Służby: "kamikadze z metra" to obywatel Rosji z Kirgistanu


Pochodzący z Kirgistanu obywatel Rosji przeprowadził poniedziałkowy zamach samobójczy w metrze w Petersburgu, w którym zginęło 14 osób, a około 50 zostało rannych - poinformowały we wtorek kirgiskie służby bezpieczeństwa.

Według najnowszych ustaleń w pobliżu stacji metra Technologiczeskij Institut doszło do samobójczego zamachu. Sprawcą miał być dwudziestoparoletni obywatel Rosji kirgiskiego pochodzenia. - Kamikadze z metra w Petersburgu to Akabarżon Dżaliłow, urodzony w 1995 roku - powiedział AFP rzecznik kirgiskich służb bezpieczeństwa Rachat Sałlajmanow.

Rzecznik dodał, że od rosyjskich służb bezpieczeństwa nadeszła oficjalna prośba o identyfikację sprawcy zamachu oraz że Kirgistan współpracuje z rosyjskimi władzami, by pomóc w śledztwie.

Andrzej Zaucha, korespondent "Faktów” TVN w Rosji relacjonował, że podejrzany pochodzi południa Kirgistanu, z cieszącej się złą sławą Kotliny Fergańskiej, z miasta Osz. Jest to jedno z centrów produkcji gigantycznych ilości narkotyków, gdzie działa mafia, ale gdzie również jest skupisko radykalnych islamistów.

Jak podał Zaucha, kirgiskie służby potwierdziły informacje, że udział mężczyzny w przygotowaniu i realizacji zamachu jest bardzo prawdopodobny. Według ostatnich informacji w zamachu zginęło 14 osób. Liczba rannych nie jest precyzyjna, według różnych źródeł od 45 do 51 osób trafiło do szpitali. - Stan kilku z nich jest bardzo ciężki, a lekarze nie chcą prognozować, czy uda się uratować ich życie - mówił nasz korespondent.

Zobaczył się na zdjęciu, sam się zgłosił

Po poniedziałkowym zamachu w petersburskim metrze rosyjskie służby opublikowały zdjęcie innego mężczyzny, który był poszukiwany w związku ze sprawą. Fotografia, która pojawiła się w mediach przedstawiała Kazacha o niesłowiańskim wyglądzie.

Zdjęcie mężczyzny w poniedziałkowe popołudnie było wszędzie. Jak relacjonował korespondent TVN, przerażony mężczyzna parę godzin później zgłosił się na policję twierdząc, że z zamachem nie miał nic wspólnego. Późniejsze ustalenia służb rosyjskich potwierdziły jego wersję - mówił Zaucha.

Trzy dni żałoby

Do eksplozji między dwiema stacjami metra doszło w dniu, gdy w Petersburgu przebywał prezydent Rosji Władimir Putin. Podczas wizyty w tym mieście przeprowadził m.in. rozmowy z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką. Putin spotkał się z szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji i poinformował, że władze rozpatrują różne warianty zdarzenia, w tym o charakterze terrorystycznym. Stacja Siennaja Płoszczad jest największym węzłem przesiadkowym w petersburskim metrze. W tym miejscu łączą się trzy linie kolei podziemnej. Stacja znajduje się na głębokości 55 metrów. Płoszczad Wosstanija to z kolei ruchliwa stacja w centrum Petersburga, koło której znajduje się dworzec kolejowy.

Po wybuchu wszystkie stacje metra w Petersburgu zostały zamknięte. Wzmocniono środki bezpieczeństwa w komunikacji miejskiej, na lotnisku Pułkowo, a także w szkołach. Środki bezpieczeństwa wzmocniło metro w innych miastach Rosji, w tym w Moskwie. W stolicy środki bezpieczeństwa wzmocniono też na wszystkich lotniskach i w miejskiej kolejce dojazdowej (MCK). W Petersburgu ogłoszono trzydniową żałobę.

Autor: tmw//rzw / Źródło: BBC News, TVN24, PAP

Raporty: