Śmiała hipoteza w sprawie Panama Papers

[object Object]
Władimir Putin może zacierać ręce?tvn24
wideo 2/3

Moskwa oficjalnie przedstawia się jako ofiara gigantycznego wycieku dokumentów z panamskiej kancelarii Mossack Fonseca. Prezydent Władimir Putin uznał wręcz ujawnione informacje za atak na Rosję. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że rosyjski prezydent niekoniecznie musiał na aferze stracić, a mógł nawet skorzystać.

Panama Papers to ok. 11,5 mln dokumentów, które wyciekły z kancelarii prawnej Mossack Fonseca w Panamie. Dokumenty z lat 1977-2015 ujawniło w zeszłym tygodniu Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), sugerując, że 140 polityków i innych osobistości oficjalnych z całego świata, w tym 12 obecnych i byłych szefów państw oraz ich rodziny bądź krąg przyjaciół, ma powiązania z tajnymi firmami offshore. Na liście tej znajdują się m.in. osoby kojarzone z Władimirem Putinem. Prezydent Rosji po kilku dniach od ujawnienia dokumentów skomentował aferę, twierdząc, że jest to atak na Rosję.

Istnieją jednak tacy, którzy uważają, że Moskwa wcale nie jest tutaj ofiarą. Clifford Gaddy, ekonomista i zajmujący się Rosją ekspert amerykańskiego think tanku Brookings Institution zauważa we wpisie na blogu, że po skandalu Putin może tak naprawdę czuć się wygranym. W rozmowie z "Washington Post" Gaddy podkreśla, że sugerowanie, iż to Moskwa może stać za wyciekiem dokumentów, jest bardzo śmiałą hipotezą. Tłumaczy jednocześnie, że zależało mu jedynie na wskazaniu pewnych wątków afery, które - jego zdaniem - powinny zostać poważnie zbadane.

Motywacje hakera

W swoim tekście Gaddy stawia pytania dotyczące anonimowego źródła, które dostarczyło dokumenty dziennikarzom "Sueddeutsche Zeitung". Zauważa np., że zdobycie dostępu do tak wielkiej masy informacji może wskazywać na pomoc ze strony wywiadu. Kwestionuje też motywacje informatora. Jak pisze, dokumenty można wykorzystać, by destabilizować rządy i wprowadzać chaos. Łatwo można wykorzystać je politycznie.

Gaddy podkreśla też, że w dokumentach jest niewiele informacji, które mogą bezpośrednio dotknąć Władimira Putina. Jak pisze, może być to działanie celowe. Tropy do rosyjskiego prezydenta są niejednoznaczne, a Putin wielokrotnie wydobywał się już z większych tarapatów i odpierał cięższe oskarżania.

Putin "staje się jednym z wielu"

Jednocześnie, zauważa Gaddy, w dokumentach jest wiele informacji niewygodnych dla innych przywódców. To również może służyć wizerunkowi Putina - w zalewie doniesień o skorumpowanych politykach staje się po prostu "jednym z wielu". Trzeba też zwrócić uwagę na to, że konsekwencje wycieku mocno dotknęły przywódców państw, które nie mają, delikatnie mówiąc, najlepszych stosunków z Rosją, np. brytyjskiego premiera Davida Camerona i prezydenta Ukrainy Petro Poroszenkę.

Wielu ekspertów zwraca uwagę na to, że w dokumentach z kancelarii Mossack Fonseca znajduje się niewiele informacji na temat obywateli Stanów Zjednoczonych. Gaddy stawia hipotezę, że być może zostały one usunięte z dokumentów przekazanym dziennikarzom. Jak pisze, niewykluczone, że mogą zostać wykorzystane w przyszłości do szantażu.

- Skąd mamy wiedzieć, czy znamy wszystkie dokumenty? Na razie wszyscy zastanawiają się, jakie sekrety znajdziemy w Panama Papers? Powinniśmy też jednak pytać, jakich tajemnic, które znajdują się w kancelarii Mossack Fonseca, w Panama Papers nie ma - wyjaśnia w rozmowie z "Washington Post" Gaddy.

Autor: kg\mtom / Źródło: Washington Post, Brookings Institution, PAP

Tagi:
Raporty: