym turystycznym mieście Vang Vieng, gdzie zatrzymała się część ofiar. Właściciele obiektu zaprzeczyli, by serwowali alkohol pochodzący z nielegalnych źródeł. Lokalne władze zapowiedziały, że pociągną winnych do odpowiedzialności.
Metanol, którym najpewniej zatruli się turyści, jest silną trucizną. Wypicie jego nawet niewielkich ilości grozi śmiercią lub poważnym kalectwem. Niebezpieczną substancję łatwo pomylić z alkoholem etylowym. Stąd zalecenia, by nie spożywać alkoholu z nieznanych źródeł.
Źródło: CNN, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DreamArchitect/Shutterstock