Śmierć Polaka pogorszyła wizerunek policji w Kanadzie

Aktualizacja:
 
Robert Dziekański zginął w 2007 rokuArchiwum TVN24

Śmierć Polaka Roberta Dziekańskiego, który w 2007 roku został porażony paralizatorem na lotnisku w Vancouver, fatalnie wpłynęła na wizerunek policji - wynika z wewnętrznego raportu policji, o którym piszą kanadyjskie media.

Telewizja CBC informuje na swej stronie internetowej, że udostępniony w środę po południu wewnętrzny raport Royal Canadian Mounted Police (RCMP) - której funkcjonariusze przyczynili się do śmierci Dziekańskiego - wskazuje na "kryzys wizerunkowy" policji.

Kanadyjczycy po stronie Polaka

Raport omawia nie tylko reakcje prasy, lecz także komentarze Kanadyjczyków. Dotyczy okresu po publikacji ustaleń komisji Paula Kennedy'ego w grudniu ubiegłego roku. Ta niezależna komisja, która sporządziła raport w sprawie działania czterech oficerów policji na lotnisku w Vancouver, uznała, że użycie paralizatorów wobec Dziekańskiego było "przedwczesne i nieadekwatne". Dochodzenie w sprawie czterech "Mounties", jak w Kanadzie określa się policjantów RCMP, trwało dwa lata. Komisja otrzymała ponad 100 formalnych skarg na działanie policji wobec Dziekańskiego.

CBC cytuje obecnie fragmenty wewnętrznego raportu policji, w którym zwrócono uwagę na negatywny odbiór postępowania RCMP. Kanadyjczycy umieszczali swoje komentarze na stronach internetowych mediów, a także wysyłali maile do RCMP. Pisali w nich m.in. o utracie zaufania, co dla policji jest dużym problemem, bo to właśnie na dobrej współpracy z obywatelami RCMP opiera swoje sukcesy.

CBC podała, że policjanci przeszli dodatkowe szkolenie z relacji z mediami. Pojawiło się w nim zalecenie, by funkcjonariusze nauczyli się przyznawać do błędów - było to jedyne zdanie w materiałach szkoleniowych, które zakończono wykrzyknikiem.

"Użycie paralizatora nieuzasadnione"

Podobnie negatywny dla RCMP był najnowszy raport o okolicznościach śmierci Dziekańskiego, sporządzony na zamówienie rządu prowincji Kolumbia Brytyjska i opublikowany w ubiegłym tygodniu. Sędzia Thomas Braidwood, który przewodniczył pracom nad raportem, powiedział, że użycie tasera (paralizatora) wobec Polaka było nieuzasadnione. Braidwood podkreślił, że gdyby policjanci nie mieli tasera, zastosowaliby inne środki, znane im ze szkoleń. Określił wydarzenia z Vancouver jako "haniebne zachowanie kilku funkcjonariuszy".

Tuż po publikacji raportu Braidwooda rząd prowincji Kolumbia Brytyjska postanowił wznowić dochodzenie w sprawie policjantów, którzy przyczynili się do śmierci Dziekańskiego. O konieczności wznowienia śledztwa, umorzonego w 2008 roku, pisała polska ambasada w Ottawie, w oświadczeniu wydanym po konferencji Braidwooda.

Bo był agresywny?

14 października 2007 roku Robert Dziekański został zabity na lotnisku w Vancouver, kiedy funkcjonariusze RCMP użyli paralizatorów, żeby go obezwładnić. Jak wynikało z nagrania, które jeden ze świadków wydarzenia zarejestrował na lotnisku swoim telefonem komórkowym, Dziekański zachowywał się dość gwałtownie po długim locie i dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, kiedy nikt nie skierował go do właściwej dalszej części lotniska, jednak w niczym nie zagrażał policjantom.

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24